Więcej o
Fotografia+
Wyjątkowo trudno było mi usiąść do tej notki - dzień po powrocie z Berlina w mediach zawrzało, bo właśnie w Berlinie szaleniec wjechał w tłum takich jak ja, zwykłych ludzi, którzy z dzieckiem przyszli na karuzelę, popatrzeć na świąteczne stragany, wypić kubek grzanego wina czy zjeść garść gorących kasztanów i currywursta. Wprawdzie nie byłam akurat na tym jarmarku (ale dwa lata temu, razem z moją H. i owszem), a w momencie samego wypadku 250 km dalej, ale i tak poczułam, że to za blisko. Nie chcę rozważać konsekwencji takich akcji na szerszym poziomie ani uderzać w alarmistyczne tony, ale trudno mi teraz radośnie pisać o mieście pełnym świateł widocznym z diabelskiego młyna, złoceniach pałacu Charlottenburg, spacerze z prawdziwym robotem po Muzeum Techniki czy wacie cukrowej na jarmarku. Współczuję ludziom, którzy stracili bliskich, ale też smutno mi, bo tym trudniej będzie tym, którzy uciekają przed wojną, biedą i śmiercią do zasobnej Europy, znaleźć w niej miejsce.
Jarmark przy Gendarmenmarkt
Muzeum Techniki, robot ma na imię Tim (EN/DE)
Pałac Charlottenburg
Adresy:
Pałac Charlottenburg - Spandauer Damm 10-24.
Muzeum Techniki i Spectrum - Möckernstraße 26/Trebbiner Straße 9
Gendarmenmarkt - przy pl. Gendarmenmarkt
GALERIA ZDJEĆ.
Napisane przez Zuzanka w dniu poniedziałek grudnia 19, 2016
Link permanentny -
Tagi:
berlin, niemcy -
Kategorie:
Listy spod róży, Fotografia+
- Skomentuj
Z tej okazji nowe łóżeczko w już całkiem własnym pokoju.
EDIT: Odpowiadając na pytania - pierwsza noc przespana do 8 rano, po dosłownie 5 minutach walki, że "nie to juśko" dziewczę się położyło, powierciło 40 minut, po czym przysnęło, dwa razy chodziliśmy pogłaskać, o 5 wysiorbało flaszkę mleka i usnęło ponownie. Kiedy TŻ przyszedł zerknąć o 11, leżała głową w przeciwną stronę niż położona, kiedy głaskałam koło 3, na materacu obok łóżka rezydował kot czarno-biały. Więcej zdjęć będzie, jak wyrzucę zalegającą od ubiegłego roku zawartość dwóch skrzynek i przyjdą naklejki na ścianę. I zegar, bo tiktak musi być.
Napisane przez Zuzanka w dniu sobota listopada 26, 2011
Link permanentny -
Kategorie:
Maja, Fotografia+
- Komentarzy: 3
Właściwie to trochę żałuję, że nie poszliśmy do Chimery, tylko do Ceskiej Hospody.
Napisane przez Zuzanka w dniu poniedziałek września 27, 2010
Link permanentny -
Kategorie:
Fotografia+, Moje miasto
- Komentarzy: 6
Brakowało mi takiego poranka od dawna. Żeby wstać, wykąpać się, przejrzeć pobieżnie pocztę i RSS-y, zrobić makijaż, powybrzydzać nad bluzką i dopiero zobaczyć, że reszta domowników życzy sobie zacząć dzień. Potem słońce, kawa z "Merkurego" wprawdzie na wynos, ale gorąca i smaczna, trochę pochwał, zakupy na Rynku Jeżyckim i smaczny cytat, prawie jak z "Madagaskaru 2":
"- Szanowny panie - przemówił - (...) ponieważ konieczność podejmowania decyzji zawsze mnie przeraża (...), pragniemy zdać się od tej chwili na pana i podporządkować się pańskiej woli. Obieramy pana naszym wodzem.
Filimario wzruszył się.
- Doskonale - powiedział bardzo zadowolony. Zawsze lepiej popełniać omyłki pod rozkazami jednego człowieka, bez dyskusji, niż żeby każdy mylił się na własną rękę, tracąc czas i energię na puste słowa.
Wiecie, skąd to?
Napisane przez Zuzanka w dniu środa września 22, 2010
Link permanentny -
Kategorie:
Z głowy, czyli z niczego, Fotografia+
- Komentarzy: 3
A przecież była i rodzina, i tort, i prezenty. Świeczkę (zastępczą, bo właściwej zapomnieliśmy zabrać z domu) wprawdzie zdmuchnęłam ja, ale życzenie dla Maja było i ma się spełnić.
(Zdjęcie: Jesienny)
Napisane przez Zuzanka w dniu wtorek września 7, 2010
Link permanentny -
Kategorie:
B is for Birthday, Maja, Fotografia+
- Komentarzy: 6
O 2:53. Neonatolog powiedział, że miauczy jak mały kotek.
Jakoś to tak minęło. Sama się dziwię, że już.
Napisane przez Zuzanka w dniu czwartek sierpnia 26, 2010
Link permanentny -
Kategorie:
B is for Birthday, Maja, Fotografia+
- Komentarzy: 7