Wielkopolska w weekend - Racot
Dzisiejsza pogoda pokazuje, że słuszną ideą było łapanie lata, gdy jeszcze było. Teraz wychodzi słońce - ciepło, a nawet bardzo ciepło. Zachodzi za chmurę - zimno. Na tyle, że zaczęłam myśleć o ażurowych pończochach. Ktoś skosił łany koniczyny i zamiast chmury motyli pęta się jeden smutny biały motyl. Nie pada, więc nie ma zalewu ślimaków; dodatkowo ten smutny fakt objaśnił na szczęście nie rozumiejącemu jeszcze dziecku pan gospodarz domu, który pokazał, gdzie było pryskane i gdzie kiedyś było gniazdo ślimaków. Trochę smutne, bo co komu ślimaki przeszkadzają?
Ale ja nie o tym. Wracając z Rydzyny chciałam zerknąć na jeszcze jakiś pałacyk po drodze. Padło na Racot, co było jednak wyborem takim sobie, z dwóch powodów. Młodzież niby wyspana i w normalnych warunkach niemożliwa do zagonienia w pościel nawet za pomocą kija czy przekupstwa, na dystansie 30 km okopała się na foteliku i mimo szeroko zakrojonych akcji (rozpinanie pantofla, łaskotanie w łydkę i irytowanie komunikatami słownymi) usnęła 2 km przed celem. Po czym na miejscu się okazało, że i owszem, pałac jest, ale mizerny taki, w środku hotel i średnio dostępna z ulicy restauracja (a do tego nie mieli kawy na wynos, więc), a do tego z niby-parkiem, ale też takim smutnym trochę. Więc po rundce dookoła trawnika zawróciliśmy. Pewnie jak się wynajmuje na ślub, to fajniej, ale tak normalnie to raczej w dolnej strefie stanów średnich.
![](https://1.bp.blogspot.com/-g3C5ptRO_3M/TloVkp456RI/AAAAAAABALM/P-c4Djh3BQYORe7nGdBG7Glundi0TEzoQCPcB/s640/pano.jpg)
![](https://3.bp.blogspot.com/-fx-93eMx2rc/TloW4RHoVTI/AAAAAAABALg/hjb2aRnWERkStVMXZDTxrI_8PknMlDwVQCPcB/s640/DSC_5924.jpg)
![](https://3.bp.blogspot.com/-xSeJ-cM6hQU/TloW1c8OdNI/AAAAAAABALc/_0ywEdJzrF0EnCmU9fEMBxwC_G7nBQZ0ACPcB/s640/DSC_5923.jpg)