Menu

Zuzanka.blogitko

Ta ruda metalówa, co ma bloga o gotowaniu

Więcej o panowie

Maryla Szymiczkowa - Rozdarta zasłona

Tak jak nie zachwyciła mnie pierwsza powieść z cyklu, tak i nie porwała druga, a nawet jeszcze bardziej zmęczyła i znudziła. Ginie służąca Zofii Szczupaczyńskiej, Karolcia. Miała w tajemnicy wyjechać do Ameryki z tajemniczym inżynierem, niestety zamiast tego jej tuż przed śmiercią pohańbione zwłoki zostały wyłowione z Wisły. Pani domu prowadzi śledztwo, zniżając się nawet do tego, żeby porozmawiać z kobietą upadłą i - o zgrozo - socjalistą Daszyńskim. W tle mnóstwo mętnych wywodów o postrzeganiu seksualności w XIX wieku i ówczesnej prostytucji, z lekkimi aluzjami do feminizmu.

Inne tej autorki tutaj.

#80

Napisane przez Zuzanka w dniu czwartek grudnia 29, 2016

Link permanentny - Kategoria: Czytam - Tagi: 2016, panowie, kryminal - Skomentuj


Dave Eggers - Krąg

Mae Holland dostaje dzięki przyjaciółce pracę w najbardziej pożądanej korporacji na świecie - w Kręgu. Mae Holland rzuca się w wir - odpowiada na zapytania klientów, uczestniczy w życiu towarzyskim kampusu, zarywa noce, żeby wbić się do top2000 najpopularniejszych w firmie, posłusznie łyka chip pozwalający na kontrolę jej parametrów życiowych, wreszcie zgłasza się jako ochotniczka na "przezroczystą" - zakłada kamerę, żeby transmitować całe swoje życie. Bądź jak Mae Holland. Chyba że jednak mierzi Cię myśl o tym, że cały świat Cię obserwuje, wyraża podziw lub dezaprobatę, każdy Twój krok podlega surowej ocenie, nie masz ani odrobiny prywatności (poza krótką przerwą na toaletę), a wszystkie swoje wybory podejmujesz ze świadomością, jak zostaną ocenione. Ku zgorszeniu Mae jej rodzice i były chłopak sprzeciwiają się, żeby włączyła ich w swój "stream", nawet jeśli w zamian ojciec Mae dostanie kompleksowe leczenie swojego stwardnienia rozsianego, na które go nie stać w ramach ubezpieczenia. Do tego dochodzi tajemniczy mężczyzna, który pojawia się na terenie kampusu i sprawia, że Mae robi rzeczy, które chce ukryć.

Zgrabna dystopia, pokazująca całkiem prawdopodobny scenariusz absolutnego monopolu informacji - co by mogło się stać, gdyby wszystkie informacje, jakie każdy człowiek zostawia codziennie (płatności, miejsca logowania, listy zakupów, choroby, zdjęcia, e-maile, widok z kamer przemysłowych) zostały zgromadzone w jednym miejscu i publiczne. Protagoniści szafują argumentami: gdyby każdy wiedział, że jest obserwowany, zachowywałby się znacznie lepiej niż mając świadomość anonimowości. Nie byłoby przestępstw, przekupstwa, ludzie nie byliby porywani i zabijani. Co to jest tajemnica; czy świat bez tajemnic nie byłby prostszy, czy znacie jakąkolwiek tajemnicę, która przyniosła korzyść tym, przed którymi jest skrywana? Antagoniści zadają proste pytanie: skąd mamy wiedzieć, jak wykorzystacie informację?

Inne tego autora.

#71

Napisane przez Zuzanka w dniu niedziela listopada 6, 2016

Link permanentny - Tagi: 2016, sf-f, panowie - Kategoria: Czytam - Skomentuj


Ryszard Ćwirlej - Śliski interes

Grudzień 1983. Mieszkańcy Poznania głównie interesują się tym, co przed świętami "rzucą" do sklepów, chyba że są dozorcami, wtedy interesują się tym, ile śniegu napadało, bo muszą sprzątnąć. Albo Teosiem Olkiewiczem, który nade wszystko pragnie dostać śledztwo w sprawie chrzczonej wódki w poznańskim Polmosie, bo po pierwsze od wódki jest ekspertem, a po drugie liczy się dobro obywateli (i może przy okazji coś skapnie do schowania w piwnicy przed żoną, która niszczy alkohol, robiąc z niego ajerkoniak). Problem w tym, że bardziej nagląca jest sprawa wypatroszonych zwłok, znalezionych w kupie śniegu pod Modeną, które przypadkiem wpadają Olkiewiczowi, zastępującemu na dyżurze kolegę. Na Mirka Brodziaka nie można chwilowo liczyć, bo pojechał ostrzec swojego kumpla, Grubego Rycha, że SB się na niego szykuje. Nie żeby Teofil jakoś specjalnie narzekał - udaje mu się napić przy każdej chyba okazji, a dodatkowo najpierw poznaje (w sensie biblijnym) ochoczą kierowniczkę sklepu, która pod kitelkiem ma czerwoną bieliznę, a potem zacieśnia przyjaźń z młodą sąsiadką z Wildy. Szczęśliwie wszystkie sprawy - wódka, tajemnicze zwłoki z importu i ścigający Grubego Rycha bandyci - splatają się ze sobą, żeby zakończyć się szczęśliwym finałem.

Do łez ubawiło mnie wplecenie powieści, pisanej przez porucznika Marjańskiego na konkurs (oczywiście w serii niebieskich zeszytów "Ewa wzywa 07"), w której na podstawie opowieści Teosia konstruuje pięknego produkcyjniaka, opisującego, jak naprawdę wyglądało śledztwo. Prawie tak bardzo mnie to rozbawiło, jak to, że główna kwatera konkurencji Grubego Rycha - bandy Żurawia - mieści się tuż koło mojej pracy, na styku ulic Kujawskiej i Mazowieckiej. Dwa razy dziennie przejeżdżam, dwa razy dziennie się uśmiecham.

Inne tego autora tutaj.

#66

Napisane przez Zuzanka w dniu niedziela października 16, 2016

Link permanentny - Kategoria: Czytam - Tagi: 2016, panowie, kryminal - Komentarzy: 2


John le Carré - Perfekcyjne morderstwo

Niespodzianka - zamiast thrillera szpiegowskiego[1] pyszny kryminał, osadzony Anglii w latach 60. Pani Brimley, dziennikarka prowadząca niszowe czasopismo katolickie, dostaje list od jednej z prenumeratorek. Stella Rode, żona wykładowcy w ekskluzywnym koledżu na chłopców przy niewielkim miasteczku, wyznaje, że boi się swojego męża, chcącego ją zabić. Ponieważ nie jest tylko gryzipiórkiem, ale sprytną i odważną kobietą, udaje się do kolegi z wywiadu, skromnego pana Smileya, z którym pracowała w czasie wojny i prosi o sprawdzenie. Szybko się okazuje, że już jest za późno - policja właśnie stoi nad świeżymi zwłokami pani Rode. Smiley, który zajmuje się hobbystycznie studiami nad niemieckim barokiem w literaturze, udaje się - nieco z nudów - do miasteczka, z którego przypadkiem pochodziła jego niewierna żona. Jak to bywa przy angielskich szkoła z tradycjami, jest konflikt między uczelnią a miastem, szkoła odcina się od odpowiedzialności, a lokalna policja ma skrępowane ręce. Tym chętniej przyjmuje więc pomoc emerytowanego oficera wywiadu, który zwodząc wszystkich swoją nieśmiałością, przepytuje lokalnych notabli, zaprzyjaźnionych z zamordowaną, która okazuje się być niezłą heterą, pytanie więc zmienia się z "kto zabił" na "czemu dopiero teraz". Żartuję, dalej ważne jest, kto zabił.

Bohaterowie są opisywani prześlicznymi sformułowaniami typu "krzyżówka humpty-dumpty z kornwalijskim elfem". Wszystko rozbija się o koneksje - kto z kim chodził do szkoły, do jakiego kościoła należy, kto u kogo bywa, kto się otarł o szlachtę. Hotel, w którym mieszka Smiley, zasługuje na nagrodę dla najgorszego hotelu - kaloryfery nie działają, za grzejnik trzeba płacić szylinga dziennie, portier jest nieuprzejmy i żeby coś zrobił, trzeba mu podrzucić napiwek, restauracja niechętnie wydaje jedzenie i napoje, bo to praca. W tle angielska zima - kilka stopni mrozu i wszystko zasypane śniegiem, potem już błoto i plucha po ociepleniu.

[1] Le Carré kojarzy się dość jednoznacznie. Ale nabrałam chęci na kolekcję.

Inne tego autora:

#8/#2

Napisane przez Zuzanka w dniu środa stycznia 14, 2015

Link permanentny - Kategorie: Słucham (literatury), Czytam - Tagi: 2015, panowie, kryminal - Komentarzy: 2


Milan Kundera - Nieznośna lekkość bytu

W życiu Tomasza, lekarza-chirurga, życie to szala, na której rzeczy przechodzą z kategorii "lekkie" - łatwe, proste, powtarzalne, nierefleksyjne i w ostatecznym rozrachunku nieznaczące, do kategorii "ciężkie" - czasem trudne, niewdzięczne, z konsekwencjami, ale sprawiające, że czuje się życie. Bo "Einmal is Keinmal" ("raz się nie liczy"), życie jest tylko jedno i nie ma możliwości sprawdzenia, co by było, gdyby pójść inną drogą. Tomasz, znawca i koneser wielu kobiet[1], niezobowiązująco oczywiście, nagle zakochuje się w Teresie, przypadkowo spotkanej kelnerce z małego miasteczka. Mimo miłości do niej, która jest zupełnie niezależna od seksu, dalej spotyka się z innymi kobietami, między innymi z Sabiną, malarką, która wiecznie coś lub kogoś (w tym siebie zdradza). Na orbicie znajduje się Franz, profesor z Genewy, kochanek Sabiny, którego ta jednak - w kolejnej zdradzie - opuszcza. Tomasz z Teresą są cały czas razem, ale oddalają się często od siebie, czy to z powodów politycznych, czy też uczuciowych (włosy Tomasza ciągle pachną wydzieliną jego kochanek).

Książka to ciągła zmiana perspektywy - te same historie, opowiedziane z punktu widzenia Tomasza, Teresy czy Sabiny i Franza, czasem kilkukrotnie doprecyzowane o nowe szczegóły, budują skomplikowany obraz życia, które częściowo się odbywa tylko w ludzkich umysłach. Dodatkowo rzecz się dzieje w Pradze w latach 60., podczas Praskiej Wiosny i po inwazji latem 1968 roku. Polityka mocno dotyka wszystkich - Tomasz po publikacji artykułu, który można odczytać jako krytykę prosowieckiego rządu, emigruje do Szwajcarii, skąd wraca, bo Teresa z kolei tam nie może żyć. Nachodzony przez "towarzyszy", rezygnuje ze stanowiska i myje okna w praskich sklepach i mieszkaniach, jako swego rodzaju maskotka spółdzielni. Koło Teresy, pracującej jako barmanka w podłej knajpie, kręci się "bezpieka", szukając na nią haka. Oboje uciekają na wieś, do pracy w spółdzielni rolniczej.

Nie wiem zupełnie, czemu mnie ta książka aż tak zaskoczyła. Wszak to czeska klasyka, a nie dziwi chyba nikogo, że Czesi równie chętnie i z podobnym zaangażowaniem piszą o erotyce, śmierci, miłości, polityce i wydalaniu. W paru miejscach jednak zdziwiła mnie aż taka bezpośredniość, zwłaszcza w kwestiach fizjologii.

W wersji audio fantastycznie czytał Marek Barbasiewicz.

[1] Raptem 8 nowych kobiet rocznie, co przez 25 lat sypiania daje koło 200. Nie dziwmy się ciągłej irytacji Teresy.

#5/#1

Napisane przez Zuzanka w dniu piątek stycznia 9, 2015

Link permanentny - Kategorie: Słucham (literatury), Czytam - Tagi: 2015, panowie, beletrystyka - Skomentuj


John Galsworthy - Nowoczesna komedia

Kolejne pokolenie Forsyte'ów, lata 20. XX wieku. Syn Ireny, Jon, wyjechał z nią do Ameryki i na trochę ślad po nim zaginął. Fleur, córka Soamesa, wzięła szybki ślub z Michałem Montem, bo nie dość, że szlachta, to jeszcze do tego okazał się miłym człowiekiem. Jak ojciec, który otaczał się ładnymi przedmiotami, córka zaczęła otaczać się sławnymi ludźmi - pisarzami, poetami, aktorami, prowadząc tzw. salon. Spora część książki, jako przełamanie miałkości egzystencji tzw. sfer (romansiki, afera finansowa, proces o zniesławienie - jedna pani nazwała Fleur snobką, Fleur nazwała ją niemoralną i żmiją), opowiada o batalii młodego Monta w parlamencie w sprawie tzw. foggartyzmu, który naiwnie zakładał poprawienie stanu biedoty przez eksport dzieci do kolonii. Jak mówi moje dziecko - nudy, nudy, nudy. Sytuacja nieco się poprawiła w drugim i trzecim tomie, kiedy świeżo ożeniony z Amerykanką Jon wraca do kraju, żeby założyć farmę. Fleur, mimo że jakoś poukładała sobie życie z Michałem (dorobili się nawet dziecka, małego Kita), wpada na błyskotliwy pomysł, że jak się prześpi z Jonem, to potem jakoś to będzie. To już prawie powieść sensacyjna, tyle że - absurdalnie - bardziej współczułam staremu Soamesowi, który jako jedyny czuł, że coś się dzieje i usiłował ochronić swoją córkę przed samą sobą.

Wprawdzie to oryginalna Saga miała w zamyśle opowiadać o schyłku imperium, ale właśnie "Nowoczesna komedia" pokazuje, jak się rozpada wyobrażenie klasy wyższej o jej roli w społeczeństwie. Pseudodobroczynność, reakcja na strajki robotników kontra wyścigi w Ascot, bywanie i Parlament.

Inne tego autora tu.

#131-132 (2014), #2 (2015)

Napisane przez Zuzanka w dniu wtorek stycznia 6, 2015

Link permanentny - Kategoria: Czytam - Tagi: 2014, 2015, beletrystyka, panowie - Skomentuj