Menu

Zuzanka.blogitko

Ta ruda metalówa, co ma bloga o gotowaniu

Więcej o panie

Josephine Tey - Młody i niewinny

Polski tytuł nie powiem z czego, bo oryginalny brzmi "A Shilling for Candles" i jakby całkiem sensownie sugeruje jeden z tropów. Na prowincji ginie bliżej nieznana dama, która okazuje się znaną aktorką. Inspektor Grant, jako że ma znajomości w środowisku, prowadzi śledztwo. Niespecjalnie mu idzie, tropów dużo (były mąż, brat-szwindlarz, poznany kilka dni temu zbankrutowany salonowiec), a ślad w zasadzie jeden - guzik od męskiego płaszcza w ręku utopionej. I chociaż to Grant w końcu znajduje mordercę, to najbardziej do śledztwa (a głównie do znalezienia alibi dla tytułowego młodego i niewinnego) przykłada się Erica, 17-letnia córka komendanta lokalnej policji, która swoim starym samochodem wyładowanym smacznym jedzeniem, jeździ i szuka płaszcza.

Inne tej autorki.

#62

Napisane przez Zuzanka w dniu niedziela września 9, 2012

Link permanentny - Kategoria: Czytam - Tagi: 2012, kryminal, panie - Komentarzy: 2


Agnieszka Osiecka - Szpetni czterdziestoletni

Alfabetyczny przegląd bujnych kulturalnie lat 50. i późniejszych. Wspomnienia o sławach, o tym, jak i gdzie się piło, do kogo się chodziło z wizytą, kto się kim inspirował, jak się walczyło albo wręcz przeciwnie z systemem. Trochę nutek osobistych ("chłopiec, na którym mi zależało"; skądinąd już wiem, że chodziło o Hłaskę, bo tu - w przeciwieństwie do "Listów" brak przypisów post factum, tylko odautorskie), trochę uroczego poczucia humoru ("podpisy Seweryna Krajewskiego i Adama Sławińskiego znam na pamięć. Muszę to kiedyś poćwiczyć na czeku, kiedy znów będą robili prawdziwe pieniądze"), odrobina pikantności, bo jest i o pożyciu intymnym. Mimo to, po latach już niespecjalnie szokuje; kawałek subiektywnej historii oczami Osieckiej.

Inne tego autora:

#60

Napisane przez Zuzanka w dniu poniedziałek września 3, 2012

Link permanentny - Kategoria: Czytam - Tagi: 2012, felietony, panie - Skomentuj


Aleksandra Marinina - Zabójca mimo woli

Nastia, żeby wynagrodzić Loszce trudy przebywania z nią, wbija się w szpilki i małą czarną, żeby mógł się pochwalić nią na bankiecie (mimo że od zielonych szkieł kontaktowych bolą ją oczy, a od wąskich pantofli stopy i kręgosłup). Oraz proponuje pożycie, żeby mu poprawić humor. Ale tak naprawdę akcja kręci się wokół dziewczyny brata przyrodniego Kamieńskiej, Aleksandra, który nagle się pojawił. Wprawdzie jest żonaty i ma dziecko[1], ale pozyskał sobie uroczą panienkę, 19-letnią Daszę. Do Nastii zwrócił się, bo po wizytach u przyjaciół (wiadomo, gdzieś trzeba się z panną spotykać bliżej, skoro w domu żona i dziecko), przyjaciołom giną dokumenty. Nastia zaprzyjaźnia się z dziewczyną, która okazuje się mądra, inteligentna i do tego kochająca, tyle że miała pecha znaleźć się w metrze obok grupy przestępczej, która robi wokół niej zamieszanie. Dla odmiany wokół przestępców krąży wojskowy, któremu przed laty jeden z rzezimieszków zabił syna (reszta już zginęła). Kamieńska prosi o pomoc w tej półprywatnej sprawie Eduarda Pietrowicza Denisowa, znajomego mafioza-dobroczyńcę. Denisow oddaje jej do dyspozycji oddział wywiadowców z błyskotliwym Bokrem, który pomaga w śledztwie i trochę fascynuje Nastię.

To tak naprawdę książka o zbrodni i nieumiejętności przebaczenia. O tym, że śmierć nie zawsze rozwiązuje wszystkie problemy. I o przypadkowej śmierci, którą lubi kończyć Marinina tom (ot, rosyjski cliffhanger), po której tym razem się Nastia nie może pozbierać.

[1] Niby jest z żoną dla tego dziecka, bo dziecko największą wartością, ale kiedy się dowiaduje od Kamieńskiej, że jego Dasza jest w ciąży, radośnie sugeruje skrobankę. Bo w końcu co za problem.

Inne tego autora.

#59

Napisane przez Zuzanka w dniu sobota września 1, 2012

Link permanentny - Kategoria: Czytam - Tagi: 2012, kryminal, panie - Skomentuj


Aleksandra Marinina - Płotki giną pierwsze

Intryga, na której opiera się ten tom, jest idiotyczna nawet jak na Marininę. Snajper chce rozpocząć karierę w biznesie, ale - ponieważ nikt nie traktuje go poważnie - w ramach okresu próbnego zaczyna losowo zabijać co tydzień jedną osobę. Kamieńska analizuje zachowanie snajpera i jednocześnie prowadzi śledztwo w sprawie Płatonowa, funkcjonariusza wydziału gospodarczego, oskarżonego o matactwa w kontrolowanej fabryce oraz o zabójstwo agenta. Na początku niechętnie, ale w pewnym momencie - kiedy poznaje generała Zatocznego - chętniej, bo się w 50-latku o złotych oczach zakochuje. Platonicznie, na szczęście dla odwiecznego narzeczonego, Loszki. Sprawa funkcjonariusza jest o tyle ciekawa, że Płatonow nie ucieka daleko, ale szybko wyrywa w metrze sympatyczną panią bibliotekarkę Kirę, opowiada jej całe swoje życie i prosi o użyczenie mieszkania oraz pośredniczenie w kontaktach z milicją w zamian za dozgonne uczucie oraz wyremontowanie mieszkania. Kira sprzedaje po kawałku informacje każdemu z zespołu śledczego, również przyjacielowi Płatonowa, bratu jego kochanki, Rusanowowi oraz generałowi Zatocznemu, bo funkcjonariusz korzysta ze sprawdzonej w X-files zasady Trust No One, co nie jest takie głupie, bo ktoś z aparatu kopie pod nim dołki.

Mało w tym tomie dylematów moralnych niepewnej siebie Nastii (poza tym, że zima w Moskwie ciężka i zmarznięte błoto regularnie przemacza jej buty i dżinsy), za to po raz kolejny pojawiają się obserwacje życia małżeńskiego i pozamałżeńskiego Rosjan. Zwykle każdy pan ma - oprócz prawowitej małżonki oraz dziecka w niedużym M - kochankę albo kilka. Nawet niekoniecznie w celu opanowania kryzysu wieku średniego, ale również po to, żeby sobie pogadać, bo żona tylko marudzi i domaga się wypłaty oraz wynoszenia śmieci.

Inne tej autorki tutaj.

#58

Napisane przez Zuzanka w dniu wtorek sierpnia 21, 2012

Link permanentny - Kategoria: Czytam - Tagi: 2012, kryminal, panie - Skomentuj


Maj Sjowall, Per Wahloo - Zabójca policjanta

Wprawdzie w książce ginie policjant, ale - absurdalnie - posądzony o to młody człowiek nie jest sprawcą, wbrew założeniom aparatu sprawiedliwości. Po stronie zdrowego rozsądku są Martin Beck, Sten Kolberg i Gunvald Larsson, którzy nie dają wytoczyć armaty na muchy (chociaż podczas szturmu na mieszkanie pewnego rabusia bankowego zostaje skaleczony pies oraz pogryziona konkubina rabusia). Wprawdzie cały czas prowadzą śledztwo w sprawie zaginionej kobiety, ale mimochodem rozwiązują też i dwie inne sprawy. Sąsiadem zaginionej jest oskarżony o morderstwo Roseanny, ale do samego końca Beck szuka dowodu, że tak jest naprawdę.

Prywatnie Beck jest w szczęśliwym związku z Rheą Nielsen, bo i po rozwodzie można zacząć nowe życie. Kolberg rezygnuje z pracy w policji, bo nie podoba mu się kierunek, w jakim aparat podąża, a Larsson, jak to Larsson, jest opryskliwy i tępi głupotę.

Inne tego autora tu.

#49

Napisane przez Zuzanka w dniu poniedziałek lipca 23, 2012

Link permanentny - Kategoria: Czytam - Tagi: 2012, kryminal, panie, panowie - Skomentuj


Agnieszki Osieckiej i Jeremiego Przybory listy na wyczerpanym papierze

Mężczyzna z przeszłością i kobieta po przejściach; prawie 50-letni Jeremi Przybora i 28-letnia Agnieszka Osiecka pisali do siebie w czasach, kiedy - mimo że ze sobą byli - aktualnie nie byli. Miałam wiele wątpliwości, bo to i cudza (a do tego bardzo intymna) korespondencja, i on ojciec dzieciom, w dodatku żonaty, i oboje starali się tym związkiem nie epatować. Ale warto, bo oboje umieli używać słów w taki sposób, że 40 lat później dalej te słowa nie są puste i ułomne, dalej pokazują bolesną tęsknotę, ogrom uczucia i pogłębioną odległością niepewność, czy to drugie na pewno teraz właśnie z wzajemnością. Nie podejmuję się oceniać, które z nich nie było tego związku warte, które kochało bardziej, mądrzej i głębiej, ale żałuję, że oprócz tej garstki listów z okresu rozłąki nie została historia tego kawałka życia, w którym w międzyczasie udawało im się być razem.

Jako dodatek porcja tekstów piosenek obojga, które znacząco zyskują inny odbiór, kiedy już wiem, do kogo były pisane. W kopertce na okładce płyta, na której Magda Umer i Piotr Machalica czytają listy; tak sobie mi to gra, wolę na papierze. Na drugim planie listów pobrzmiewa PRL z problemami zaopatrzeniowymi, układami w strefach artystyczno-filmowych, echa wyjazdów za granicę (Paryż, Londyn, Bułgaria, Szwecja); teraz łatwiej, kiedyś pozostawały telefony o 2 w nocy z poczty, telegramy i listy idące tygodniami.

EDIT: Zapomniałam o dwóch rzeczach, trzech w zasadzie. Do przeczytania zachęciła mnie swoją niegdysiejszą notką ^dees, ale notka schowana w archiwum, nie zalinkuję. Dość ładną recenzję znalazłam tu. A przypisy są rzeczywiście czasami dość bezsensowne, zważywszy na grupę docelową. Ktoś, kto zna twórczość obojga, nie będzie miał bynajmniej problemu ze słowem negliż.

EDIT 2: A nawet cztery: uwielbiam Przyborę m. in. za teksty typu [Facet] "wygląda na rozsądnego, co to lubił się zastanowić, a potem i tak swoje wypije".

Inne tej autorki:

#45

Napisane przez Zuzanka w dniu piątek lipca 13, 2012

Link permanentny - Kategorie: Słucham (literatury), Czytam - Tagi: 2012, panie, panowie, epistolografia - Komentarzy: 1