Menu

Zuzanka.blogitko

Ta ruda metalówa, co ma bloga o gotowaniu

Więcej o beletrystyka

Jaroslav Rudis - Niebo pod Berlinem

Czeski duch w berlińskim metrze. Nauczyciel Petr rzuca pracę, żonę i dziecko, po czym ucieka do Berlina, gdzie gra w punkowej kapeli dla idei i sławy, a dla pieniędzy na peronach "ubany". Książka to zbiór historii o związku Petra z Niemką Katrin, o jego przyjacielu lubiącym słowiańskie dziewczęta, o basiście Atomie i w największej mierze o berlińskim metrze, samobójcach, zamkniętych stacjach i okresie, kiedy na górze stał Mur Berliński, a na dole obie strony patrzyły na siebie z okien wagonów i peronów. Klimatycznie trochę przypomina połączenie "Guzikowców" Zelenki i węgierskich "Kontrolerów", ale z silnym poczuciem, że to kawałek czyjej biografii, pełen niedopowiedzeń i onirycznych zdarzeń. Sama książka ma dziwny format - komiksowo poziomy, a historie przeplatane są czarno-białymi montażami zdjęć. Dla mnie poza gładką, leniwą lekturą to pomysł na kilka następnych rzeczy do obejrzenia podczas wizyt w Berlinie.

Inne tego autora:

#42

Napisane przez Zuzanka w dniu sobota listopada 20, 2010

Link permanentny - Kategoria: Czytam - Tagi: 2010, beletrystyka, panowie - Komentarzy: 7


Piotr Czerski - Ojciec odchodzi

Nie wiem czemu tak jest, że jak trafiam na książkę, która mnie zachwyca, fascynuje, uderza w sedno i chcę napisać, czemu jest aż tak dobra i trafna, trafiam na blokadę. Jak w liceum, kiedy pisałam wypracowanie, rzeźbiąc w bólu każde drętwe zdanie i starając się nie czytać całości, żeby nie wyrzucić, bo paskudne. Tak mam z "Ojciec odchodzi".

Moment śmierci "Papieża-Polaka" wrył się głęboko pewnie każdemu, po części dlatego, że nominalnie w Polsce jest 95% katolików, a po części ze względu na masową histerię, jaka się wtedy pojawiła. Pierwszy raz od czasu rozbuchanego komsumpcjonizmu zostały zamknięte supermarkety (a na narzekania, że ludzie zostali w kwietniową niedzielę pozbawieni możliwości kupna czegoś do jedzenia można było usłyszeć, że "było się przygotować, w końcu umierał kilka dni"). Pierwszy raz było ogólnopolskie oblężenie kościołów, masowe marsze, znicze na ulicach. Pierwszy raz - co mnie najbardziej zafascynowało - pojawiła się taka duża szara fala w Internecie, a nagle powstałe Pokolenie JP2 słało bojówkarskie ostrzeżenia, jeśli któryś serwis nie zdążył zmienić logo na niekolorowe oraz liczne sugestie, że tylko świnie handlują na Allegro, zamiast celebrować żałobę.

O tym, ale nie tylko, pisze Czerski. Kilka dni z życia młodego gdańskiego poety pod koniec marca i na początku kwietnia 2005. Alkoholowe preludium w Trójmieście, kulminacja i ludyczny finał w rozmodlonym Krakowie. Dużo celnych obserwacji tworzącej się narodowej schizy, ponadpodziałowe przymierze kibiców ("Wisła i Craxa razem dla papieża, nareszcie zjednoczone - pisał ktoś - razem napierdolimy całą Polskę. Kraków, Kraków pany"), internetowe świeczuszki i wyrazy ubolewania drukowane czcionką z mini drukarenki, przemysł wyrastający jak grzyb po deszczu na świeżo zmarłym Janie Pawle. Nie tylko jednak, bo książka jest raczej rozrachunkiem z szeroko pojętą polską religijnością, przyjmowaną z dobrodziejstwem inwentarza jak obowiązkowe kapcie w szkole, paleniem papierosów z tyłu za kościołem i uczeniem od małego, że nawet sprawy wydawałoby się ważne można odwalać byle jak, byle zachować pozory.

Mottem książki, i w ogóle mottem dla całego Pokolenia JP2 może zostać zdanie:

"Zbigniew Boniek powiedział, że zdjęcie papieża powinno znaleźć się na polskiej fladze".

#38

Napisane przez Zuzanka w dniu czwartek października 28, 2010

Link permanentny - Kategoria: Czytam - Tagi: 2010, beletrystyka, panowie - Komentarzy: 1


Irena Obermannova - Dziennik szalonej mężatki

Wbrew moim podejrzeniom (i pewnie nie tylko, sądząc z notki na okładce), szybko okazało się, że tytułowa mężatka jednak jest naprawdę szalona, a nie że to taka radosna, jak to teraz młodzież mówi, krejzolka. Po kilkunastu latach burzliwego związku, rozpoczętego w okresie przemian i uzyskiwania czeskiej niepodległości, Ksenię zostawia mąż, samą z dwiema córeczkami, które też nagle przestał kochać tak z dnia na dzień. Po kolei wypalają jej się dotychczasowe prace - nie chcą jej w czasopiśmie dla pań ani nie chcą jej bajek, które pisała dla radia. Córki dorastają i wymagają uwagi. Ksenia usiłuje walczyć ze swoim szaleństwem, w swojej przeszłości szuka mężczyzny, który ją wyciągnie z otchłani coraz większej depresji. Co noc śni ten sam sen, z którego zawsze ratował ją mąż, którego już nie ma. Po nieudanej próbie samobójstwa trafia na oddział psychiatryczny. Wszystko jest oniryczne, zmyślone, przekolorowane i nierzeczywiste, jak to w bajkach Kseni, w których dziewica Uliana ratuje świat przed potworami. Realniejszy, chociaż też schizoidalny, jest dziennik Kseni sprzed 15 lat, z czasów, kiedy poznała męża i rodziły jej córki, świat silnych kobiet i pokrzywionych mężczyzn.

Inne książki tej autorki tutaj.

#35

Napisane przez Zuzanka w dniu sobota października 9, 2010

Link permanentny - Kategoria: Czytam - Tagi: 2010, beletrystyka, panie - Komentarzy: 1


Giacomo Guareschi - Przeznaczenie ma na imię Klotylda

Urocza, przewrotna i dygresyjna ramotka o tym, że nawet jak się jest obłędnie bogatym, to ma się przez to sporo problemów. Filimario (tak, stąd był cytat, nikt nie zgadł ;-)) jest spadkobiercą fortuny, ale nie ma pieniędzy, bo fortuna obwarowana jest koniecznością wypicia kieliszka oleju rycynowego, którego wypicia Filimario odmówił w wieku lat siedmiu. I tak się młodzian zastanawia, co zrobić z pięknie zaczętym kolejnym dniem bez grosza przy duszy, kiedy zostaje zaproszony z dwoma innymi panami na rejs przez Klotyldę Troll, bogatą acz ekscentryczną pannę na wydaniu. W Klotyldzie kochają się wszyscy okoliczni panowie, oczywiście oprócz Filimaria, który ogólnie jest dość olewczy w tej kwestii, więc - jak się łatwo domyślić - wyprawa ma na celu przekonanie dżentelmena, że chce spędzić życie z Klotyldą. I tak sobie pływają z miejsca na miejsce - na bezludną wyspę, do Argentyny czy Nowego Jorku, żeby doprowadzić intrygę do wiadomego finału.

Od samych munchausenowsko malowniczych przygód Filimaria ciekawsze są dygresje, w których autor opowiada o swoim dzieciństwie w Ameryce Południowej, gdzie zajmował się wraz z wujem omijaniem X przykazań, uwalniając gauchów od ich koni, bogatych od nadmiaru pieniędzy, a koleje od niepotrzebnych wagonów i ich zawartości. Trochę przypomina bardziej ironiczne utwory Marka Twaina, trochę radosnego wojaka Szwejka. Nic, do czego warto by było wracać, ale zostawia miłe uczucie po przeczytaniu.

Inne tego autora tu.

#33

Napisane przez Zuzanka w dniu środa września 29, 2010

Link permanentny - Kategoria: Czytam - Tagi: 2010, beletrystyka, panowie - Skomentuj


Amy Tan - Córka Nastawiacza Kości

Lubię Amy Tan, bo umieszcza akcję swoich książek w San Francisco. Niestety, po względnie przyjemnym, obyczajowym początku historii Ruth, czterdziestokilkuletniej redaktorki-pisarki, pomagającej pisać innym autorom poradniki, walczącej o utrzymanie związku i opiekującej się coraz bardziej niesprawną psychicznie matką, wchodzi dygresja z przeszłości, taka na pół książki, gdzie akcja przenosi się do Chin sprzed drugiej wojny światowej, duchów, zwaśnionych rodzin i archeologów. Trochę mało SF jak dla mnie, za dużo pamiętnikowej azjatyckiej obyczajówki.

Inne tej autorki tu.

#32

Napisane przez Zuzanka w dniu czwartek września 23, 2010

Link permanentny - Kategoria: Czytam - Tagi: 2010, beletrystyka, panie - Komentarzy: 2


Irina Dienieżkina - Daj mi!

Zbiorek opowiadań o młodych mieszkańcach Moskwy. Czy mają 13 lat, czy 25, to i tak nie mają celu w życiu i zabijają czas pomiędzy kolejnymi imprezami, koncertami punkowymi, związkami polegającymi na szybkiej konsumpcji na imprezie i skakaniu w kolejny. Takie smutne to. Niby uważają, że każda miłość jest prawdziwa, ale z drugiej strony wszystko jest na pół gwizdka, jakby jutro miało nie nadejść.

(Przeczytałam jeszcze przed wyjazdem, ale jakoś mi się nie zebrało).

#29

Napisane przez Zuzanka w dniu niedziela września 5, 2010

Link permanentny - Kategoria: Czytam - Tagi: 2010, beletrystyka, opowiadania, panie - Skomentuj