Menu

Zuzanka.blogitko

Ta ruda metalówa, co ma bloga o gotowaniu

Więcej o 2013

Jan Ekström - Kwiaty dla Róży

Francja, Paryż, ambasada Szwecji na Rue Barbet de Jouy (mieści się tam i dziś). Dzień jak co dzień, policja przywozi dokumenty nieboszczyka wyłowione z Sekwany wraz z ciałem, konsul musi zająć się rozpoznaniem i transportem zwłok do ojczyzny, pojawia się zbiegły żołnierz Legii Cudzoziemskiej, bez dokumentów, trzeba mu wyrobić nowe i odesłać za granicę, choć to wbrew francuskiemu prawu, a dodatkowo u jednego z pracowników ma się odbyć przyjęcie biznesowe znanej szwedzkiej firmy z japońskimi kontrahentami. Tyle że Wiktor Woulff, radca handlowy odpowiedzialny za organizację przyjęcia, zostaje znaleziony martwy w garażu, w bagażniku swojego auta, z którego miał przynieść żonie wino i kwiaty na organizowaną kolację. Kolacja[1] się odbywa mimo obecności policji, ponieważ dom pracownika ambasady również podlega immunitetowi. Pracownicy ambasady - John Tiren i Anna-Bella Storm - wraz z zaprzyjaźnioną policją prowadzą śledztwo, wachlując się immunitetem, kiedy trzeba. Tiren głównie chodzi na służbowe lancze oraz ma problemy z parkowaniem w zatłoczonym Paryżu, a Anna-Bella jest elegancka i skuteczna (jakbym nie wiedziała, że autor jest mężczyzną, zdziwiłabym się jego zainteresowaniom modowym). Tajemnicę śmierci rozwiązują, przy okazji wyjaśniając kwestię szpiegostwa przemysłowego, drogiej kurtyzany, która uwielbiała władzę nad mężczyznami oraz sprawę pewnego gwałtu na ulicznicy.

[1] Menu przyjęcia (wydanie 1984, w Polsce 1990): kanapki z homarem, kawiorem, gęsią wątróbką; wędzony łosoś, węgorz, marynowany śledź; kotleciki, miniparówki, przysmażane plasterki cynaderek, mus z drobiowych wątróbek. Plus dobrane markowe wina i inne alkohole.

Inne tego autora:

#72

Napisane przez Zuzanka w dniu niedziela października 13, 2013

Link permanentny - Kategoria: Czytam - Tagi: panowie, 2013, kryminal - Skomentuj


John Irving - Ostatnia noc w Twisted River

Irvinga czytam z rozpędu i nadziei, że sprzeda mi tak urokliwą historię jak niegdyś "Świat według Garpa". Niestety. Irving od lat sprzedaje, nieco zmieniając sztafaż, ciągle ten sam zestaw fobii i artefaktów - niepełna rodzina, samotny rodzic z dzieckiem, które umiera nagle i za wcześnie, niedźwiedź, śmierdzący stary pies i pisarz, szukający pomiędzy światem powieściowym, tym we własnej głowie i realnymi wspomnieniami.

Akcja "Ostatniej nocy" zaczyna się w latach 50. w New Hampshire, kiedy na skutek zbiegu okoliczności zostaje zabita Indianka, pomagająca w kuchni w tartaku. Kucharz włoskiego pochodzenia, Domenic i jego syn, Daniel, którzy niechcący śmierć spowodowali, uciekają, bo nie dość, że kucharz z nią sypiał, to jeszcze była konkubiną lokalnego szeryfa o mocno poszlakowanej opinii. Z pomocą jednego z drwalów, Ketchuma, którego z Domenikiem łączy mroczna przeszłość (i śmierć matki Daniela) zaczynają ponad 40-letnią pielgrzymkę, kiedy pod przybranym nazwiskiem uciekają przed ścigających ich szeryfem. Nawet w latach 90. nie ma żadnego problemu ze zmianą nazwisk, mieszkań, a nawet kraju - bo ostatecznie lądują w Kanadzie. Zostawiają po kolei wszystkich przyjaciół (i kochanki), które się przez ich życie przewijali; Domenic pracuje cały czas jako kucharz, a Danny zostaje pisarzem. Osią książki jest tajemnica sprzed lat, dzięki której zawiązała się przyjaźń Ketchuma i Domenica, ale dookoła tego owijają się historie napotkanych ludzi, domów, związków i sporo elementów amerykańskiej historii (wojna w Wietnamie, polityka Busha, atak na WTC).

Na nieco wyższym poziomie to książka o pisaniu. Danny do ostatniego rozdziału buduje historię, pisząc swoją ostatnią powieść właśnie o wydarzeniach "Ostatniej nocy", wybierając najważniejsze pierwsze zdanie, tworząc akcję z fragmentów, czasem od końca, żeby - jako zwieńczenie - napisać początek historii po tym, kiedy już doskonale zna zakończenie. Ta warstwa była cenna, zwłaszcza reakcja Domenica i Ketchuma na książki wydawane przez Danny'ego - oni pamiętali wydarzenia inaczej, czasem rozpoznawali więcej niż Daniel chciał napisać, czasem - mimo stwierdzenia, że wzorował się na jakieś rzeczywistej postaci - nie widzieli podobieństw. Klamrę zamykającą ostatni rozdział doceniam kompozycyjnie, ale całości powieści to nie ratuje.

Inne tego autora:

#71

Napisane przez Zuzanka w dniu niedziela września 29, 2013

Link permanentny - Kategoria: Czytam - Tagi: 2013, beletrystyka, panowie - Skomentuj


Joanna Kulmowa - Wio, Leokadio!

Od jutra Leokadia idzie na emeryturę. A z nią jej dorożkarz, pan Alojzy. Pan Alojzy ma perspektywę mieszkać z niedawno poślubioną wdową na czwartym piętrze kamienicy i żyć z emerytury, tyle że Leokadia takich perspektyw nie ma; może dlatego, że jest koniem. Nie znajduje się w nowym, podorożkarskim świecie, nie chce być emerytką, ale nie umie być nikim innym - poetką, gońcem, gospodynią domową. Po zjedzeniu czarodziejskich bazi wyrastają jej skrzydła, co jednak bardziej komplikuje życie i konia (teraz pegaza), i emeryta Alojzego (niegdyś woźnicy).

Książka podzielona jest na krótkie nowelki z pure nonsensowymi dialogami, pomiędzy kartki wkradają się proste, umowne ilustracje. Zachwyciłam się językiem; mnóstwo smacznych, niekiedy dwuznacznie niepasujących do powieści dla dzieci zdań, które ma się ochotę natychmiast komuś przeczytać. Młodzież lat 4 jeszcze nie miała ochoty na lekturę, woli pana Brumma i słonia Elmera ostatnio.

Napisane przez Zuzanka w dniu czwartek września 26, 2013

Link permanentny - Kategorie: Czytam, Maja - Tagi: 2013, dla-dzieci, panie - Komentarzy: 2


Joe Alex - Powiem wam jak zginął

Jak wielokrotnie wspominałam, mam sklerozę, więc ze spokojem mogę przeczytać po raz kolejny kryminały Joe Alexa, do samego końca nie domyślając się nawet, kto zabił. Aczkolwiek nie do końca winna jest moja skleroza, ponieważ Słomczyński bardzo unika podawania jakichś tropów i do ostatniej sceny publicznego ujawnienia ("zebraliśmy się tutaj") i detektyw cały czas biczuje się i wyzywa się od durniów i głupców, bo "jak mogłem tego nie zauważyć". Maniera autora jest dość męcząca, z monologami wewnętrznymi, z katastroficznym ogłaszaniem, że przyszłość jest ustalona i "gdyby detektyw wiedział, co stanie się za kilka godzin". Jakby wiedział, to by go autor położył.

To pierwszy tom przygód błyskotliwego i nie do końca skromnego londyńskiego autora kryminałów, prawej ręki Benjamina Parkera, inspektora ze Scotland Yardu. 15 lat temu Ben, Ian Drummond (aktualnie znany naukowiec-wynalazca) oraz Joe Alex wyskoczyli z płonącego samolotu, strąconego przez hitlerowców, ratując się jako jedyni z 10-osobowej załogi samolotu. Alex ma depresję, PTSD, nic go nie cieszy (do czasu), nawet życie osobiste ma miałkie, bo niby ma pannę - Karolinę Beacon, znaną archeolożkę, ale nie jest to wielka i dramatyczna miłość, ot, towarzystwo do teatru. Ben prosi Alexa o przeprowadzenie śledztwa w posiadłości ich wspólnego przyjaciela, Iana, ponieważ przyszedł anonim sugerujący, że obce mocarstwo chce przejąć wynalazek i nie zawaha się przed krwawą robotą. To - absurdalnie - wyrywa Alexa z marazmu, jedzie więc do Sunshine Manor wraz z żoną naukowca, znaną aktorką Sarą (w której mógłby się oczywiście zakochać). Na miejscu jest kochanek Sary, współpracownik Iana, piękna żona współpracownika, Lucy - chirurg-neurolog, kochający się w niej sekretarz obu naukowców oraz Amerykanin, który chce obu panów zatrudnić do pracy na rzecz USA. Co uwielbiam - jest plan budynku z rzutami pokoi poszczególnych aktorów dramatu. Posiadłość jest odizolowana, pilnowana, a jednak Ian zostaje znaleziony zasztyletowany, dokładnie w taki sposób, w jaki Oresteja (którą ma grać Sara) zabiła męża.

Oprócz typowego kryminału jest trochę zabawnych drobiazgów: pełne żalu zdania Alexa o tym, że zamiast pisać obrzydłe mu powieści kryminalne, w których jest nadzwyczaj sprawny, wolałby zajmować się Jamesem Joyce'em. Jest też trochę mniej zabawnych - szowinizm wychodzi wielopoziomowo, czy to w stosunkach państwo-służba, czy w kwestii ról damsko-męskich (Sara o mało co nie przejechała dziecka, którego lekkomyślna matka nie dopilnowała, po czym opieprzyła kobietę, sugerując, że gdyby był jej mąż, to by kazała mu jej złoić skórę za głupotę).

Technicznie: jest chyba tylko jedna seria (z komiksem na okładce), w której wyszedł komplet (8 tomów). Można kupić audiobooki, czytane przez Zborowskiego, nie można kupić e-booków. Smuteczek.

Inne tego autora:

#56

Napisane przez Zuzanka w dniu środa lipca 31, 2013

Link permanentny - Kategoria: Czytam - Tagi: 2013, panowie, kryminal, klub-srebrnego-klucza - Komentarzy: 7


Daria Doncowa - Poker z rekinem

Eulampia, zwana Lampą, odbiera o 6 rano omyłkowy telefon. Umierająca kobieta z bloku obok wybiera uparcie jej numer, zamiast swojej przyjaciółki, i twierdzi, że on ją zabił. Lampa dociera na miejsce, ma blisko, bo to blok obok, znajduje kobietę w agonii, szepczącą coś o podróbce. Zabiera kota, bo nie wierzy, że milicja wezwana do zwłok (pogotowie zwłok nie zabiera) się zwierzęciem zaopiekuje. Kot Moris (na to imię zareagował miauczeniem) ma obróżkę z medalionem i robi sztuczki. Lampa - wyjątkowo - szybko zapomina o sprawie, bo na prośbę Katii szuka żony bogatego biznesmena (pacjenta Katii), która zniknęła zimą w letniej sukience wprost z teatru. Ksenia ma mętną przeszłość, w pewnym momencie okazuje się, że są dwie Ksenie. Jedna z nich pochodzi z małej miejscowości pod Moskwą, tyle że jej rodzina twierdzi, że nie żyje (i ma na to niekoniecznie wiarygodny akt zgonu), druga okrada każdego, kogo spotyka, kłamie i jest bezwzględna, a za sobą zostawia zgliszcza i wściekłych ludzi.

Akcja się zagęszcza, kiedy Lampa zapomina wyłączyć alarmu po wejściu do domu, zabiera się za mycie zabytkowej porcelany, odkrywczo ładując ją do poszewki, żeby zanieść do łazienki, po czym zostaje zgarnięta przez zaalarmowaną milicję pod zarzutem włamania. ponieważ nie chce się pochwalić dokumentami wystawionymi na imię Eufrozyna, spędza nieco czasu w areszcie, gdzie obserwuje aresztowanie syna znanego reżysera Burlewskiego. Oddaje mu przysługę, informując ojca o losach potomka oraz bierze dodatkową sprawę wyjaśnienia, kto wrobił młodego w morderstwo kochanki. Jak się łatwo domyślić, trzy sprawy (poszukiwanie żony bogacza, umierająca kobieta blok obok oraz jej kot Moris i wrobienie syna reżysera) się ściśle łączą.

W domu, oprócz zwykłego składu, pojawia się gruba i leniwa Walentyna, Katia przyprowadza ją do domu, żeby nabrała zdrowia przed powrotem do rodzinnego miasta. Walentyna nie sprząta, nie gotuje, tylko je słodycze, w zasadzie nie przykłada się do akcji, tylko irytuje (na samym końcu zostaje postrzelona i wtedy się okazuje, po co przyjechała do Moskwy z prowincji).

W pociągach podmiejskich w ramach przekąsek występują gotowane ziemniaki oraz kawa, herbata i kakao z termosów handlarzy (oraz anonsujący się przenikliwym szeptem sprzedawca "czegoś rozgrzewającego", również z zakąską).

Dodatkowo rodzina Romanowów dowiaduje się, że muszą natychmiast zmienić mieszkanie, bo zaraz pod ich blokiem ma iść linia metra. Wierzcie mi, rynek nieruchomości w Moskwie z zamienianiem z dopłatą przy niekoniecznym udziale świadomości to jest dopiero zabawne zjawisko.



(...) Nawalony jak bela?! Za kółkiem, kiedy na drodze taka szklanka?!
Popowa chyba wyczuła moją konsternację, ponieważ zaczęła się tłumaczyć:
- Nic mu nie jest. Jak tylko wsiada do auta, momentalnie trzeźwieje.
(...) Monsieur Popow nie był w stanie podpisać żadnego dokumentu. Notariusz, który miał zatwierdzić umowę, tylko burknął:
- Znasz mnie, Zinowij, i wiesz, że zawsze staram się iść klientowi na rękę. Nie czepiam się o byle co. Potrafię przymknąć oko nawet na nieważny dowód osobisty. Ale ten tu nie da rady utrzymać długopisu, co dopiero mówić o złożeniu podpisu.
- A może zawrzemy umowę w samochodzie? - rzucił propozycję Sierioża.
- A co ma do tego samochód? (...)
- Żona twierdzi, że kiedy wsiada za kierownicę, z miejsca dochodzi do siebie - wyjaśnił.

Na samym końcu do sprawy włącza się zaprzyjaźniony milicjant, Wołodia Kostin, który wszystko wyjaśnia, prosząc jednak Lampę o podpisanie dokumentu, że już więcej sama nie będzie śledztwa prowadzić (oraz konfiskując jej kupioną w metrze legitymację oficera milicji). Sądząc po akcji z następnych dwóch tomów, papierek nie miał specjalnej mocy prawnej.

Inne tej autorki tu.

#55

Napisane przez Zuzanka w dniu niedziela lipca 28, 2013

Link permanentny - Kategoria: Czytam - Tagi: 2013, kryminal, panie - Skomentuj


Nigel Slater - Tost. Historia chłopięcego głodu

To nie jest książka kucharska, chociaż to typowy food pr0n z lekkim akcentem autobiograficznym. Króciutkie epizody, opisujące potrawy (słodycze, nawynosy czy domowe jedzenie, czasem z półfabrykatów, ale jednak domowe), jakie jadał przy różnych okazjach mały Nigel, przeplatają się z historią nietypowego dzieciństwa. Umierająca na astmę matka, w coraz rzadszych momentach gotowała synowi rzeczy, które na zawsze zapamiętał (mimo że nie były jak z książki kucharskiej). Zakupy w luksusowym sklepiku, namiastka starszego brata w osobie młodego ogrodnika Josha, wuj-pedofil, bawiący się w poszukiwanie monety w strefach intymnych, oschły i nieumiejący kochać ojciec, śmierć matki i druga żona ojca; to wszystko się przewija w tle opowieści o batonikach, kożuchu na mleku, pieczeni jagnięcej czy gumie balonowej. Fascynacja kulinariami, równie intensywna, jak budzące się zainteresowanie płcią przeciwną, prowadzi Nigela do pracy w kuchni hotelów i restauracji (i do poznawania licznych kobiet, koniecznie w sensie biblijnym).

Małomiasteczkowa Anglia wcale nie jest sielankowa - ekshibicjoniści wyglądający zza krzaka, młodzież wyrywa się spod rodzicielskiej kontroli i gwałtownie dojrzewa na tylnym siedzeniu samochodów, praca w hotelu/kurorcie to nieustające żonglowanie naczyniami albo w łóżku. Mimo to książka jest zachwycająco naiwna i niewyrachowana, ciepła i nostalgiczna. W zamkniętym chłopięcym pokoju słychać Beatlesów, Marca Bolana i Rolling Stones.

Zachęciła mnie Barb; też chcę zobaczyć Helenę B-C w roli macochy.

#54

Napisane przez Zuzanka w dniu piątek lipca 26, 2013

Link permanentny - Kategoria: Czytam - Tagi: 2013, beletrystyka, panowie - Komentarzy: 1