Menu

Zuzanka.blogitko

Ta ruda metalówa, co ma bloga o gotowaniu

Wojciech Mann, Krzysztof Materna - Podróże małe i duże, czyli jak zostaliśmy światowcami

Nie mam pretensji do autorów, że napisali tę książkę, zwłaszcza że skrupulatnie wyjaśnili, dlaczego to zrobili[1]. I nie mam pretensji do siebie, że chciałam tę książkę przeczytać, bo podróżowanie w okresie późnego PRL-u i stanu wojennego to kawałek historii, z gastarbajterką artystów nie tylko na polu występów dla Polonii. Jest trochę anegdot, trochę postaci z lat 80., trochę miejsc. Niestety, całość książki jest jak egzamin z nudnego przedmiotu - zajrzeć, zdać, zapomnieć. Dwugłos autorów się nie sprawdził, nie ma pasjonujących przygód, jest wygładzona czasem dość beznamiętna narracja, trochę laurek i smutny obraz Polaka Za Granicą, który do dzisiaj niestety jest ciągle aktualny.

[1] Powód "dla pieniędzy" akceptuję bez mrugnięcia okiem, sama chętnie pisuję dla pieniędzy[2].

[2] I sławy.

Inne tego (w połowie) autora:

#8

Napisane przez Zuzanka w dniu czwartek lutego 23, 2012

Link permanentny - Kategoria: Czytam - Tagi: 2012, panowie, podroze - Komentarzy: 6

« Somewhere over the Rainbow - Six inches forward »

Komentarze

ida27

A ja nie mogę wybaczyć autorom tego, że ani słowem się nie zająknęli o tym, że ta książka już raz wyszła jakoś tak w połowie lat 90-tych. Poleciałam do sklepu myśląc, że to jakieś nowe podróże, bo tamta mi się nawet podobała, a tu kicha, tylko inaczej wydana i z paroma dodatkowymi pocztówkami.

Zuzanka

@Ida, też nie wiedziałam, że wydali. Co swoją drogą wiele wyjaśnia, bo jednym z zarzutów moich do tej książki było to, że nie brzmi współcześnie.

ds

aaaa to ja też się tutaj dowiaduję, że to nie nowość! A to już bardzo nieładnie w takim razie.

silver

Też nie wiedziałem, że to wznowienie. Ale masz @Zuzanka rację, też chętniejj bym przeczytał 'Rock-Mannów dwóch'.

silver

*chętniej

sapi

Ha, "Rockmanna" nawet całkiem przyjemnie się czyta, choć ja to traktuję jako literaturę wspominkową bardziej. A "Podróże..." - o ile mnie pamięć nie myli, a czytałem poprzednie wydanie, więc wszystko możliwe, odrzuciło mnie od niej właśnie to rozpamiętywanie/opisywanie "saksów". Jakoś tak.. zniechęcająco.

Skomentuj