Menu

Zuzanka.blogitko

Ta ruda metalówa, co ma bloga o gotowaniu

Wielkopolska w weekend: (1) Owińska

Kilka słów wstępu. W tym roku nie planuję typowego urlopu wyjazdowego z przyczyn oczywistych. Mogłabym oczywiście zapakować małego człowieka z całym oprzyrządowaniem, pojechać bądź polecieć, ale i tak byłaby to całodzienna praca, kończąca się chlupoczącą kąpielą i obowiązkowym posiedzeniem we względnej ciszy nad łóżeczkiem nieletniej. Mam trochę inną wizję wypoczynku (znajdują się w niej spacery letnią nocą i kolacje w miejscach publicznych niekoniecznie o godzinie 18), więc bez większego napinania się poczekam, aż mały człowiek dorośnie do tej opcji. Dlatego w tym roku zainaugurowałam serię wyjazdów w okolice bliższe. Wielkopolska jest piękna, ma sporo urokliwych zakątków i grzechem byłoby twierdzić, że latem można się tu nudzić. A są i tacy, niestety ;-)

Owińska to wieś leżąca 8 km od Poznania. Mają dość paskudną historię (szkoła dla SS-manów, masowe morderstwa, obóz koncentracyjny) i trochę pecha w okresie powojennym. Pojechałam obejrzeć piękny pałac von Treskowów, licząc w głębi duszy, że ktoś zaczął coś z nim robić. Niestety. Po wojnie mieściła się tam szkoła, a potem ktoś sprzedał budynek wesołemu nabywcy, który wymontował ze środka wszystko, co było można, zostawiając niszczejący szkielet budynku. Po szkolnej przeszłości zostały dość edukacyjne malowidła na płytach zastępujących okna. Po bogatej historii szlacheckiej dwie bramy (w jednej mieści się zamknięty w niedzielę punkt informacji turystycznej, w drugiej straż gminna) prowadzące do pałacu i piękny choć zaniedbany park za pałacem. I informacja, że od 2002 roku pałac jest własnością gminy. Wszystko krzyczy, żeby pałac odremontować, wyposażyć i zamienić na ekskluzywny hotel z bogato zaopatrzoną piwniczką. Zanim zapadnie się dach, a kasztanowce w parku zeżre kasztanówcowiaczek jakiś tam.

Owińska leżą na szlaku cysterskim; zabudowania klasztorne zachowały się bardzo przyzwoicie. Aktualnie mieści się tam ośrodek szkolno-wychowawczy dla dzieci niewidomych. Kawał historii w pigułce, ale nieletnia się najbardziej ucieszyła z huśtawki na placu zabaw opodal.

Największy apetyt miałam na zrujnowany budynek dawnego szpitala psychiatrycznego, niestety - jest ogrodzony i zamknięty. Jeśli ktoś wie, gdzie można znaleźć klucz do bramy, chętnie skorzystam. Na zdjęciach, jakie widziałam w sieci [link nieaktualny - 2017], robi niesamowite wrażenie, zwłaszcza kiedy idzie się tam ze świadomością historii.

GALERIA ZDJĘĆ.

Czy jestem rozczarowana? Nie do końca - spędziliśmy miłe popołudnie, przemykając się od cienia do cienia w upalny dzień. Ale trochę smutno, bo to mała wieś z dużym potencjałem turystycznym, tylko słabo wykorzystanym. Nie udało mi się znaleźć pałacyku, w którym dwa lata temu koleżanka z pracy brała ślub, a który - miałam wrażenie - znajdował się w Owińskach (ale mogę się mylić[1], bo podczas pilotowania K. z kartką w ręku głównie zajmowałam się pracą psychologiczną, bo na ślub się spóźnialiśmy, a K. bardzo nie chciał się spóźnić[2]). Znajdę następnym razem.

[1] Omyliłam się. Wojnowo, nie Owińska. A taka podobna nazwa...

[2] Ja zasłonię ci zegar, mamy jeszcze bardzo dużo czasu. Na pewno poczekają. Ten korek całkiem szybko się przesuwa. Oddychaj. Oddychaj.

Napisane przez Zuzanka w dniu niedziela lipca 4, 2010

Link permanentny - Kategorie: Listy spod róży, Wielkopolska w weekend, Fotografia+ - Tagi: owińska, polska - Komentarzy: 15

« Smak Sweet Surrender - Matka gotuje »

Komentarze

valentine

bardzo fajny pomysł ;-) czekam z niecierpliwością na kolejne wyprawy ;-)

Theli

Zamków, zameczeków i pałacyków w Wiekopolsce jest pełno - wystraczyłoby na materiał na kolejnego bloga :)

carstein

Inny zameczek von Treskowów miał więcej szczęścia - http://www.treskov.pl/

Zuzanka

@Carstein, o widzisz, to miłe jest.

iza.be

Cukiernio-kawiarna to A. Sowa. Nasza gnieźnieńska. Nie wiem, czy inne z sieci mają taki sam wystrój, w każdym razie w tej naprawdę się miło siedzi.

Theli

A.Sowa to chyba firma toruńska (bydgoska?). Chyba, że jakaś inna pod tą samą nazwą.

Zuzanka

@iza, Gniezno mamy w planach, ale na razie chcemy objechać bliższe miejsca.

iza.be

Poczekam i chętnie oprowadzę. Droga jednak dłuższa, więc z małą lepiej jak upały miną.
A w szpitalu w Owińskach byłam chyba dwa lata temu - przez betonowy płot skakaliśmy, żeby zrobić zdjęcia, bo połatali dziury w ogrodzeniu. Właśnie mi się przypomniało. Muszę fotki odnaleźć.

@Theli - ja byłam przekonana, że się wywodzi z Krakowa, ale głowy nie dam. Mają sieć w całej Polsce.

Zuzanka

@iza, planowaliśmy na jesień, jak będzie ładnie i kolorowo na drzewach :-) Szpitala zazdroszczę, koniecznie pokafotki.

Wojciech z Młyna

Proponuję ruszyć na północ Wielkopolski - Krajna jest piękna.

Zuzanka

@Wojciech, a konkretnie (google maps załamało ręce i zaprosiło na Słowację)? Dla ułatwienia dodam, że nie kręcą mnie lasy, górki, wądoły i nieużytki. Chcę urokliwych miast i miasteczek, dworków, lokalnych targów i jarmarków, mostów, wieżyczek i ogrodów.

Zuzanka

Tak dla doprecyzowania dodam, że wyjazdy mają na celu oswojenie 10-miesięczniaka z dłuższą jazdą i muszą być dostosowane do trybu dnia dziecka (maksymalnie godzina w jedną stronę, lepiej ciut mniej, w sumie do 4 godzin). Na razie odpadają wyjazdy dłuższe z noclegami poza domem.

Theli

To znasz http://www.staff.amu.edu.pl/~gmazurek/zpd/zpd.htm ?

Wojciech z Młyna

Wikipedia o Krajnie: [Krajna](http://pl.wikipedia.org/wiki/Krajna).
Urokliwe miasteczka: Złotów, Krajenka, Chojnice (choć to już nie Krajna).
No, niestety, jak maksymalnie godzina, to nie bardzo starczy chyba.

Zuzanka

@Wojciech, zerknęłam do Wikipedii. Ale niestety za daleko. Pewnie trafię tam w ramach objeżdżania Polski za parę lat. @Theli, fajne, dzięki, na pewno się przyda. Część mam już na liście do obejrzenia, ale nie wszystkie.

Skomentuj