Ta ruda metalówa, co ma bloga o gotowaniu
Mam wrażenie, że “Najdalszy brzeg” jeszcze czytałam, dawno temu. Magia zanika, pozostawiając nie tylko czarnoksiężników, ale też zwykłych ludzi bez poczucia sensu. Młody następca tronu w Havnorze, Arren, dociera do szkoły na Roke, gdzie alarmuje arcymaga Geda, że świat się degeneruje wszędzie. Razem ruszają w stronę zachodzącego słońca, do końca nie wiedząc, gdzie. Młodzieniec jest nieco zaskoczony zwyczajnością Geda, który najlepiej wspomina pasanie kóz, a nie rozmowy ze smokami czy wyprawy, o których opowiadane były legendy. Wędrują, wędrują, przeżywają chwile załamania, spotykają się z coraz drastyczniejszymi sytuacjami, gdzie realność nie daje żadnej nadziei, wreszcie docierają do tytułowej najdalszej krainy i Ged stacza ostateczną walkę z Cobem, zarozumialcem z pierwszego tomu, który doprowadził do wycieku magii. I to nie jest zły tom, ale jest dość statyczny, taki quest, przegląd przez krainy i pomost do ostatniego tomu.
Znacznie bardziej podobała mi się nieczytana wcześniej ”Tehanu”. Tenar, aktualnie zwana Gohą (sic!), wdowa po gospodarzu Krzemieniu - bo zamiast wielkiego świata i zaszczytów, które mogła mieć po odzyskaniu pierścienia Erretha-Akbe - wolała spokojne, wiejskie życie żony i matki na wyspie Gont, udaje się na wezwanie umierającego maga Ogiona. Zabiera ze sobą Therru, cudem uratowaną od śmierci poparzoną dziewczynkę, skrzywdzoną przez rodziców. Mała prawie nie mówi, boi się wszystkich oprócz Tenar; gorzej, nawet zwykle łagodni mieszkańcy wsi unikają jej i uważają za przeklętą. Ogion umiera, nie doczekawszy Geda, po którego posłał. Ged się pojawia na plecach smoka Kalessina, ale to cień człowieka - utracił swoją magię, odzyskując jej zasoby dla świata, do tego utracił nadzieję i siły. Wtem się dzieje - pojawiają się posłańcy młodego króla, zarozumiały mag Osika i szemrany mężczyzna, dawny towarzysz opiekunów Therru. Ci pierwsi szukają Geda, pozostali krzywo patrzą na przeklętą babę Gohę i jej paskudnego bękarta. Na tym dramatycznym gruncie rozwija się zajawiana dwa tomy wcześniej miłość Tenar i Geda, Therru odkrywa swoje pochodzenie (spodziewałam się od pierwszej opowieści o ludziach i smokach), a źli zostają ukarani. To zdecydowanie bogatsza i bardziej dojrzała historia o przemijaniu, życiowych decyzjach, miłości i zaufaniu. Tyle że według mnie jest za krótka - po brutalnym finale w zasadzie kończy się wielkim odkryciem i żyli-długo-i-szczęśliwie stronę przed końcem.
Inne tej autorki.
#61-62