Ta ruda metalówa, co ma bloga o gotowaniu
[2023-2024]
Tak to jest, jak człowiek sobie naobiecuje cudności na lato - a to że będzie chodzić na długie spacery, wyjeżdżać na weekend tu i ówdzie, wcześnie wstawać i inne takie. A potem zwyczajnie nie, bo milion wymówek. Na Puszczykowo miałam ambitne plany, nawet wydrukowałam sobie mapki, a przez ostatnie dwa lata wychodziło jak zwykle - czasem zakupy w Arturo, czasem lody u Kostusiaków (czy Kostusiakowej?), czasem bułeczki w piekarni. Zawsze miło. Nie tak jak dziś, kiedy przepiękny puszysty śnieg i oślepiające słońce przesiedziałam przed służbowym komputerem. Po co nam Paryż, poziomki i architektura secesyjna, ech.