Menu

Zuzanka.blogitko

Ta ruda metalówa, co ma bloga o gotowaniu

Teściowie

Obejrzałam polską komedię o weselu, wiem, nie uczę się i mam za swoje. Tyle że wcale nie żałuję, bo to bardzo przyzwoity film, do tego bardzo dobrze zagrany.

Sala weselna. Rodzice pana młodego, zamożni i z miasta, nadopiekuńcza i panikująca matka (Ostaszewska) jest ordynatorką w szpitalu, spokojny i koncyliacyjny ojciec (Dorociński) jest biznesmenem, usiłują zapobiec kryzysowi, bo szybko wychodzi, że ślubu nie było. Decydują, że skoro zapłacone i goście obu rodzin za chwilę się pojawią, to niech. Pojawiają się rodzice niedoszłej panny młodej, finansowo stojący gorzej i mniej prestiżowo; wściekła matka (Kuna) i próbujący się mimo wszystko bawić ojciec (Woronowicz), niby jest gładko, ale szybko pojawiają się przepychanki i wzajemne wymówki. O pieniądze, o to, kto kogo lubi lub nie, o nadzieje i życiowe szanse. W tle trwa wesele - pijaństwo, kłótnie, wyrzuty, pretensje, wodzirej, zapraszamy wszystkich do węża, nie pozwól mamusi pić, ona ma chore serce, a czwórka rodziców powoli rozplątuje, co się wydarzyło, że ślub się nie odbył.

Nie dziwi mnie teatralny rodowód filmu, dodatkowo też nieco impregnowana jestem na zachwyt długim, nieprzerwanym ujęciem, kiedy kamera podąża za maksymalnie irytującą Ostaszewską, ale sama treść jest świetnym podsumowaniem całego zbioru animozji - młodzi kontra starzy, bogaci kontra biedni, miasto kontra wieś, my kontra wy, religia kontra ateizm, kultura kontra chamstwo, zabrakło tylko polityki. Dialogi bardzo dobre, sporo sarkazmu i celnego punktowania hipokryzji, a w przeciwieństwie do Smarzowskiego, całość jednak jest humorystyczna, zwłaszcza nieco przewrotna pointa, nie ma poczucia unurzania się w brudzie. Właśnie pojawiła się druga część, ale niekoniecznie jest to film kinowy, można poczekać na VOD.

Tak, włączyłam napisy, bo zupełnie nie rozumiałam, co mówi Ostaszewska.

Napisane przez Zuzanka w dniu niedziela września 17, 2023

Link permanentny - Kategoria: Oglądam - Komentarzy: 2

« Joanna Bator - Ucieczka niedźwiedzicy - Amos Oz - Mój Michael »

Komentarze

oshin
Nie znam pierwszej części, ale firma mnie zabrała na drugą i, w zasadzie ;), polecam. Do ostatnich scen, które urwały się IMO z jakiejś innej choinki, jest naprawdę dobrze. Bardzo dużo przemyśleń o stereotypach, kryzysie wieku średniego i takich tam miałam po tym filmie. Jak dla mnie, z punktu widzenia OMC pięćdziesięciolatki, to bardzo smutna ta komedia była i to na paru poziomach.
A.I.
Zapisuję!

Skomentuj