U nas z pieskiem toczy się nieustanna dyskusja: - Moje paluszki! - Nie, moje! A młodzież rzeczywiście duża i jaka uzdolniona :)
U nas pierwsze dzieło było czerwonym mazakiem, ale za to na lodówce, więc zmywalniejsze. Widzę że też najpierw chwytasz za aparat, a potem za dziecko.