Menu

Zuzanka.blogitko

Ta ruda metalówa, co ma bloga o gotowaniu

Rzeczy małe

Pani w średnim wieku, wioząca tramwajem staruszka, zaproponowała mi, żebym nie kasowała biletu, bo ona może (jako opiekunka) przewieźć jeszcze jedną osobę darmo.

Młody człowiek zza lady objaśniał każdemu chętnemu (a było ich sporo), że zupa dnia (ogórkowa) była, ale już nie ma. A wszystkim smakowała, co jedli.

Znalazłam nieczytany wcześniej kryminał Zeydlera Zborowskiego.

Na zdjęciach do dowodu wygląda się tak, jakby się nigdy nie chciało wyglądać.

Nosiłam pół dnia aparat i nie zrobiłam żadnego zdjęcia. A niebo przez chwilę było spektakularne.

Znowu reisefieber (i znowu sprawdzałam, jak to pisać).

Czasem chciałabym pomilczeć.

Napisane przez Zuzanka w dniu środa września 29, 2010

Link permanentny - Kategoria: Żodyn - Skomentuj

« Quoth the Raven, "Nevermore". - Rzeczy ładne »

Skomentuj