Menu

Zuzanka.blogitko

Ta ruda metalówa, co ma bloga o gotowaniu

O płynnym przejściu

11 marca 2020. Szkoły w Poznaniu ogłosiły “naukę zdalną” przez najbliższe dwa tygodnie. 13 marca. Moja firma testowo wysłała wszystkich na home office, z którego to trybu już nie wróciłam. Co się przez ten rok zmieniło? Na zmianę noszę dwie pary dresów, poza letnimi sukienkami, a i to głównie w dni wolne, nie dotykałam większości szafy. Spuśćmy zasłonę milczenia na zakupy odzieżowe, które jednak robiłam mimo wyraźnych przesłanek, że nie są konieczne. O wiele mniej wychodzę z domu, przez co a) wróciły wszystkie, zgubione w 2019, kilogramy, b) nie bywam przypadkowo w różnych miejscach w mieście. W obu przypadkach ogromna szkoda, bo nie lubię kilogramów, a miasto lubię bardzo. Nie mam potrzeby bywania w galeriach handlowych, wcześniej - mimo że nie spędzałam w nich dużo czasu - jakoś tak mimochodem zaglądałam tu i ówdzie, zwłaszcza że pracowałam tuż przy Starym Browarze. Tryb zakupowy zmienił mi się znacznie, głównie za sprawą rozczarowania pobliskim Lidlem, gdzie od początku pandemii zakupy stały się loterią - albo nie było towaru, albo pod sklepem stała kolejka na godzinę czekania; teraz jest lepiej, ale rozczarowanie pozostało, więc raz na jakiś czas delikatesy “Arturo” w Luboniu albo, rzadziej, Selgros. Praca z domu ma zalety, bo między łóżkiem a biurkiem nie sposób się spóźnić, ale ma i spore wady, które muszę kompensować dodatkowym wysiłkiem i stresem; nie będę nad tym elaborować. Remote learning nie ma zalet, kropka. No i po tym roku przestałam się bać (też tak miałyście, że w kwietniu, mijając ludzi na ulicy, mimowolnie wstrzymywałyście oddech?), przechodząc w stan rezygnacji. Tak, do dziś udało mi się nie zachorować, tak, jutro mogę się przypadkiem zarazić. Nie zmieniło się to, że bardzo pragnę powrotu normalności, mobilności, sprawczości i panowania nad moim mikrokosmosem. I szczepionkę poproszę, na cito.

Ten przydługi wstęp miał wyjaśnić, czemu pokazuję tu ciągle te same miejsca (poza tym, że są urocze, tak jak tutaj z przepięknym błękitem nadtopionego lodu na stawach). Ano dlatego że nigdzie nie wyjeżdżam. Ciągle liczę, że uda mi się zobaczyć coś innego niż okolice Poznania w majowy weekend, ale patrząc na liczby zachorowań, coś czuję, że nic się nie zmieni przez półtora miesiąca.

GALERIA ZDJĘĆ.

Napisane przez Zuzanka w dniu niedziela marca 14, 2021

Link permanentny - Kategorie: Fotografia+, Moje miasto - Tag: szachty - Komentarzy: 4

« Ewa wzywa 07 118-120 - Margaret Atwood - Testamenty »

Komentarze

śliwka
Ja też od roku na dwutygodniowym home office. Biuro ciągle mamy otwarte i jakieś 5% ludzi pracuje z niego dosyć regularnie. Ja się zdecydowałam uczcić tak rocznicę i nie powiem, żebym była zachwycona. Jednak ciągle wybieram możliwość wstawania o 8 ;) Ale nie powiem, w jakąś delegację bym pojechała.
Tores-
Och, bardzo tak, ze szczególnym uwzględnieniem zdalnego nauczania - Zuzka więdnie bardziej, niż moja paprotka :( Aż do niepokojącego poziomu braku energii. Próbujemy przeciwdziałać, ale ona dramatycznie potrzebuje kontaktu z ludźmi. Skoro mi, absolutnej introwertyczce, już brakuje ludzi (niech ktoś ze mną porozmawia o czymś NOWYM!!!), to co dopiero dwunastolatka... Jedyny plus, że dzięki pracy w poradni lekarskiej jestem już zaszczepiona. Trochę odetchnęłam, no ale jeszcze cała rodzina oraz cała Polska w kolejce.
To przeczytałam
Ponieważ ja nie mam możliwości pracy zdalnej, albo byłam na zielonej trawce (na szczęście załapałam się na jakąś tam tarczę i przeżyłam) albo dojeżdżałam do roboty, co aktualnie dalej czynię i co jest źródłem cholernego stresu. Dzieci w wieku szkolnym nie mam, więc ten problem odpada. Do Pragi nie pojechałam i jeszcze długo nie pojadę, ale to też przeżyję. Tak, czekam na szczepionkę jak na zbawienie, choć ona wszystkiego nie rozwiąże. Ale na coś czekać trzeba. PS. O kilogramach nie mówmy, błagam.
Zuzanka
@Tores, mamy to samo z 11-latką. Więdnięcie, niechęć do jakichkolwiek interakcji, próba oderwania od elektroniki = przemoc. Oraz tak, chcę z kimś porozmawiać NIE PRZEZ WIDEO.
@sliwko, wpisałam w formularzu ewaluacji (fuj), że mogę pojechać GDZIEKOLWIEK.

Skomentuj