Menu

Zuzanka.blogitko

Ta ruda metalówa, co ma bloga o gotowaniu

Maeve Binchy - Mała Frankie

Irlandia, mniej więcej współcześnie. Emily, starsza już kobieta, wraca ze Stanów do Irlandii, bo chce poznać kraj swoich przodków. Wprowadza się do swojej dalekiej rodziny, mieszkającej na ulicy Świętego Jarlata; nie okazuje się bynajmniej ciężarem, bo jej sympatyczny charakter i umiejętność logicznego myślenia sprawia, że rozwiązują się wszelkie problemy, a wszyscy lgną do niej i zwierzają się z kłopotów. Osią całej akcji - chociaż zupełnie nie głównym bohaterem - jest Noel, krewny Emily, młody alkoholik, który niechcący ma za chwilę zostać ojcem. Matki dziecka, Stelli, w zasadzie nie pamięta, nie może jednak ograniczyć się do wsparcia finansowego, bo Stella choruje na zaawansowany nowotwór i umrze podczas cesarskiego cięcia i jest sierotą. Dobra wróżka Emily organizuje siatkę wsparcia, finansuje Noelowi studia i wysyła go do grupy wsparcia dla alkoholików. Małą Frankie opiekuje się cała ulica Św. Jarlata - nieco zdewociali rodzice Noela, których marzeniem jest postawienie świętemu posągu; Lisa, jego przyjaciółka ze szkoły, zakochana bez wzajemności w Antonie, kucharzu-celebrycie; doktor, któremu urodził się syn tego samego dnia, co Frankie; sympatyczny staruszek Muttie i jego wnuki - para bliźniąt-kucharzy, Maud i Simon; emerytowany lekarz i inni. Jedyną negatywną postacią jest Moira, nieledwie demoniczna opiekunka społeczna, wiecznie niezadowolona, skuteczna, ale oschła, jej celem jest wyłapanie każdego potknięcia Noela i odebranie mu Frankie.

Mimo minorowego początku i śmierci jednego z drugoplanowych bohaterów w trakcie, to sielankowa historia o tym, że razem można więcej. Mała Frankie jest zaopiekowana według skomplikowanego grafiku, sporządzonego przez cudowną Emily, wszyscy ją kochają, owszem, zdarzają się drobne potknięcia, skrywane przed Moirą, ale finalnie wszystko kończy się szczęśliwie. Mieszkańcy ulicy Św. Jarlata stanowią cudowną społeczność, każdy jest zawsze dostępny i chętny do pomocy, a w lokalnym sklepiku z używanymi rzeczami, założonym oczywiście przez Emily, rozwiązywane są wszelkie problemy. Nawet skrzywdzona przez życie Moira nabiera optymizmu i naprawia swoje stosunki z ojcem. Nie ukrywam, że wielokrotnie przewracałam oczami przy bardziej cukierkowych scenach, zwłaszcza w sytuacjach, gdy do rozwiązania problemu alkoholowego, braku miłości w domu, zdradzie małżeńskiej, problemach finansowych wystarczy szczera rozmowa albo mały cud w postaci wygranej na wyścigach bądź niespodziewanego spadku od ekscentrycznej wariatki (wariatkę poznajemy po tym, że ma 80 lat i nosi bez względu na porę roku futro na samą bieliznę). Nawet dramatyczny cliffhanger pod koniec książki - czy Noel rzeczywiście jest ojcem małej Frankie (ab crjavr, żr avr wrfg, nyr gb avr fmxbqmv j avpmlz, jlfgnepml cbqemrć jlavxv grfgh QAN) - nie ma żadnego znaczenia, bo wszyscy się kochają. Źli zostają ukarani, odbywa się cztery wesela i pogrzeb (no, dwa pogrzeby), wszyscy jadą nad morze do Bray czy innego Dun Laoghaire. Zupełnie serio nie wiem, czy to wartościowa literatura, ale jeśli potrzebujecie czytadełka na wieczór, to nie jest zły wybór.

Inne tej autorki tutaj.

#119

Napisane przez Zuzanka w dniu niedziela listopada 27, 2022

Link permanentny - Kategoria: Czytam - Tagi: 2022, beletrystyka, panie - Skomentuj

« Blockbuster - O tym, że ten listopad »

Skomentuj