Menu

Zuzanka.blogitko

Ta ruda metalówa, co ma bloga o gotowaniu

#Korfu, Agios Stefanos [1]

Umiem już "efcharisto" (przez skojarzenie z eucharystią, oczywiste) oraz "kalinichta", bo że o poranku "kailmera" to wiadomo. A cy się nie zgubimy? - pyta Maj. Nie zgubimy się, przynajmniej tutaj, bo miejscowość jest zrobiona na planie schodzącej w dół serpentyny, więc albo się schodzi, albo - wręcz przeciwnie - wraca pod górę. Mieszkamy prawie na samej górze, rzeźba łydek gratis. Największym problemem jest, który basen wybrać i czy na plaży przejechać się motorówką. Oliwki, tzatziki, cykady i ogromne motyle. Dziecko me nawiązuje kontakt mimo bariery językowej, wczoraj lansował się tuż obok mały Wasilij, od którego Maj się prawie że oganiał, z praktyką wydymając wargi i emitując nad jego głową "Mamo, on się strasnie popisuje". Może lubi długonogie blondynki, nie wiem.

GALERIA ZDJĘĆ.

Napisane przez Zuzanka w dniu środa sierpnia 27, 2014

Link permanentny - Kategorie: Listy spod róży, Maja, Fotografia+ - Tagi: 2014, grecja, korfu, agios-stefanos - Skomentuj

« 5 lat - #Korfu, Kerkyra - Gouvia albo o rocznicach »

Skomentuj