Menu

Zuzanka.blogitko

Ta ruda metalówa, co ma bloga o gotowaniu

Gone Girl

On wychodzi rano w piątą rocznicę ślubu, chwilę siedzi na plaży i myśli, idzie do baru swojej siostry, wypija - jak to Amerykanin o poranku - szklaneczkę procentów, po czym wraca do domu. Zamiast żony zastaje potłuczony stolik i pewien nieład. Policja na początku nieco oporna, bo w zasadzie wyjaśnień jest wiele, zaczyna prowadzić błyskawiczne śledztwo, kiedy dowiaduje się, że zaginiona żona to córka autorki serii książek dla dziewczynek, pierwowzór postaci Dzielnej Amy, znanej całemu pokoleniu. Natychmiast pojawia się obfity media coverage, dziennikarze prześcigają się w domysłach, czy za zaginięciem nie stoi aby mąż; teorię zdają się potwierdzać kolejne odkrycia tajemnic związku. Mąż, grany przez nieco drewnianego Afflecka (wyjątkowo dobrze dobranego do emploi), prowadzi swoje śledztwo wraz z siostrą i zatrudnionym cudownym (i drogim adwokatem). W tle słychać muzykę napisaną częściowo przez Trenta Reznora, świetnie współgra z akcją.

Starałam się ominąć wzrokiem wszelkie recenzje czy informacje o fabule, bo miał być thriller z twistem albo kilkoma. Mimo to, kiedy w pewnym momencie TŻ stwierdził, że odkrywając kolejne tajemnice trudno powiedzieć, kto jest gorszy w tym związku - mąż czy żona, jakoś od początku miałam wrażenie, że wszystkie zmyłki są dość toporne i wyjaśnienie jest jedno. Mimo to film jest bardzo przyzwoity, chociaż nie nazwałabym go rewelacyjnym.

Napisane przez Zuzanka w dniu środa marca 11, 2015

Link permanentny - Kategoria: Oglądam - Komentarzy: 1

« O śnieżycach, ale takich bez śniegu - Olga Rudnicka - Natalii 5 »

Komentarze

marynka

Za to książka jest bardziej niż przyzwoita, ale dopiero od połowy ;)

Skomentuj