Menu

Zuzanka.blogitko

Ta ruda metalówa, co ma bloga o gotowaniu

Görlitz, zoo i paragon grozy

[6.07.2025]

Wracając z Liberca, zahaczyłam ponownie o Görlitz. Jak zwykle na obiad oraz dla odmiany do zoo. Zoo jest bardzo miłe, dość kameralne, ale zielone i da się należycie pospacerować. Można wejść do ptaszarni, popatrzeć na karmienie zwierząt - załapałam się na szopa pracza i wyderkę, które dostały najpierw wiaderko śledzi, a potem - jak szop oddalił się z łupem do wody (wiecie, że one “myją” jedzenie tylko w niewoli, w naturze nie?!), wyderka dostała martwego szczura. Bynajmniej nie pogardziła. Trochę rozczar, bo lemury były w remoncie, a obiecywanych manuli albo nie znalazłam, albo występowały tylko nominalnie na niektórych znakach. Widział ktoś?

Adresy:

Ten paragon grozy to nie w Goerlitz, tylko dla odmiany w drodze do, w Lubinie. Zatrzymałam się w malowniczych, niedawno odremontowanych na luksusowo Małych Koszarach, gdzie za dwie kawy, lemoniadę i trzy porcje ciasta - duże, owszem - ale zapłaciłam więcej niż za obiad w Poznaniu. Pycha, ale ostrzegam, że nie budżetowo.

GALERIA ZDJĘĆ.

Napisane przez Zuzanka w dniu wtorek sierpnia 19, 2025

Link permanentny - Kategorie: Listy spod róży, Fotografia+ - Tagi: goerlitz, lubin, niemcy, ogrod-zoologiczny, polska - Skomentuj

« Pod jednym dachem

Skomentuj