Ta ruda metalówa, co ma bloga o gotowaniu
Olive jest dziwna. Ma kochającego męża, syna, pracę, którą lubi - jest nauczycielką matematyki w małym miasteczku, mimo to w prawie każdej, czasem zupełnie neutralnej, sytuacji czuje do otoczenia niechęć. Nie umie w small talk, nigdy nie przeprasza, jest silna, oschła i wymagająca. Mimo to, jest osobą wrażliwą, uczciwą, pełną współczucia, wspierającą (na swój sposób, bez tkliwości). Opowiadania, bardziej nawet niż serial, sklejają z okruszków scen wielostronny obraz małomiasteczkowej, starzejącej się kobiety o bogatym życiu wewnętrznym, pozbawionej lukru ogłady i prostolinijnej. Jest opowieść o gwałtownie zakończonej miłości do kolegi ze szkoły, nauczyciela. O trudnym dla obu zupełnie innych osobowości wieloletnim związku małżeńskim, zakończonym najtrudniejszym czasem, kiedy mąż po udarze przeszedł w stan wegetacji. O kontaktach między matką a synem, najpierw nastolatkiem zazdroszczącym tzw. trudnym dzieciom, że mają więcej uwagi i troski jego matki niż on, potem już dorosłym, chcącym respektowania dla swoich wyborów życiowych, innych niż oczekiwane przez matkę. I o samotności, nawet jeśli są ludzie dookoła; na ile im pozwolić w kontakcie ze sobą, jak uniknąć uzależnienia od innych, którzy mogą zniknąć z życia i zostawić pustkę, jakim kosztem to się dzieje.
W serialu inni dookoła Olive byli tłem. Tutaj niektóre opowiadania pokazują perspektywę życia innych mieszkańców miasteczka, Olive przemyka się tam epizodycznie. Pianistka grająca w restauracji myśli o swoim związku z żonatym, toksycznym mężczyzną. Bogata rodzina po tym, jak ich syn zabił narzeczoną, zamyka się w czterech ścianach, żeby nie słyszeć, co ludzie mówią za ich plecami, a mimo to w dalszym ciągu są pełni pogardy dla innych. Powracający po latach złamany młody człowiek chce popełnić samobójstwo, ale rozmowa z Olive i uratowanie życia przypadkowo topiącej się dziewczynie wszystko zmienia. Sielankowa prowincja pełna jest różnych ludzi, ale na najniższym poziomie wszyscy z nich i tak potrzebują kogoś obok.
#26