Menu

Zuzanka.blogitko

Ta ruda metalówa, co ma bloga o gotowaniu

Bez tytułu: 2008-11-18

Szarszyk się pochorował po szczepieniu i wróciła cała ta beznadzieja sprzed pół roku, kiedy prawie każdy dzień zaczynałam od sprawdzenia, czy kot Hera jeszcze oddycha, w pracy myślałam tylko o tym, co się dzieje w domu, wracałam i jechałam z kotem do weterynarza, po czym wieczorem i w nocy obserwowałam, jak bardzo kotu jest źle (w wersji optymistycznej - cieszyłam się, że kot zjadł, zamruczał, liznął po ręku czy położył się w sposób bardziej zrelaksowany). Wiem, że szarszej przejdzie, ale i tak martwi mnie to bardziej niż cokolwiek innego (z drugiej strony to takie dobre bardzo, że kot szarsza mimo karmienia na siłę, zawleczenia do weterynarza, trzymania do nieprzyjemnych zastrzyków i mierzenia temperatury przychodzi mi właśnie na kolana, zwija się w precelek i mruczy). Nawet wyprzedzając zwyczajowe Reisefeber, które już powinno mnie ogarniać, bo w piątek o 6:45 mam się zameldować przed zakładem w celu wyjazdu do Pragi. Który skądinąd wypada w kiepskim momencie, bo ostatnią rzeczą, jaką mam ochotę robić w tej chwili, to martwić się o mały kot w Pradze (i martwić się, że TŻ nie jedzie ze mną). Rats. I jeszcze się muszę spakować. Aaa. Proszę mi tu wysyłać fluida kotu szarszej, żeby zdrowa była, dobra?

Przygniata mnie jesienio-zima, jak co roku. Rośnie mi liczba zaległych notek (4 drafty, 5 nawet nie zaczętych), liczba książek oczekujących na przeczytanie i filmów na obejrzenie, zdjęć leżących na dysku, liczba zadań między którymi muszę się przełączać (powiedzcie, czy to jakaś prawidłowość, że jak zaczynam ogarniać w stopniu sprawnym to, czym się zajmuję w pracy, przychodzi korpo-wróżka i dorzuca mi szeroką ręką nowych obowiązków, zabierających mi tak z połowę czasu i sprawia, że automagicznie przestaję się z czymkolwiek wyrabiać, do domu wracam wypruta z energii, oglądam trzy odcinki seriali, czytam trzy kartki książki i padam martwym bykiem?).

Przy okazji wyjazdu do Wrocławia robiłam w kajeciku od siwej notatki na okoliczność blogów i z dużym smutkiem skonstatowałam, że nie umiem pisać na papierze. Nie chodzi o pismo, które skądinąd mam coraz bardziej kaprawe, tylko o umiejętność formułowania myśli na papierze - zdania są porwane, chaotyczne, tracą sens, lekkość i w ogóle powód do bycia zapisanymi. Może za szybko myślę, a za wolno piszę? Może mnie odrzucają moje gryzmoły, które są odczytywalne, ale obrzydliwie nieestetyczne, a jednak jestem pieprzoną estetką (chociaż bałaganiarą)? Cóż, przynajmniej jestem mistrzem klawiatury i umiem wypluwać z szybkością błyskawicy opinie, komentarze, uwagi i inne ciosy w korpo ju-jitsu. I takie tam.

Napisane przez Zuzanka w dniu wtorek listopada 18, 2008

Link permanentny - Kategorie: Koty, SOA#1, Fotografia+ - Komentarzy: 14

« Max Barry - Korporacja - Mariusz Szczygieł - Gottland »

Komentarze

wonderwoman

mnie też wkurza straszliwie pisanie na papierze, nie daj jeszcze jak błąd zrobię. w komputerku mogę zrobić backspace, delete i zaczynam od nowa. a w kajeciku? wyrwać kartek nie można! (w pamięci mam ciągle zdanie z jakiegoś pamiętnika „proszę ładnie się wpisywać, lecz karteczek nie wyrywać. bo karteczki się gniewają, gdy je dzieci wyrywają”)
a kotu Szarszej wysyłam dłuuugaśne i pełne rumianego zdrowia fluidy :-)

cot

Też bym nie chciała wyjeżdżać w takich okollicznościach. Szarszej zdowia życzymy końskiego.

iskanna

Fluidy i kciuki.

silver

net send „Charoszyj fluid”
I głaski przy okazji. Będzie dobrze :)

Rafał

Fluidy oraz głaski.Duuużo jednego i drugiego. A wróżka zaburzająca multi-tasking występuje nie tylko w kopro niestety.Ale wiosna tuż tuż ;-).I tego należy się trzymać.

Zuzanka

Dzięki w imieniu szarszyka.

autumn

trzymam kciuki! pozytywną energie z Lubonia śle ;-)

neko

pozytywne fluidy: ] [] [] [ [+]

zazaz3

Kota należy co najmniej na 3 zdrowaski zawinąć w wełnany kocyk (100%,kaszmir tyż może być),3 razy pocałować w czółko,dać kąsek surowej polędwiczki i choroba minie do wieczora.Za co trzymamy kciuki i łapci.

hanka

Duży, gruby fluid. Szarszykowi i Tobie. Mru.

kocio-kwik

Zdrowia życzę:)

orlinos

Szarszemu Kotu, z bieluchną łapą
Życzymy kolan Zuzanki za to
Że dzielnie strzymał zastrzyki w kuper
Po których rybka mu nie smakuje
Wątróbka kwasi, a polędwiczka
Nie budzi wąsów ruchu na liczkach.

Szczęściem koty odporne są, zatem
Nie odpędzisz go od miski batem
Wkrótce – on wykorzysta Cię – pyska
Wykrzywi, by litość wzbudzić, obiad
Wyżebrać (hobbicki – drugi), potem:
Mieszkanio-bieganina! Szał-futer!

Ganiania rychłego życzymy gorąco. :-)

wonderwoman

ale fajny wierszyk! Orlinos- tomik wydaj! ;-)

orlinos

Grudzień nadchodzi, nawet orlinosy mówią ludzkim głosem. ;-)

Skomentuj