Menu

Zuzanka.blogitko

Ta ruda metalówa, co ma bloga o gotowaniu

Arrival / Dziewczyna z pociągu

Dziewczyna z pociągu (tu fabuła) filmowo niczym nie zaskakuje, bardzo przyzwoicie zrealizowana, ładnie poprowadzona akcja. Owszem, w książce było więcej zwrotów akcji, kilka wątków pociągnięte szerzej, ale ekranizacja nie rozczarowuje.

Za to "Arrival"... Na Ziemi lądują Obcy. Najpierw oczywiście skrzywiłam się, że lądują w Stanach Zjednoczonych, ale to tylko jeden z 12 wątków przylotu, bo wylądowali też w innych 11 miejscach globu. Każdy kraj próbuje dogadać się z gośćmi, ale łatwo nie jest - to siedmiomackowe głowonogi, zanurzone w płynie, wydające wielorybie dźwięki. Zatrudniona przez amerykańską armię lingwistka Louise rozpoczyna mozolną pracę z Obcymi, natykając się na utrudniające wszystko wojskowe procedury, za wsparcie mając jedynie kolegę-fizyka. Dodatkowo sytuacja globalna się zaognia, bo wielkie mocarstwa - Chiny, Rosja, Afryka - poważnie rozważają atak, zaniepokojeni przebłyskami komunikacji ujawniającymi takie słowa jak "broń". Louise odkrywa język pisany Obcych, a jednocześnie śni dziwne sny-wspomnienia o swojej córce i mężu.

Jaka to jest piękna historia o semantyce i komunikacji! Elegancka, nie przegadana, mądra. Bogata wizualnie - Obcy są naprawdę Obcy, a technika - chociaż chropawa - sugeruje całkiem nowy poziom rozwoju. Zostałam z materiałem do przemyśleń o tym, czy w świecie zdeterminowanym wiedzą o przyszłości pozostaje opcja wolnego wyboru.

Napisane przez Zuzanka w dniu niedziela lutego 12, 2017

Link permanentny - Kategoria: Oglądam - Komentarzy: 4

« O dopisku - Herman Koch - Dom letni z basenem »

Komentarze

Seso
Ja jestem jakaś dziwna, dla mnie to był film o macierzyństwie. Skończyło się tak, że ja ryczałam, a mój mąż pytał "ale o co chodzi?" "Bbbboo ona urodziłaaaa to dzieckooo" ;)
Zuzanka
@Seso, bardzo mocno był. Właśnie o tym miałam dużo myśli - czy ja bym chciała, wiedząc o przyszłości? Czy próbowałabym coś zmienić? Czy miałabym szansę?
de
Arrival, piękny film! Bardzo interesujący pomysł z tą "pętlą czasową". I obydwoje z mężem płakaliśmy na końcówce;)
Seso
@Zuzanka nie wiem, mysle o tym, ale nie wiem. Zanim mialam dziecko pewnie odpowiedzialabym, ze tak, ale teraz nie sadze, ze bym to przezyla. Wolalabym chyba nie wiedziec co mnie czeka.

Skomentuj