Więcej o
Oglądam
Nie mam pojęcia, skąd wzięła się atakująca zewsząd fraza "tragikomedia", bo "Blue Jasmine" w zasadzie nie ma żadnych elementów komediowych, raczej same tragiczne. Bogata siostra (adoptowana) wprowadza się do San Francisco, do siostry biednej po tym, jak jej życie na Manhattanie się posypało - mąż aresztowany za oszustwa, majątek zabrało państwo. Ponieważ nigdy nie pracowała, zaczyna się uczyć wszystkiego od nowa, a nie jest łatwo, zwłaszcza że ma mnóstwo kosztownych nawyków (walizki Louis Vuitton, podróż tylko pierwszą klasą) oraz nawet nie neurozy, a spore problemy psychiczne. Nie pomaga fakt, że jej mąż zdefraudował również pieniądze eks-męża siostry, przez co posypał się ich związek. Jasmine trochę kłamie, trochę unika odpowiedzi i usiłuje odbudować swoją pozycję w świecie, który traktuje jako niziny społeczne.
Nie rozumiem egzaltacji "Tramwajem zwanym pożądaniem", którego fabułę w zasadzie Allen powielił albo chociaż mocno się inspirował, nie zachwycił mnie też ten film mimo osadzenia części wydarzeń w San Francisco czy naprawdę świetnej roli Cate Blanchett. Zabieg odkrywania kolejnych warstw historii też, mam wrażenie, inni robią lepiej. Do jednorazowego obejrzenia.
Napisane przez Zuzanka w dniu poniedziałek czerwca 2, 2014
Link permanentny -
Kategoria:
Oglądam
- Skomentuj
Za jakiś czas pojawi się inteligentny, uczący się system operacyjny. Taki, co to i pocztę za człowieka przejrzy, pliki uporządkuje, a do tego pogada. Sama fabuła nie jest bardzo skomplikowana - Theodore, mężczyzna w separacji, za to z wąsem (i on się zastanawia, dlaczego) instaluje system operacyjny, wybiera płeć żeńską, system nazywa sam siebie Samantha i zostaje najlepszym przyjacielem Theodore'a. Ponieważ nie wychodzi mu z kobietami na żywo oraz przez internet (czat erotyczny z panią, która chciała być duszona martwym kotem, może zniechęcić), a Samantha jest zawsze miła, zainteresowana i pełna zrozumienia, zaczyna mu wychodzić z systemem operacyjnym. Niestety, społeczeństwo to niespecjalnie docenia, a zwłaszcza była żona.
Złośliwości na bok, ale w warstwie fabularno-językowej to dość słaby film, pełen banałów, bez napięcia. Podobnie z grą aktorską - Phoenix z wąsem jest okropny, głos Scar Jo jest irytujący (naprawdę nie wiem, czy zmiana głosu Samanthy Morton na Scarlett to był skok jakościowy). Co jest natomiast warte obejrzenia, to miejskie pejzaże. Los Angeles w przyszłości jest mgliste, świetliste, pełne futurystycznych wieżowców (sceny kręcono w Azji) i filmowane tak, że nie można oderwać oczu. Od reszty - w tym próby pokazania wyalienowania ludzi, wklejonych wzrokiem tylko w komputer - można wzrok i uwagę oderwać. To nie jest zły film, raczej dość nijaki, ale do "Być jak John Malkovich" czy "Gdzie mieszkają dzikie stwory" się nie umywa.
Napisane przez Zuzanka w dniu środa maja 7, 2014
Link permanentny -
Kategoria:
Oglądam
- Skomentuj
Ponieważ niebawem napiszę o przeuroczym serialu o sublokatorach, który koniecznie trzeba, dzisiaj o takim, co wprawdzie jest o sublokatorach, ale niekoniecznie warto. June, wielkooka naiwna blondynka, przyjeżdża do nowego Jorku z Indiany, bo ma obiecaną świetną pracę, ogromne mieszkanie i czeka na nią narzeczony. Świetna praca zamyka się pierwszego dnia, bo okazuje się, że jest piramidą finansową, mieszkanie zostaje zajęte w ramach upadłości firmy, a narzeczony nie jest aż tak bardzo zakochany. June wprowadza się jako sublokatorka do ślicznej Chloe, która zajmuje się głównie imprezami oraz przyjaźni się z Jamesem Van Der Beekiem, grającym siebie. Chloe ma taką zasadę, że chętnie przyjmuje każdą sublokatorkę, po czym ją okrada (sypia z narzeczonym, oszukuje itp.). A tu niespodzianka - mimo zwykłego zachowania Chloe, June się z nią zaprzyjaźnia.
I naprawdę jest potencjał, niestety serial jest przeraźliwie słaby. Śliczna Kristen Ritten nie rekompensuje nietypowej urody Dreamy Walker i jej mimiki; jakkolwiek nie wymagam hollywoodzkiej urody od każdego, tak patrzenie na June zwyczajnie mnie męczy. Zdarzają się śmieszne epizody, natomiast większość jest płaska, przewidywalna (Chloe robi coś złego, ale wychodzi to June na dobre, w tle kręci się Van Der Beek i wygląda jak z castingu) i po trzecim-czwartym odcinku nudna.
Napisane przez Zuzanka w dniu czwartek kwietnia 10, 2014
Link permanentny -
Kategorie:
Oglądam, Seriale
- Skomentuj
Taka niby zwykła historia o tym, że przeznaczenie potrafi połączyć zupełnie niespodziewanie dwie osoby, ale nie do końca. Tom poznaje Summer, zakochuje się od pierwszego wejrzenia, wie, że to właśnie ta. Problem w tym, że Summer twierdzi, że nie chce być niczyją dziewczyną i - jakkolwiek miło jest spacerować za rękę i leżeć wspólnie w łóżku - to nie chce się angażować. Nielinearna historia, w której narrator przenosi widza między dniem 1, 260 czy 488 związku Toma i Summer, aż do nietypowego dla romantycznej komedii finału, jest pastelowa, czasem przerysowana, obudowana rozmowami z przyjaciółmi Toma i jego młodszą, chociaż czasem nieco realniejszą, siostrą. Graficznie film przypominał mi Przypadek Harolda Cricka, z dobudowaną do fabuły warstwą prezentacji. W tle nietypowe, niehollywoodzkie Los Angeles, pokazane z perspektywy aspirującego architekta. I urocza, wielkooka Zoey Deschanel, przez co przez cały film miałam wizje rodem z "New Girl".
Napisane przez Zuzanka w dniu piątek marca 28, 2014
Link permanentny -
Kategoria:
Oglądam
- Skomentuj
Dwóch detektywów - Hart (Harrelson) i Cohle (McConaughey) - rozwiązują sprawę dziwnego morderstwa rytualnego w Luizjanie. Prostytutka zostaje znaleziona martwa, przywiązana do drzewa, do głowy ma przywiązane rogi jelenia, ozdobiona jest kwiatami. Okazuje się, że takich zbrodni było o wiele więcej, niektóre do czasu śledztwa nie zgłoszone i nie wykryte.
Kolejny serial, który ucierpiał na tzw. doskonałej opinii. Zaczęłam oglądać z zachwytem, dwa pierwsze odcinki są świetne - dialogi panów cięte, tło rodzinne i historia świetnie zarysowane, po czym okazało się, że o tym jest cały serial. O dialogach. 8 odcinków gadania, filozofii, reminiscencji, obietnic, że będzie Trzecie Twin Peaks, Drugie Forbrydelsen, niestety obietnic nie dotrzymanych. Rozwiązanie akcji jest co najmniej rozczarowujące, a już na pewno dość niechlujne.
Co mi się podobało: obrazy; akcja dzieje się w 1995, 2002 i 2012 - każdy czas jest filmowany inaczej. Postaci detektywów, którzy zmieniają się w czasie kolejnych odsłon nie tylko wizualnie. Sposób prowadzenia śledztwa z wpuszczaniem widza i przesłuchujących obu detektywów w 2012 agentów w ślepe uliczki. Niestety, mimo potencjału, nie sprawia to, że serial jest świetny. Bo nie jest. Tyle dobrze, że każdy sezon ma być - jak American Horror Story - o czymś innym, bo wleczenie takich recurring motives przez kilka sezonów byłoby przerażające.
Napisane przez Zuzanka w dniu niedziela marca 16, 2014
Link permanentny -
Kategorie:
Oglądam, Seriale
- Komentarzy: 3
Da się zrobić serial, będący połączeniem IT Crowd i nostalgicznej serii komediowej typu Carry On, tym razem dziejący się w Rzymie. Dodatkowo da się go zrobić tak, że jest śmieszny, politycznie niepoprawny i o pożyciu intymnym, a dodatkowo nieco o pracy korporacji. I genderze. Da się, bo zrobili go Brytyjczycy. W "Plebsie" zakochałam się od pierwszej sceny, a już kolejne odcinki - o próbach umówienia się przez zakażonego opryszczką genitaliów z lekarką, o nieszczęśliwie zakochanym gladiatorze czy zapraszaniu na orgię - utwierdziły mnie w przekonaniu, że chcę kolejny sezon (bo na razie jest marne 6 odcinków pierwszego), a najlepiej dziesięć.
Dwóch młodzieńców - Marcus i Stylax - mieszka w ponurej norze w Rzymie, jeden pracuje jako kopiarka, drugi jako niszczarka papirusów (na specjalną uwagę zasługuje zdeprawowana erotycznie szefowa Flavia oraz Dystrybutor Wody). Marcus ma cynicznego niewolnika z problemem motywacyjnym, Grumia, który czasem się przydaje, a czasem niekoniecznie, ale w razie czego zawsze może zmieść psią kupę z chodnika. W każdym odcinku chodzi o to, żeby zaprzyjaźnić się intymnie - Marcus usiłuje poderwać śliczną sąsiadkę z Brytanii, a Stylax - kogokolwiek. Nawet jak ma chorobę weneryczną.
Świetne i bardzo odświeżające.
Napisane przez Zuzanka w dniu czwartek lutego 27, 2014
Link permanentny -
Kategorie:
Oglądam, Seriale
- Komentarzy: 1