Menu

Zuzanka.blogitko

Ta ruda metalówa, co ma bloga o gotowaniu

Więcej o Oglądam

1670

W tytułowym roku we wsi Adamczycha mieszka szlachecka rodzina Adamczewskich - ojciec Jan Paweł, który ma nadzieję zostać najsławniejszym Janem Pawłem w historii; Zofia, skromna i pobożna żona; dwóch synów - ksiądz Jakub i lekkoduch Stanisław; wreszcie córka Aniela - feministka i działaczka równościowa. Zadrą w sercu Jana Pawła jest fakt, że musiał pół wsi sprzedać znienawidzonemu Andrzejowi, a do tego u Andrzeja lepiej żyto rośnie. Serial ma kilka wątków - zakazane uczucie między Anielą a Maciejem, chłopem ze Żmudzi; próba wżenienia Stanisława w magnaterię, która owocuje niespodziewanym finałem (nigdy nie znaleziono palca, przynajmniej oficjalnie); stosunki między panami a chłopstwem; wreszcie błoto.

Ubolewam, że pierwszy sezon ma tylko 8 odcinków, liczę na drugi. Ubawiłam się setnie, bo w celowo przaśną rzeczywistość XVII wieku wjechały na pełnej memy, tryb mockumentary, nieskrywana szydera z całego tego złotego okresu Rzeczpospolitej i mnóstwo nawiązań do współczesności. Jednocześnie nie jest byle jak, scenografia odrobiona uczciwie, doskonali aktorzy, widać wysiłek włożony, żeby było porządnie. I zabawnie. Chociaż ten śmiech to wiadomo - śmiejemy się z siebie i tego mitu, który sporo ludzi ma w serduszku, że pochodzi od szlachty i kiedyś to były czasy. Tyle że niekoniecznie.

Na kanale Netfixa można znaleźć urocze króciaki, jeśli po obejrzeniu nie macie dość.

Napisane przez Zuzanka w dniu sobota stycznia 13, 2024

Link permanentny - Kategorie: Oglądam, Seriale - Komentarzy: 3


Los Farad

Hiszpania, lata 80. Oscar, gładki instruktor aerobiku, rozbija butelkę na głowie natręta, który napastuje gładką pannę. Panna - Sara Farad - okazuje się być córką lokalnego bogacza i zaprasza Oskara na przyjęcie urodzinowe ojca do Marbelli, co jest pewnym eufemizmem, bo to wydarzenie roku, a do kotleta śpiewa Julio Iglesias. Młodzieniec zakochuje się w Sarze, ale nie jest ślepy i widzi, że dzieją się rzeczy nie do końca legalne - ochrona ma broń, w piwnicy przetrzymywany jest pobity mężczyzna, a kilka dni potem ktoś przerywa parze romantyczną noc i dochodzi do śmierci napastników. Karty zostają odkryte - Faradowie handlują bronią, Oskar może odejść, ale jeśli zdecyduje się zostać, to obiecuje wierność w zamian za liczne korzyści. Oskar decyduje, że zostaje i szybko wkręca się w biznesy - a to produkuje z wujem-chemikiem napalm, a to uczestniczy w polowaniu na naszprycowanego amfą lwa, a to zjednuje sobie jakiegoś szemranego przywódcę kraju trzeciego świata. Osią akcji są konflikty - Farad senior prowadzi eskalację przemocy z sąsiadem, dawniej przyjacielem, zaś w rodzinie kłócą się dzieci. W tle świat na krawędzi zakończenia Zimnej Wojny - handlarze zaopatrują Kubańczyków w RPA, polskie karabiny jadą do Nikaragui dla Contras, Afganistan, bojownicy Wolnej Palestyny dokonują zamachu terrorystycznego w Monako, a wszystkim zza kulis zarządza CIA.

Nie wiem, po co nakręcono ten serial i nie wiem, po co go obejrzałam. Na plus - ładne widoczki z Hiszpanii i świata oraz w głównej roli Rio z “Domu z papieru”. Na minus - cała reszta. Handlarze bronią są nie do obrony, a pokazywanie zaopatrywania w nowoczesne maszynki do zabijania kolejnych armii, na czym zyskują tylko wielcy gracze, jest zwyczajnie smutne.

Napisane przez Zuzanka w dniu piątek stycznia 12, 2024

Link permanentny - Kategorie: Oglądam, Seriale - Skomentuj


Atypical

Sam Gardner ma 18 lat, kończy liceum i jest w spektrum autyzmu. Życie jego całej czteroosobowej rodziny jest temu podporządkowe - Elsa, nadopiekuńcza matka, jest skupiona na pamiętaniu o wszystkim, co związane z terapią i zapobieganiu sytuacjom kryzysowym; Casey, młodsza siostra, jest na drugim planie i jej głównym obowiązkiem jest dbanie o dobrostan brata w szkole; wreszcie Doug, skupiony na pracy, raczej odległy od domowych dram. Nagle wszystko się zmienia - Sam, jak neurotypowi rówieśnicy, chce mieć dziewczynę i odkryć, co to pożycie intymne, Casey dostaje stypendium w prestiżowej szkole prywatnej, Doug przyznaje się przed sobą, że wstydzi się syna z autyzmem, a do Elsy dociera, że zajęta byciem terapeutką, opiekunką i organizatorką, straciła siebie.

Tak, to serial o nastolatku w spektrum autyzmu w roli głównej. Nie że gdzieś tam pojawia się epizodycznie jako token. Nie że jest pokazany jako osoba z niepełnosprawnością intelektualną. Jest osobą wysokofunkcjonującą, ma świetne wyniki w szkole, oczywiście zakładając, że polecenia są precyzyjne, interesuje się pingwinami, świetnie rysuje, jednocześnie na tyle się różni od rówieśników, że odczuwa izolację. Nie radzi sobie z głośnymi dźwiękami, nie umie “normalnie” rozmawiać, wszystko musi dziać się w ramach schematu, nie rozumie szydery, złośliwości, nie jest taktowny, działa impulsywnie i łatwo wybucha. To serial mimo wszystko komediowy, więc wiele rzeczy jest pokazanych łagodnie i raczej z happy endem, ale realia bycia i życia z osobą w spektrum są dość dobrze odrobione, zwłaszcza życie rodzinne, które wymaga ogromnego dostosowania. Całkiem zabawny drugi plan, chociaż z listą dyżurnych tematów - zdrada, LGBT+, presja rówieśników, śmierć, opieka nad rodzicem w demencji, ciężka choroba, odpowiedzialność. Mniej cukierkowy niż “Sex Education”, mniej irytujący niż “The Big Bang Theory”.

Napisane przez Zuzanka w dniu piątek stycznia 5, 2024

Link permanentny - Kategorie: Oglądam, Seriale - Skomentuj


The Man Who Killed Don Quixote

Jeśli jesteście fankami Adama Drivera, to to jest film dla Was, zdecydowanie. Toby, niegdyś obiecujący, a aktualnie niespecjalnie popularny reżyser, kręci w La Manchy reklamówkę rosyjskiej wódki. Jako że przed laty zasłynął studencką etiudą o Don Kichocie, w reklamie pojawiają się te motywy, ale nie ma artyzmu, ani żadnej iskry. Zirytowany reżyser bierze czyjś motocykl i jedzie do miejscowości, gdzie zaczęła się jego kariera, gdzie poznał szewca z twarzą błędnego rycerza i córkę właściciela pubu, 15-letnią Angelicę, z twarzą 17-wiecznej damy. Wprawdzie obrywa po gębie od ojca, bo wypromowana przez film córka wyjechała i ojciec nazywa ją elokwentnie dziwką, ale spotyka szewca, który stał się Don Kichotem, a w Tobym widzi dawno zaginionego Sancho Pansę. Reżyser usiłuje wyprowadzić starca z (o)błędu, ale w ramach pasma nieustającego sukcesu, podpala miasteczko. Od tego momentu jest już tylko gorzej - Toby sam wpada w coraz większe szaleństwo, pojawia się Angelica, która rzeczywiście jest eskortką rosyjskiego oligarchy, na wyrafinowanym balu kostiumowym w zamku wynajętym przez Rosjanina zaczynają się dziać rzeczy dziwne a straszne, po czym następuje finał przez duże F.

Jeśli widziałyście jakikolwiek inny film Terry’ego Gilliama, to wiecie, co ten człowiek umie. Tutaj do szalonego scenariusza i radosnego poniewierania wszystkimi bohaterami oraz zatarcia granicy między tym, co realne, a wyobrażone, dochodzi jeszcze oszałamiająca historia samego filmu, który powstawał od prawie 30 lat. Mimo choroby i śmierci aktorów, powodzi, wielokrotnej utraty sponsorów i budżetu, utraty takich nazwisk jak Depp, Hurt, Paradis, McGregor czy Duvall, Gilliam kombinował i wykombinował. Szacunek.

Napisane przez Zuzanka w dniu środa stycznia 3, 2024

Link permanentny - Kategoria: Oglądam - Komentarzy: 2


Barbie

Nie poszłam do kina na “Barbie” (na “Oppenheimera” też nie), ale się nasłuchałam. Że jeden z najlepszych filmów ostatnich 10 lat, że niby komedia, ale inteligentna, wzruszająca i jakże przewrotna.

Standardowa Barbie przeżywa codziennie swój standardowy, idealny dzień - wybór stroju, udawane śniadanie, plaża, spotkanie z innymi Barbie i uczestniczenie w rozwijających wydarzeniach, obdarzenie Kena łaskawym spojrzeniem, a wieczorem dziewczyńska impreza. Wtem, zamiast zasnąć w różowym łóżeczku i obudzić się świeża i gotowa na następny idealny dzień, Barbie zaczyna myśleć o śmierci. Od tego momentu to równia pochyła - jej stopy stają się płaskie, pojawia się cellulit, a świat zaczyna się sypać. Za radą Dziwnej Barbie udaje się do świata ludzi, gdzie z przerażeniem odkrywa, że jej właścicielka, nastoletnia już Sasha, wcale nie jest jej wdzięczna za bycie idealną role modelką, w świecie realnym nie rządzą kobiety, zaś firma Mattel, jest, no, nastawioną na zyski firmą. Ken, który przemyka się do świata wraz z Barbie, jest dla odmiany zachwycony, i obyczaje z realności chętnie wprowadza w Kenstwie, dawniej zwanym Barbielandem.

I wszystko się zgadza, jest komedia, jest inteligentna, bombowa obsada, nawet wybaczę, że ma elementy musicalowe, oglądałam świadoma tego, ale… to jest absolutnie wtórny film. Taka “Lego Przygoda”, tyle że z Barbie; popularność miała się przekuć na sprzedaż merczu i towaru, cel osiągnięty. Nie ma tu żadnej oryginalnej myśli, żadnego momentu, kiedy czułam, że o, teraz to jest sama prawda, odkrycie na miarę chleba krojonego. Jest grzecznie, bo pewnie za niegrzeczność Mattel cofnąłby pozwolenie na użycie znaku towarowego. To kapitalistyczny feminizm, który widzi empowerment i girl power w różowym dresiku z dowolnej sieciówki. Świetnie, że pokazana jest różnorodność lalek Barbie - są wszystkie kolory skóry, różne gabaryty, lalka na wózku, reprezentantki wszystkich zawodów, nawet kontrowersyjna Barbie w ciąży - ale to w dalszym ciągu tokeny i narzędzia do ekspansji na kolejne rynki. Słyszałam w duszy płacz Naomi Klein, słowo. Podsumowując - nie zniechęcam, ale ja nie znalazłam tego, co mi obiecywano, nie rozumiem fenomenu tego filmu.

Napisane przez Zuzanka w dniu wtorek stycznia 2, 2024

Link permanentny - Kategoria: Oglądam - Komentarzy: 4


Niebezpieczni dżentelmeni

Doktor Tadek Żeleński budzi się z monstrualnym kacem, obowiązek (dyżur w szpitalu) wzywa, a tu nie ma płaszcza i torby. Dookoła krajobraz jak po kataklizmie, szybko wychodzi, że Witkacy zarzucił mu i innym wesołym chłopakom - Josephowi Conradowi i Bronkowi Malinowskiemu - pejotl. Poranek jakich wiele w Zakopanem, problem w tym, że w chacie walają się też zwłoki, a u drzwi żandarm, który informuje, że doktor Żeleński nie żyje. To rozpoczyna pełną zmyłek i dygresji historię w stylu “Kac Vegas”, gdzie kwiat młodopolskiej awangardy musi odkryć, co zdarzyło się na wczorajszym balecie.

Jakie to uroczy i zabawny, chociaż czasem dość niewybredny, z mnóstwem aluzji do polskiego kina (narkomanów i pijaków banda!). Świetna obsada - Kot, Dorociński, Seweryn, Mecwaldowski, mnóstwo erudycyjnego humoru, doprawionego sporą dawcą szydery z posągów - Pawlikowskiej-Jasnorzewskiej, Szymanowskiego, Lenina i Krupskiej, Piłsudskiego, Rubinsteina. Dawno tak dobrze nie bawiłam się na polskim filmie. I nie, nie zamierzam sprawdzać, czy realia się zgadzają.

Napisane przez Zuzanka w dniu piątek grudnia 29, 2023

Link permanentny - Kategoria: Oglądam - Skomentuj