Menu

Zuzanka.blogitko

Ta ruda metalówa, co ma bloga o gotowaniu

Więcej o Oglądam

Master of None

Dev jest 30-letnim aktorem charakterystycznym (Hindusem), na koncie ma jedynie reklamę jogurtu, ale ma plany na dalszy rozwój kariery aktorskiej. Poza tym jest zupełnie przeciętnym Amerykaninem z Nowego Jorku - spotyka się z dziewczynami, przyjaciółmi, czasem odwiedza rodziców. Na samym początku przypadkowo ląduje w łóżku z właśnie poznaną Rachel, jest miło, ale zawodzi prezerwatywa, więc rozstają się o poranku po awaryjnej jeździe do apteki. Po jakimś czasie przypadkiem się spotykają i okazuje się, że bardzo się lubią, tyle że Rachel ma już chłopaka.

To nie jest serial akcji, raczej luźne scenki i refleksje o różnych aspektach zycia współczesnych 30-latków, zwłaszcza z etnicznym pochodzeniem. Dev (Azis Ansari) ma sporą łatwość opowiadania o swoich uczuciach, ze sporym dystansem do siebie. Może nie jest to produkcja przebojowa i wiekopomna, ale sympatycznie się ogląda.

Napisane przez Zuzanka w dniu sobota października 1, 2016

Link permanentny - Kategorie: Oglądam, Seriale - Skomentuj


Continuum

Rok 2077, świat kontrolowany przez korporacje. Dzień jak co dzień - Kiera Cameron, Protektor (korporacyjny odpowiednik policjanta, wyposażony był we wszystkomający superkombinezon - niewidzialność, kulo-odporność, niepalność i co tylko się chce) szykuje się do pracy, całuje męża, przytula syna, po czym udaje się na miejsce egzekucji, gdzie ma pilnować grupkę skazanych terrorystów. Wtem zamiast egzekucji następuje wybuch, a Kiera i terroryści (grupa o nazwie Liber8) przenoszą się w czasie do roku 2012. Celem Liber8 jest zmiana przyszłości tak, aby korporacje nie były u władzy, celem Kiery jest powrót do swojego czasu i swojej rodziny, ale też pokonanie terrorystów. Jest wprawdzie nieprzygotowana na rok 2012, ale niespodziewanie przez wmontowany implant nawiązuje kontakt z Alekiem Sadlerem - młodym hakerem, który okazuje się być - w przyszłości Kiery - założycielem największej korporacji. Szybko zakumplowuje się też z lokalną policją (a zwłaszcza atrakcyjnym policjantem Carlosem Fonnegrą), udając agenta specjalnego tajnej komórki. Tu rozwiąże sprawę, korzystając z techniki z przyszłości, tam wskaże, jak walczyć z terrorystami (bo ich zna), a gdzie indziej - bogata w wiedzę historyczną - spróbuje nakierować współczesność na właściwą kontynuację.

Tyle że nie do końca tak się serial potoczy - nic to nie jest jednoznaczne. Przyszłość Kiery wcale nie jest taka fajna, jakby się wydawało, w 2012 roku odkrywa, że jej przyszłość jest raczej paskudnie totalitarna i niszczy ludzi, a Liber8, na początku kreowani na super-bandytów, bardzo powoli pokazują, że nie są tylko mordercami (chociaż trup pada gęsto). W kolejnych sezonach jest więcej komplikacji - kilka przyszłości, paradoksy, zduplikowana Kiera i Alec, tzw. Freelancerzy, strażnicy linii czasu, przebywający niejako z boku rzeczywistości. Całość zamyka się bardzo ładnym finałem, co jest rzadkie w tego typu serialach (zwykle pojawia się zakończenie otwarte, stacja zawiesza serial albo, z przeproszeniem, finał jest z dupy, jak w "Lost").

Napisane przez Zuzanka w dniu czwartek września 29, 2016

Link permanentny - Kategorie: Oglądam, Seriale - Komentarzy: 3


Blue is the warmest color

Adele, licealistka, spotyka na ulicy niebieskowłosą dziewczynę, apetycznie wtuloną w partnerkę. Od tej pory wszystko inne schodzi na dalszy plan - świeżo poznany chłopak, szkoła. Po krótkich poszukiwaniach znajduje ją - Emmę - i budzi się między nimi fascynacja, która owocuje długim związkiem. Różnią się - Emma jest studentką ASP, pochodzi z rodziny bardziej luźnej i otwartej, Adele z kolei jest bardziej przyziemna, chce szybko zostać przedszkolanką, żeby zarabiać, nie jest intelektualistką. Film długi, równe trzy godziny oglądania, ale niewiele w nim akcji[1] - to taki ładny, sundance'owy refleksyjny snuj o związkach, miłości, dopasowaniu, zazdrości i bagażu, jaki z racji wychowania i wykształcenia na sobie każdy dźwiga.

[1] Otóż akcja jednak jest i to aż nadto - sceny erotyczne są długie, ciężkie i mimo że estetycznie ładne, jest ich za dużo i są zbyt dosłowne. Jeśli ich celem było podkreślenie namiętności, to jedna by wystarczyła, da się namiętność wyczuć i w innych scenach.

Napisane przez Zuzanka w dniu środa września 14, 2016

Link permanentny - Kategoria: Oglądam - Skomentuj


The Durrells

Kompletnie niewierna ekranizacja trylogii Geralda Durrella o jego dzieciństwie na Korfu; lata 30., biedni ekspaci z zimnej i szarej Wielkiej Brytanii osiedlają się na pieknej greckiej wyspie i mimo niezamożności czują się jak w raju. Oczywiście absolutnie mi nie przeszkadza, że ekranizacja jest niewierna, wszak i książki Gerry'ego były jego projekcją wspomnień dziecinnych. Opowiadania z trzech tomów są zgrabnie poskładane w fabułę, stosunkowo najmniej w niej małego Geralda (kiedy się coś dzieje, on właśnie zajmuje się zwierzętami w przydomowym zoo), czasem lekko zarysowane postaci - wiecznie włóczący się ze strzelbą Leslie, nieustająco marząca o miłości niespecjalnie mądra Margo z trądzikiem i nadwagą, walczący z kryzysem twórczym Larry czy wreszcie Wdowa Durrell, dzielna i mądra kobieta, próbująca to wszystko okiełznać - są namalowane bardziej kolorowo, grubszymi kreskami.

Po pierwszym sezonie zapowiadany jest drugi - pewnie za rok. Na razie zerknęłam do moich korfijskich zdjęć (dalej równie pięknie jak w serialu), a pewnie w oczekiwaniu na kolejny sezon, przeczytam Durrella po raz kolejny.

Napisane przez Zuzanka w dniu poniedziałek września 5, 2016

Link permanentny - Kategorie: Oglądam, Seriale - Skomentuj


Scott Pilgrim

Jakbym usłyszała, że będę się doskonale bawić na filmie na podstawie campowego komiksu dla nastolatków, to bym nie uwierzyła. A jednak. Scott Pilgrim, niepracujący ("in-between-jobs") 22-latek mieszkający kątem u kolegi, frontman garażowego zespołu, odpoczywa po związku z demoniczną Envy, prowadzając się z nastoletnią Azjatką do czasu, aż nie trafia na ekscentryczną kurierkę z Amazona, Ramonę. Żeby z nią być, musi pokonać jej siedmiu byłych. Jeden z nich ma zespół muzyczny, drugi jest aktorem-kaskaderem, kolejny - weganinem z umiejętnością telekinezy itd. Mnóstwo popkulturowych nawiązań, niezła muzyka, dużo mrugnięć okiem w kierunku widza (zwłaszcza tego kultowego), do tego całkiem dobry zestaw aktorów.

Napisane przez Zuzanka w dniu czwartek września 1, 2016

Link permanentny - Kategoria: Oglądam - Komentarzy: 1


The Invention of Lying

Wyobraźcie sobie świat, w którym ludzie nie potrafią kłamać. Owszem, jest prościej (jeśli mówisz, że jesteś Janem Kowalskim, to tak jest, nie trzeba dokumentów, notariusza i policji), ale z drugiej strony nikt nie ma też wyobraźni, a co za tym idzie, nie ma fikcji. To świat bez książek, filmu i - co wcale nie jest absurdalne - religii. Mark, pisarz lektur (opisujących wiernie, co się wydarzyło) zostaje zwolniony z pracy, a na koncie ma zbyt mało, żeby zapłacić za mieszkanie. I nagle, również ku swojemu zdziwieniu, kłamie w banku - dostaje więcej pieniędzy, co rozwiązuje część jego problemów. Zaczyna testować reakcje otoczenia na nową umiejętność - da się zgłuszyć zupełnie obcą kobietę do pójścia do łóżka, wzbudzić zainteresowanie w podrywanej (a wcześniej niechętnej) damie, napisać fikcyjną, a przy tym absolutnie ciekawą, historię, dzięki czemu odzyskuje pracę, a w celu uspokojenia umierającej matki, umie opowiedzieć jej o swojej zmyślonej wizji nieba. Tutaj sytuacja się wymyka spod kontroli, bo nagle jest wszędzie - w prasie, w telewizji, a pod domem koczują tłumy ludzi, ciekawych informacji o "Bogu" i podanych przez niego Markowi "zasadach".

To nie jest tak, że jest zły film. Ale z takim reżyserem (Gervais) i aktorami (Gervais, Louis C.K. czy Tina Fey) mógłby być znacznie śmieszniejszy. Mam poczucie zmarnowanego potencjału, chociaż sporo scen jest zabawnych, a obserwacje trafne.

Napisane przez Zuzanka w dniu niedziela sierpnia 14, 2016

Link permanentny - Kategoria: Oglądam - Tagi: komedia, sf-f - Skomentuj