Wpisując się w wielkopolską tradycję
... szopka w kościele Franciszkanów.
Ta ruda metalówa, co ma bloga o gotowaniu
... szopka w kościele Franciszkanów.
Następnym razem, jak spadnie śnieg, pójdę w noc ze statywem.
Co roku sobie to obiecuję.
Zimno, szybko się nie roztopią. A ja trenuję kaszel, ale TŻ twierdzi, że dalej mi wychodzi paskudnie. No nic, practice makes perfect.

Mimo tego, że mam mroczne i depresyjne serduszko, miło zaskoczyłam samą siebie taką wewnętrzną, ciepłą radością za każdym razem, kiedy wyglądałam przez okno. Oczywiście zanim się nie rozpuścił. I nie zrobiło się ciemno.

Gościniec Sucholeski zawiera klimat, hotel i restaurację. Po niedawnych wizytach w celu odebrania porcji odzieży zostawionej przez jednego takiego gościa w pokoju hotelowym, którą to odzież hotel prał, odsyłał, przysyłał, prał i wreszcie wypraną chyba nawet nadmiarowo oddał, z kelnerami/recepcjonistami witam się szerokim uśmiechem. I to w zasadzie chyba cały sekret - miło w Gościńcu jest. Mimo że nie było w karcie, dało się zrobić naleśnik z cukrem dla Mai, ot tak, czemu nie. Jako starter dostaliśmy zupę dyniową (w zasadzie pomarańczowo-dyniową, korzenną, fantastyczną), kelner nas ubawił do łez, sugerując, że jest delikatna i może mała spróbuje. Spojrzenie pełne dyzgustu rzucone przez "małą" i zimne "Nie, dziękuję, nie lubię przecieź". Samo jedzenie nader, kuchnia uczciwie regionalna, z gęsiną, kaczką, modrą[1] kapustą i pyrą z gzikiem.
[1] Czerwoną. W Poznaniu się nazywa modra. A chaber to modrak. Mimo różnic w kolorze. Słowo.
To dla mnie jedna z bardziej udanych rekonstrukcji [2022 - link nieaktualny], zwłaszcza że zamiast rozsypującego się pustego budynku jest sympatyczna restauracja. Sympatyczna, acz bez rewelacji - najbardziej podobał mi się widok na tory i przejeżdżające dołem pociągi, a górą - Teatralnym - tramwaje. Otwarta od 12, nie ma śniadań i płatność gotówką. Toaleta na parterze, da się dojechać po płaskim, tyle że przez park. Reszta - miło, acz nie przyciąga niczym specjalnym jeszcze.

Opodal mały plac zabaw i zaułek ślicznej, kameralnej Noskowskiego, z uroczymi domkami, płotami i szumami pociągów tuż przy uchu. Ja to lubię, nie wiem, jak mieszkańcy.