Ta ruda metalówa, co ma bloga o gotowaniu
Życie moje między wsią a miastem punktowane jest przejazdami kolejowymi i częstokroć zamkniętymi szlabanami. Ma to ze wszech miar wady, ale czasem i zalety - zdarza się, że stojąc i czekając na pociąg wyciągam aparat, bo akurat jest ta chwila na okoliczność przyrody. Dziś, wprawdzie bez aparatu, pstryknęłam sobie zwyczajowo zaśnieżone pole telefonem, żeby mi się nie zmarnowało. Pstryknęłam i wtem popatrzyłam w bok. Obok szlabanu stała dziewczyna i z dużym skupieniem patrzyła w wyświetlacz telefonu, fotografując coś, co widocznie dość ją intrygowało. Patrzę z zazdrosnym zainteresowaniem, szlaban, słupek, tory kolejowe, peron... a na słupku wiewiórka. Należycie ruda, ze skupionym na swojej urodzie ogonkiem. Strike a pose i zwiała w okoliczne gałęzie. Pociąg przejechał, chwila minęła.