Więcej o
Fotografia+
[1.11.2024]
Stałe ciało czytelnicze bloga może pamiętać, że było kiedyś o tulipanach i innych kolorowych w moim ogrodzie, po czym na dwa sezony wszystko zamarło, bo remont. Otóż wielka jest moja radość, bo już we wrześniu, po ponad dwóch latach, oficjalnie remont zakończono - fundamenty zaizolowane, zamiast klepiska jest wybrukowany podjazd, kanalizacja powinna działać (zupełnie nieoczywiste, zapach szamba w piwnicy nie do zapomnienia), jest brama i furtka zamiast samotnego słupka przedzielającego nicość oraz zasiała ekipa trawę, która nawet ładnie wyrosła. Prawie nic z tego, co rosło wcześniej, nie ocalało, zdecydowałam więc, że - ponieważ robota lubi głupiego - posadzę cebulki w pozyskanych przy biurowym remoncie skrzynkach. Plecy mnie nieco ciągną, ale trzy skrzynki zapełnione i tym razem pamiętałam o wywierceniu otworków wyprowadzających nadmiar wody, bo na ubiegłoroczną próbę spuśćmy zasłonę milczenia. I tak do wiosny, maluszki:
- Skrzynka 1 (H): hiacynty - różowy, czerwony, niebieski + mix 'Woodstock', 'Gipsy Princess' i 'Gipsy Queen'.
- Skrzynka 2 (Tc+H): tulipany - 'Vendee Globe', 'Queensland', 'Brisbane', 'Creme Upstar' i 'Caméléon Rouge', narcyzy 'Dick Wilden' + reszta hiacyntów.
- Skrzynka 3 (T+s): szafirki - błękitny (azureum), 'Manon' i 'Fantasy creation', tulipany - 'Sun Lover', 'Silk Road', 'Tabledance', 'China Town', 'Esperanto', 'Blue Diamond', 'Viridiflora' (ciemnoczerwony) i Texas Gold.
Napisane przez Zuzanka w dniu piątek listopada 1, 2024
Link permanentny -
Kategorie:
Fotografia+, G is for Garden
- Skomentuj
[7.09.2024]
Do Frankfurtu pojechałam po torebki do herbaty, bo kto bogatemu zabroni. A serio, to nie musiałam, bo znalazłam torebki w Rossmanie, a jakże import z Niemiec. Ale też dlatego, że minęły prawie 4 tygodnie od powrotu z Portugalii, czas najwyższy był gdzieś pojechać. Bo i przy okazji do zoo i na dobry obiad i - co nie do końca wyszło - pochodzić po mieście, w którym znienacka odkryłam mnóstwo podobieństw do Liberca. W Wildparku bez zmian - przechętne daniele, cudowne pręgowce, pieski preriowe, lamy, owce i kozy, dla każdego coś miłego. Restauracja na wybrzeżu Odry z widokiem na Polskę była świetnym wyborem, niestety porcje okazały się na tyle obfite, że nie było już woli, żeby ruszyć w miasto. Nie szkodzi, wrócę.
Adresy:
GALERIA ZDJĘĆ.
Napisane przez Zuzanka w dniu środa października 30, 2024
Link permanentny -
Kategorie:
Listy spod róży, Fotografia+ -
Tagi:
frankfurt-nad-odra, niemcy, ogrod-zoologiczny
- Komentarzy: 1
[25.08.2024]
Bardzo lubię hotele, zwłaszcza te wyższej klasy, nie słuchajcie, że narzekałam na hotele butikowe w czasach moich częstych wizyt służbowych w Toruniu. Hotel Illon ma kilka budynków w Poznaniu, ten na Limanowskiego jest najmniejszy i bardzo klimatyczny. Kilkanaście pokojów, niektóre z tarasem na dachu, a z tarasu widok na Łazarz, w którymś podobno jacuzzi, na dole restauracja ze śniadaniami. A wszystko to mogłam obejrzeć i dodatkowo zostałam nakarmiona pysznym ciastem w ramach spaceru fotograficznego z grupą @Igerspoznan_.
GALERIA ZDJĘĆ, więcej na #instameet_ilonnboutique.
Napisane przez Zuzanka w dniu niedziela października 27, 2024
Link permanentny -
Kategorie:
Fotografia+, Moje miasto -
Tagi:
korona-poznania, photowalk
- Skomentuj
[13-16.09.2024]
Spałam przy R. Mouzinho da Silveira obok Praça Marquês de Pombal, blisko linii metra Azul, bardzo wygodnie. Okolica hotelowo-apartamentowa, sporo restauracji i pastelarii, jeszcze płasko, ale już zaczyna się schodzić w dół w stronę Barrio Alto. To, co jest zachwycające, to drzwi - kolorowe, wąskie, wysokie czasem na dwie kondygnacje, na bogato. Spałam i jadłam, bo trafiłam na świetną knajpkę libańską, takie bistro bez zadęcia, ogromnie polecam. Na śniadania wyjeżdżaliśmy, w stronę wybrzeża czy Alfamy, jak akurat plan się układał. Młodzież z radością odwiedziła po raz kolejny sklep Ale Hop, taki lokalny Tiger, mnóstwo nikomu niepotrzebnych pierdół, kupiłam sobie notes, a młodzież kolejnego pluszaka.
Adresy:
- Lebanese Corner - Lgo do Rato 3A, kuchnia libańska
- Heim Cafe • Brunch and Breakfast - R. Santos-O-Velho 2 e 4, drugie śniadania
- Alto Minho - R. de Santa Marta 84 C, kuchnia portugalska
- Dear Breakfast - Largo Santo António da Sé 16, drugie śniadania (sieciówka, rok temu jedliśmy w innym lokalu)
- Ale Hop - dużo sklepów, mydło i powidło, jest też na lotnisku
GALERIA ZDJĘĆ.
Napisane przez Zuzanka w dniu niedziela października 20, 2024
Link permanentny -
Kategorie:
Listy spod róży, Fotografia+ -
Tagi:
lizbona, portugalia
- Skomentuj
[15.08.2024]
Nie będzie dziś o Lechu Poznań, tylko o kafelkach, jakby ktoś w ogóle wpadł na taki pomysł. Portugalia słynie z kafelków, są wszędzie - na zewnętrznych ścianach kamienic, we wnętrzach, ale niekoniecznie mieszkalnych - w kościołach, dworcach, restauracjach i na stacjach metra. I mają nawet własne muzeum! Pojechałam, bo dzień się trafił upiornie upalny, chyba najbardziej gorący w tym roku, stojące powietrze, którym się ciężko oddychało, żadnej chmurki; dodatkowo rodzina sarkała na mnie, bo zaaranżowałam wyprawę komunikacją miejską. No ale halo, metro oraz w środku chłodniej. W muzeum mnóstwo mozajek, czasem z dość zaskakującymi bohaterami (ultra-brzydkie aniołki, ciekawska krówka, kot po trudnej nocy, dama z side-eye), trochę sztuki nowoczesnej, wspomnienia po czasach Maurów i piękne wnętrza. Można też ciasto i kawę w kawiarence z ogrodem, a potem wyjść przez sklepik z dość drogimi pamiątkami. W ogóle kafle można kupić wszędzie, w każdej pułapce na turystę.
Adres:
GALERIA ZDJĘĆ.
Napisane przez Zuzanka w dniu środa października 16, 2024
Link permanentny -
Tagi:
sztuka, lizbona, muzeum, portugalia -
Kategorie:
Listy spod róży, Fotografia+
- Skomentuj
[14.08.2024]
Pamiętacie, jak pojechałam do Christo Rei na Maderze i mi się bardzo podobało? Pojechałam więc na drugą stronę Tagu, do dzielnicy Almada, gdzie znajduje się Sanktuarium Chrystusa Króla z prawie 30-metrową figurą, której Portugalczycy pozazdrościli Brazylijczykom. I teraz słuchajcie uważnie, bo możecie zaoszczędzić nie dość, że dużo czasu, to jeszcze i pieniądz. Otóż zanim kupicie bilet wstępu na samą statuę, obczajcie, ile ludzi czeka w kolejce. Na górę postumentu wjeżdża się windą w grupach ok. 20 osób, winda jest jedna, procesowanie grupy trochę trwa, więc z pozoru nieduża, acz - jak się okazało - gęsto pozwijana kolejka może oznaczać ponad 2 (słownie: dwie) godziny stania, żeby wjechać windą na 82 metry, popatrzeć 5 minut z tarasiku i zjechać. Teraz najlepsze - w zasadzie identyczny widok jest z samej skarpy, na której mieści się sanktuarium, więc zwyczajnie można przyjechać, darmo zaparkować, obczaić piękne widoki i popatrzeć w górę na pomnik, po czym pojechać na wcześniej zaplanowane przygody na plaży. I nie, nie można wejść schodami (byłam skłonna!), trzeba czekać. I jak już o pozazdroszczeniu mowa, to czy Ponte 25 de Abril, łączący Lizbonę z Almadą, nie przypomina Wam innego mostu albo dwóch? Nie dziwne, bo jest wzorowany na Bay Bridge z San Francisco, w kolorach tego bardziej znanego Golden Bridge.
Bo w okolicy są piękne piaszczyste plaże, pełne muszelek, zwłaszcza zaskakująco uroczych muszli Anomiidae, zwanych po angielski mermaid’s toenails. Jakbym nie stała 2 godziny w kolejce, mogłabym spędzić na plaży więcej czasu, ale cóż, czas nas nieco naglił, bo samochód musieliśmy zwrócić do wypożyczalni pod apartamentem, czynnej do 18, a wtem się okazało, że przejazd przez pół Lizbony to jest niejaka przygoda i mimo zapasu czasu, zwrot kluczyków nastąpił o 17:53. Na szczęście to była jedyna adrenalinka podczas wyjazdu (oprócz próby zaśnięcia na 4 godziny przed wylotem o 6:00 rano, nie polecam). W każdym razie, wjazd samochodem na plażę jest płatny, niedużo, ale się parkuje pod zadaszeniem, więc w upał idealnie. Toalety nie zlokalizowałam, ale są przebieralnie.
Adresy:
- Santuário de Cristo Rei - Av. do Cristo Rei, Almada. Bezpłatny parking, płatny wjazd, są toalety i sklepik.
- Praia de São João - Costa da Caparica
GALERIA ZDJĘĆ.
Napisane przez Zuzanka w dniu piątek października 11, 2024
Link permanentny -
Kategorie:
Listy spod róży, Fotografia+ -
Tagi:
lizbona, portugalia
- Skomentuj