Menu

Zuzanka.blogitko

Ta ruda metalówa, co ma bloga o gotowaniu

Zygmunt Miłoszewski - Gniew

Olsztyn, miasto 11 jezior. Poza tym jest zakorkowany, jesiennie zabłocony, brzydki tam, gdzie oryginalnie germańską architekturę zastąpiła ta z PRL-u i później. W tym mieście prokurator Szacki codziennie stoi w korkach i wymyśla, jak bardzo brutalnie skrzywdzi osobę odpowiedzialną za korki i złą organizację ruchu ulicznego. Stoi w korkach codziennie, mimo że do prokuratury ma przez ulicę, z domku aktualnej konkubentki, Żeni; stoi, bo kursuje po całym mieście - tu przemówienie w szkole, tu trup. Trup w pierwszej chwili zabytkowy, może i poniemiecki, ale szybko się okazuje, że świeżutki, taki niespełna dwutygodniowy, tylko sprytnie spreparowany. Szacki odrywa się więc od zachwytu swoją garniturową elegancją i irytacją tym, że 16-letnia córka znowu nie przygotowała obiadu, chociaż była jej kolej, zaczynając mozolną pielgrzymkę po świadkach, rodzinie, znajomych, prosektorium (gdzie pojawia się ekstrawagancki acz kompetentny doktor Frankenstein i piękna doktorantka, sugerująca strojem, że pod fartuszkiem ma tylko pończochy i może bieliznę). Po czym, jak już wie, jak bardzo brutalnie został uśmiercony denat, ginie (zostaje porwana?) jego córka, a on już się orientuje, że to ostateczna rozgrywka i wymierzona w niego broń.

Ten, zapowiadany przez autora jako ostatni tom[1], podobał mi się chyba najbardziej. Szacki dalej jest irytujący, chociaż mniej niezdarny niż w poprzednich tomach. Może to wpływ partnerującego mu asesora Falka, równie elegancko wygarniturowanego i jeszcze bardziej sztywnego, może to wpływ miasteczka z dziedzictwem i jeziorami. Rozwiązanie intrygi niestety siada fabularnie, dodatkowo - mimo że sprawnie przeprowadzone, bo i napięcie jest, i klimat, i dramat - jest tak niewiarygodne, że nie wiem.

[1] Jasne, wierzę, przecież nie można osadzić akcji tomu czwartego gdzieś pomiędzy.

Inne tego autora tu.

#113

Napisane przez Zuzanka w dniu czwartek października 30, 2014

Link permanentny - Kategoria: Czytam - Tagi: 2014, kryminal, panowie - Komentarzy: 10

« O poranku - Monika Piątkowska - Krakowska żałoba »

Komentarze

Adam

Rowniez skonczylem to czytac kilka dni temu, i niestety, moja opinia jest zblizona do Twoich.

Jest kilka interesujacyh pomyslow i przez ok. 80% ksiazki czyta sie to dobrze - tu wydaje mi sie, ze autor wraz z iloscia napisanych ksiazek nabiera sprawnosci pisarskiej (albo ma sensownego redaktora-edytora...) - a potem zakonczenie jest tak slabe i niewiarygodnie zalosne, ze calosc pozostawia duzy niesmak.

Nie wiem, czy to kwestia pilnego deadline'u u wydawcy, ktory naciskal, bo w tabelkach Excela mial napisane "premiera w pazdzierniku", wiec "trzeba ksiazke skonczyc przez noc i oddac do druku", czy tez braku umiejetnosci skonstruowania sensownie zamykajacej sie zagadki / intrygi?

Juz w poprzedniej czesci "Ziarno prawdy" wykonal cos zblizonego - wszystko slicznie, ladnie - tylko kluczowe zwloki "sie wziely policji pomylily", wiec Miloszewski gladziutko wstawia skrajnie niewiarygodne zakonczenie "trup byl pomylony i wykryto sprawce".

wonderwoman

o właśnie. zakończenie psuje całą książkę.

Pru

Czy ktoś mi wyjaśni jak to się własciwie skończyło?
Bo ja chyba za tępa jestem?

Zuzanka

W skrócie - przed Sz. stała opcja poddania się systemowi penitencjarnemu za czynność zabronioną kodeksem karnym. Spotkał się z głównym macherem intrygi i tak na oko napuścił na niego organa, ale w ostatniej chwili z nim zwiał, bo zmienił zdanie?

Pru

no tego własnie nie rozumiem, myślalam, że może coś przeoczyłam bo pod koniec czytałam nieuważnie.
Zwiał razem z Falkiem?Zabił go?
Falk go zabił?
Wolę takie solenne zakończenia:) a nie, że trzeba się domyślać

Zuzanka

No takie miało być, że niby "ostateczne" (ale przecież zawsze można bohatera wskrzesić ;-)).

Mario

Coz, milo by bylo, gdyby poczatkowa scena morderstwa odnosila sie do Falka nie do Wiktorii. Ale ewidentnie tak nie jest. Szczoteczka - odniesienie do wiezienia? DNA? Mieszanie kryminalu z literatura ambitna moze byc udane ale moze tez wpieniac.

fasola

Tak początkowo... zainteresowałam się tym autorem, i tytułami jego "dzieł". Jednak widzę z Państwa komentarzy, opinii, że nie dam się w ogóle wciągnąć w tą wydumaną historię z Szackim, a mój czas w co innego zainwestuję, bez żalu.

Zuzanka

@fasola, pochwal się, w co zainwestujesz.

siwa

Borze, nie jestem debilką, że a. nie zrozumiałam, b. nie-podobało-się zakończenie.
Zakończenie otwarte (stary, nie zabijaj go, będę Cię BŁAGALI, żebyś coś jeszcze napisał, i co zrobisz?)
Nawet nie trzeba książek pomiędzy wtykać.
Chociaż jeśli inwestygował tetraplegik, bo Szacki z więźnia też da radę.

Skomentuj