Urokliwe miejsce znalazlas! Gratuluje Ci!
Ta ruda metalówa, co ma bloga o gotowaniu
EDIT: Właściciele/pracownicy restauracji ukradli zdjęcia z tej notki i użyli w celu komercyjnym. Niestety, nie mieli na tyle odwagi, żeby sprawę wyjaśnić. Dla mnie to znak, że miejsce trzeba omijać, ja w każdym razie nie wydam tam już nawet złotówki.
Przemile mnie zaskoczyło, że na skraju miasta, w odległości spacerowej tuż obok mojej wsi, nagle pojawiła się restauracja w jednej ze starych, podobno prawie stuletnich, willi. Restauracja okazała się być poznańską filią pałacu w Popowie Starym. Kuchnia staropolska - świetny żurek, do jarskich gołąbków podchodziłam z niejaką obawą, ale były bardzo dobre, klimatyczne wnętrza i przyjazna obsługa (co nie jest oczywistością, bo na przykład w jednej z restauracji kelnerka(?) jest nieustająco zirytowana tym, że ktoś przychodzi zjeść i nie jest to jednostkowa obserwacja). Dodatkowo duży ogród i taras, gdzie można jeść i wybiegać nieletnią.
Chyba się pospieszę z wizytą w pałacu, bo w przyszłym roku ma go zaanektować UEFA. Kto wie, co po nich zostanie.