Menu

Zuzanka.blogitko

Ta ruda metalówa, co ma bloga o gotowaniu

Santa Cruz po raz drugi

Było takie urocze i jednocześnie smutne opowiadanie o Paszczaku, który kochał ciszę. Myślę, że odnalazłby się w Santa Cruz po sezonie. Puste karuzele, molo ze smętnym wędkarzem, siedzącym zaraz obok napisu "No fishing or crabbing", pozamykane restauracyjki i plaża z majaczącymi w dali spacerowiczami. Też pewnie by się gorzko uśmiechnął na widok całej sterty zakazów, bo podobno na tym polega mieszkanie w Krainie Wolności, że każdy może przygotować swój własny zestaw zakazów.

Z drugiej strony nie spodobałyby mu się foczki, które poza tym, że mają głębokie i smutne spojrzenia, są dość wrzaskliwe i natarczywe. Chociaż, sądząc z numerków, jak najbardziej policzalne.

GALERIA ZDJĘĆ.

Napisane przez Zuzanka w dniu czwartek września 11, 2008

Link permanentny - Kategorie: Listy spod róży, Fotografia+ - Tagi: usa, santa-cruz - Komentarzy: 3

« Santa Cruz - Kocia Santa Barbara »

Komentarze

wonderwoman

opuszczone wesołe miasteczko- dość przerażające. brakuje tylko klauna z zakrwawioną siekierą...

siwa

Jedyne opowiadanie z Muminków, które lubię. No jeszcze to o małym zwierzątku, które nie miało imienia i łaziło za Włóczykijem.

Orlinos

Hm, ja z mojego krótkiego (4 miesiące) pobytu w USA zapamiętałem m.in. właśnie sterty zakazów. A jako, że jestem pyszałkowatym orlinosem, to stwierdziłem wówczas, że te Amerykany to stado baranów, przyzwyczajonych od lat, by zachowywać się tak, jak im każą (ostatniego zdania proszę nie traktować zbyt poważnie, bo nie chcę wyjść na bardziej przemądrzałego, niż już jestem).
Dzięki za przypomnienie postaci Muminków! Już dawno ich nie czytałem. :(

Skomentuj