Menu

Zuzanka.blogitko

Ta ruda metalówa, co ma bloga o gotowaniu

Więcej o panie

Caitlin Moran - Dziewczyna, którą nigdy nie byłam

14-letnia Johanna dorasta w robotniczym angielskim mieście, w wielodzietnej rodzinie, którą można określić jako patologiczną - troje starszych dzieci, świeżo urodzone bliźnięta, którymi opiekuje się matka z depresją poporodową i żyjący na krawędzi alkoholizmu bezrobotny ojciec, marzący o karierze muzyka. Żyją z zasiłku, do pewnego momentu hojnie serwowanego przez opiekę społeczną. Johanna, skupiona głównie na odkryciu masturbacji i chęci rozpoczęcia intensywnego życia erotycznego, co jest dość trudne zwłaszcza dla grubej i niezbyt pewnej siebie dziewczyny (branej czasem za matkę rodzeństwa!), decyduje się wyjść ze strefy komfortu i zostać ekscentryczną dziennikarką muzyczną. Wybiera pseudonim - Dolly Wilde, dobiera kostium i zmienia się tak, żeby pasować do swojej wizji siebie. Pisuje kąśliwe, czasem niezamierzenie zabawne recenzje, rzuca się w wir zabawy, starając się pozbyć niewinności przez praktykę, poznaje angielską scenę muzyczną lat 90. i biznes stojący za prasą muzyczną.

Mimo mylącego tytułu (sensowniejszego w oryginale “How to build a girl” - Jak stać się dziewczyną), skupiającego się na udawaniu przez Johannę (a może i autorkę) kogoś innego, to historia odkrywania siebie metodą prób i błędów. Jak sama Johanna określa, jej życie to “Szklany klosz” napisany przez Adriana Mole’a, gdzie z wielu pomyłek (nadużywania alkoholu i narkotyków, swobodnego, nie zawsze przyjemnego seksu) udaje jej się zbudować całkiem niegłupią kobietę. Krytycy zarzucali autorce epatowanie autoerotyzmem, ale na litość - ile znacie książek o dorastających chłopcach, na stałe przyspawanych do przyrodzenia, którym nikt jakoś nie zarzuca onanizmu jako wady, traktując to jako uroczą fazę? Pytanie retoryczne, nie musicie wymieniać, ja znam kilka (i założę się, że w usuniętych fragmentach “Buszującego w zbożu” niejedno by się znalazło); mnie w każdym razie jakoś to specjalnie nie oburzało.

Świetny drugi plan - brat ukrywający swoje skłonności seksualne, ojciec - alkoholik nie umiejący zadbać o rodzinę, ale przy tym ekscentryczny i niegłupi, redakcja czasopisma muzycznego i fikcyjni (choć pewnie oparci na realnych) muzycy brytyjskiej sceny niezależnej czy wreszcie schemat życia na zasiłku (godny pióra Roddy’ego Doyle’a). Do tego autorka dołożyła sporo zabawnych dialogów (nie tylko Johanna jest obdarzona (auto)ironicznym poczuciem humoru) i dużą dawkę humoru sytuacyjnego.

Inne tej autorki tutaj.

#49

Napisane przez Zuzanka w dniu czwartek lipca 19, 2018

Link permanentny - Kategoria: Czytam - Tagi: panie, 2018, beletrystyka - Komentarzy: 5


Alice Sebold - Nostalgia anioła

Susie opowiada swoją dramatyczną historię - kiedy miała 14 lat, wracała ze szkoły przez pobliskie pole kukurydzy, na którym spotkała tego dziwnego sąsiada. Sąsiad pod pretekstem pokazania ciekawostki, zaciągnął ją do wykopanej w ziemi jamy, zgwałcił i zabił. Tak, Susie opowiada swoją historię już po śmierci, opowiadając ze specjalnego nieba o sobie i swojej osieroconej rodzinie. Z sielskiej krainy obserwuje, co dzieje się z jej rodziną - ojcem, który nie ustaje w poszukiwaniu zbrodniarza, kiedy policja rozłoży już ręce; matką, wybierającą ucieczkę i zapomnienie; młodszą siostrą, która czuje, jakby straciła pół siebie i musi żyć za dwie osoby; 4-letnim (w momencie śmierci) bratem czy wreszcie ekscentryczną babcią, która wprowadza się, by spoić rodzinę. Obserwuje przyjaciół, sąsiadów i swojego mordercę.

Znów mam rozjazd między reklamą a lekturą. Miało być wzruszająco, a łza mi się zakręciła w oku raz - kiedy do nieba po śmierci trafił pies Susie. Miała był zaskakująca fabuła ze zwrotem akcji - nie wiem, czy chodziło o osobę narratorki (zapewne rzadko jest nią zamordowana), czy też o magiczną zamianę, kiedy Susie na kilka godzin zamieniła się duszą z koleżanką ze szkoły[1], dzięki czemu mogła przespać się ze swoim ukochanym z liceum. Owszem - jest to książka miejscami drastyczna (zwłaszcza że osnuta częściowo na przeżyciach autorki[2]) i przerażająca dla rodzica, ale bajkowość narracji sprowadza ją do kryminału z wszechwiedzącym autorem.

[1] Tu w ogóle wątek jest słaby na wielu poziomach, raz, że realizm magiczny, dwa, że Ruth była raczej homoseksualna, ale dzięki wspólnej miłości do zamordowanej Susie i chwilowej zamianie dusz rozpoczęła heteroseksualny związek z Rayem.

[2] Czy ja chcę przeczytać autobiograficzną opowieść tej autorki, rozpoczynającą się od gwałtu?

Inne tej autorki:

#46

Napisane przez Zuzanka w dniu piątek lipca 6, 2018

Link permanentny - Kategoria: Czytam - Tagi: 2018, panie, kryminal - Komentarzy: 2


Sarah Waters - Złodziejka

Susan, 17-letnia sierota wychowana przez parę londyńskich cwaniaczków, których traktuje jak rodziców (złodzieja/pasera/włamywacza i płatną opiekunkę niechcianych dzieci), zostaje wysłana na "akcję". Wraz z hochsztaplerem zwanym Dżentelmenem, obracającym się w wyższych sferach, udaje się jako służąca do posiadłości na prowincji, aby tam nakłonić chimeryczną, acz bogatą dziedziczkę na ucieczki z Dżentelmenem, który dzięki temu położy rękę na posagu panny. Na miejscu okazuje się, że panna Maud jest rzeczywiście dziwna, ale dość szybko przywiązuje się do nowej służącej. Plan wypala - po wielu przeszkodach Maud ulega Dżentelmenowi, ale Susan już nie jest taka pewna, że to dobre rozwiązanie; zdążyła poznać Maud, która - tak jak i ona - żyła w cieniu swojej wcześnie utraconej matki. Poznać i chyba pokochać. Kiedy po ukradkiem przeprowadzonym ślubie Dżentelmen i Susan zawożą przerażoną do skraju psychozy pannę Maud do domu wariatów, Susan prawie pęka serce. Po czym następuje nagły zwrot akcji.

Łotrzykowska powieść, dziejąca się w wiktoriańskim Londynie i na pobliskiej prowincji, okazuje się jednak historią o fizycznym dojrzewaniu do bycia kobietą i do miłości. Podzielona jest na trzy części - w pierwszej narratorką jest Susan, w drugiej Maud, trzecia zaś - ponownie z perspektywy Susan - opowiada o ponownym spotkaniu obu dziewcząt i dramatycznym finale. Nie jest to opowieść przyjemna, raczej mroczna i brudna, nie tylko dlatego, że higiena wówczas pozostawia wiele do życzenia; brud moralny jest tak samo obecny wśród wysoko urodzonych (acz zdegenerowanych), jak i wśród pospólstwa (a i czasem okazuje się, że więcej miłosierdzia i uczciwości jest u złodziei). Jak to częste w powieści współczesnej, stylizacja jest pretekstem do pokazania odważnych przemyśleń o nienormatywnej miłości.

Niestety w kategorii "powieść z twistem" książka nie wypada rewelacyjnie - zwroty akcji głównie dotyczą postrzegania świata (i siebie) przez bohaterki, które dowiadują się w różnych momentach zaskakujących rzeczy. Dla czytelnika jest to dość obojętne i od pewnego momentu oczywiste.

#43

Napisane przez Zuzanka w dniu niedziela lipca 1, 2018

Link permanentny - Tagi: 2018, beletrystyka, panie - Kategoria: Czytam - Skomentuj


Tess Gerritsen - Umrzeć po raz drugi

Detektyw Jane Rizzoli wraz z zaprzyjaźnioną patolog, Maurą Isles, prowadzą śledztwo w sprawie brutalnie zamordowanego myśliwego, częściowo zjedzonego przez zwierzęta domowe oraz wypatroszonego. Szybko odkrywają, również za pomocą mozolnej analizy mikrośladów i billingów (na które notabene czeka się miesiącami), że tego typu zbrodni pojawiło się więcej. Drugi wątek, sprzed kilku lat, opowiada o pechowym safari w Afryce, podczas którego giną kolejni uczestnicy, w tym syn zamordowanego współcześnie myśliwego. Obie sprawy się splatają, a Maura adoptuje kota, znalezionego w domu denata.

Złego słowa bym nie powiedziała, bo to uczciwy procedural, nie przeszkadza nawet, że 9. tom cyklu o obu bohaterkach (zekranizowanego, oglądał ktoś?), tyle że jak na topową powieść z twistem to jednak tego twista za mało. Morderca podszywa się pod kogoś innego, finał.

#40

Napisane przez Zuzanka w dniu wtorek czerwca 12, 2018

Link permanentny - Kategoria: Czytam - Tagi: 2018, panie, kryminal - Komentarzy: 2


Sue Townsend - Numer 10

Książka szczególnie mnie rozbawiła zwłaszcza z okazji klimatu politycznego - wicepremier Lepper, wicepremier Giertych. Tyle że nie jest to humor wesoły, a raczej czarny. Na Downing Street, pod numerem 10, mieszka premier Wielkiej Brytanii. Jako że nie wie nawet, ile kosztuje mleko czy jak się jeździ pociągami, w celu poprawienia notowań politycznych wpada na pomysł wyjazdu incognito na tydzień w rajd po Anglii. Incognito składa się z przebrania za kobietę. I tak Edwina (dawniej Edward), brana przeważnie za transseksualistę wraz ze swoim ochroniarzem Jackiem, jeździ po Anglii. Pociagi mają opóźnienia, służba zdrowia to tragedia ("wypadek ciężki - czas oczekiwania na pomoc - 2h, dzieci - czas oczekiwania 2h, atak serca - czas oczekiwania - 2h"), rasizm, bieda, opieka społeczna nie jest w stanie pomóc tym, którym pomóc powinna, efektem rządów jest totalna zapaść gospodarki, a premiera tak naprawdę nikt nie lubi. W międzyczasie żona premiera przechodzi załamanie nerwowe, matka Jacka wplątuje się w narkotyki, Jack zakochuje się w siostrze premiera, a premier dostaje propozycję roli w prześmiewczym spektaklu o sobie.

Sue Townsend zawsze postrzegana była jako pisarka "humorystyczna", ale po pierwszych Adrianach Mole'ach, kiedy jeszcze była dość pogodna, zaczęła być bardziej zgryźliwa i cyniczna. Life's a piece of shit, when you look at it. To ciut bardziej pozytywna książka niż "Widmowe dzieci" (aborcja i syndrom postaborcyjny) czy "Czas cappuccino" (Adrian Mole i jego spaprane życie), ale jest bardziej melancholijna niż wesoła. Aczkolwiek, jak wyobrażę sobie Giertycha czy Leppera w peruce Marylin Monroe i kusząco umalowanych ustach...

Książka ma jedną wadę - przypisy na końcu. Nie cierpię co chwila przewracać całej książki, żeby przeczytać jedno zdanie o jakimś brytyjskim prezenterze czy o typowym brytyjskim wierszyku.

Inne tej autorki:

#19

Napisane przez Zuzanka w dniu niedziela maja 7, 2006

Link permanentny - Tagi: 2006, beletrystyka, panie - Kategoria: Czytam - Skomentuj