Więcej o
panie
Jeśli, tak jak ja, wielokrotnie czytaliście w dzieciństwie "Mitologię" Parandowskiego (albo, alternatywnie, Markowską) czy "Opowieści z Zaczarowanego Lasu" Hawthorne'a, to jest to książka dla Was. Autorce udało się zebrać mity o Kirke w nowoczesną, spójną powieść; powstała szczera spowiedź kobiety, wychowanej w toksycznym środowisku pozaolimpijskich bogów, obdarzonej mocami magicznymi, ale pogardzanej przez otoczenie. Fabularnie nie ma zaskoczeń - córka tytana Heliosa i nimfy Perseidy, najbrzydsza z rodzeństwa, zamieniła ukochanego rybaka Glaukosa w boga, a kiedy nią wzgardził i wybrał uroczą Scyllę, zamieniła ją w potwora, za co została wygnana na wyspę Ajaję, gdzie odwiedzał ją czasem szelma Hermes oraz przypadkowi podróżnicy. Z czasem zaczęto jej przysyłać krnąbrne nimfy i boginki, żeby odbyły u niej swoją karę. Z aresztu wypuszczono ją raz, by pomogła w trudnym, acz słynnym, porodzie swojej siostrze, Pazyfae; na Krecie poznała Dedala, w którym się zakochała. Po powrocie na wyspę miała równie słynną przygodę z Odyseuszem, bynajmniej nie zatrzymywała go siłą, w przeciwieństwie do nimfy Kalipso. Mimo wielu potyczek z olimpijskimi bogami, urodziła i wychowała syna Telegonosa, a w finale zaprzyjaźniła się z wdową po Odyseuszu, Penelopą oraz jej synem Telemachem, z którym weszła w harmonijny związek.
Jakby nie znane imiona, czyta się jak doskonałe fantasy - nieśmiertelni bogowie, znudzeni wiecznym życiem, wyzuci z norm moralnych i chętni do zabawy kosztem innych, również innych bogów, wpływają na życie śmiertelników, czy to zapładniając wybrane kobiety, czy to wpływając na losy wojen. Kirke jest trochę z boku, z wyglądu bogini, ale obdarzona ludzkim głosem oraz nie wyposażona w boskie moce, ale z umiejętnością warzenia czarodziejskich naparów i rzucania zaklęć, buntuje się przeciwko światowi, w którym żyje. Trochę girls power, trochę wyjście z traumy przez mozolne poznawanie siebie i nauczenie się życia ze sobą w zgodzie. Bardzo przyjemna lektura na wakacje. Oraz idę poszukać Hawthorne'a na półce.
#86
Napisane przez Zuzanka w dniu wtorek sierpnia 2, 2022
Link permanentny -
Kategoria:
Czytam -
Tagi:
2022, panie, sf-f
- Komentarzy: 1
Na posterunku policji pojawia się nieco skołowany ekscentryczny malarz Margolis, żeby dowiedzieć się, czy jest możliwość zatrudnienia sprzątaczki, bo pod niespodziewaną i przedłużającą się nieobecność siostry zrobił mu się straszny bałagan. Policja zaczyna drążyć temat, okazuje się, że zniknięcie siostry - pięknej acz lekkomyślnej Anity - może być poważną sprawą, tym bardziej, że zostaje znaleziony jej samochód. Niedługo potem Wexford dostaje anonim, sugerujący, że niejaki Geoff Smith prawdopodobnie skrzywdził kobietę o imieniu Ann. Śledztwo idzie dwutorowo - detektywi szukają zaczepienia w przeszłości Anity/Ann, jednocześnie rozglądając się po miasteczku w poszukiwaniu nietypowego papieru listowego, na którym napisano anonim. Tak jeden z detektywów, długowłosy Drayton (wyszydzany przez praworządnego Burdena[1] za wygląd) trafia do sklepiku niejakiego Grovera, gdzie znajduje śliczną[2] jak z obrazka córkę właściciela, Lindę, oraz ogłoszenie o pokoju do wynajęcia na schadzki. Młodzi zaczynają się spotykać, chociaż Linda wygląda raczej na przestraszoną niż zakochaną, co jednak Draytonowi nie przeszkadza, wszak kocha. W pokoju na godziny ekipa odkrywa plamy krwi oraz - pośrednio - zabytkową złotą zapalniczkę, która prowadzi do Geoffa Smitha i odkrycia zbrodni. Co niespodziewane, mnzbeqbjnaą bfboą avr wrfg olanwzavrw mntvavban fvbfgen znynemn, glyxb wrw oehgnyal xbpunarx.
[1]
– W życiu nie widziałem tylu ubrań. To jak sklep z odzieżą.
– Butik – podpowiedział Drayton.
– Pan pewnie bywa w wielu – dociął mu Burden. Drayton wyglądał na takiego, co kupowałby swojej kobiecie czarną, nylonową bieliznę i nawet nie drgnęłaby mu powieka.
[2] Przy czym Linda jest śliczna, bo młoda. Kobiety koło 40-tki już są uważane za mocno przejrzałe.
Inne tej autorki.
#85
Napisane przez Zuzanka w dniu środa lipca 27, 2022
Link permanentny -
Kategoria:
Czytam -
Tagi:
2022, kryminal, panie
- Skomentuj
Centralną postacią tego tomu nie jest Wexford, tylko wielebny Archery, pastor, którego syn chce ożenić się z Tess Painter. Problem w tym, że kilkanaście lat wcześniej ojciec Tess został skazany za brutalne morderstwo - siekierą zabił swoją pracodawczynię. Archery za pośrednictwem znajomego komendanta policji zgłasza się więc do Wexforda, dla którego była to pierwsza sprawa w karierze, żeby jeszcze raz przejrzeć akta i zweryfikować, czy może coś zostało pominięte podczas śledztwa, ponieważ trudno mu zaakceptować możliwość, że jego wnuki będą miały geny mordercy. Archery rozmawia ze świadkami wydarzeń sprzed lat - wnukiem zamordowanej, który odziedziczył majątek i wnuczkami, które z niewiadomych powodów nie dostały nic, czyhającą na spadek sąsiadką (po latach niezrównoważoną psychicznie) i jej tajemniczą córką, do śledztwa dołącza też jego syn Charles. Mimo że wielebny jest człowiekiem zaawansowanym w latach oraz duchownym, zakochuje się w byłej modelce, która okazuje się blisko związana z prowadzonym przez niego śledztwem. Sprawa wyjaśnia się pośrednio w wyniku podobieństw między dwoma wypadkami samochodowymi oraz pewnym wierszem.
Inne tej autorki.
#84
Napisane przez Zuzanka w dniu wtorek lipca 26, 2022
Link permanentny -
Kategoria:
Czytam -
Tagi:
2022, kryminal, panie
- Skomentuj
Pierwszy tom z cyklu o (nad)inspektorze Wexfordzie, policjancie z małego miasteczka Kingsmarkham w Sussex. Lata 60. Na policję zgłasza się niejaki Parsons, zaniepokojony faktem, że jego żona wyszła z domu tak jak stała i od tej pory jej nie ma. Nie miała w zasadzie bliskich znajomych, bo wprowadzili się do miasteczka pół roku wcześniej, a że nie miała własnych pieniędzy, a ze skąpo wydzielanych przez męża 5 funtów tygodniowo niewiele mogła zaoszczędzić, raczej odpada ucieczka. Policja odkrywa ciało pani Parsons w lasku, 30-letnia[1] kobieta została uduszona, ale nie znaleziono śladów przemocy. Znaleziono za to inne ślady - wypaloną zapałkę i luksusową szminkę w nietypowym kolorze. Mąż wyjątkowo nie jest podejrzewany, gorzej z osobami, do których prowadzą zgromadzone dowody - szminka należy do żony właściciela salonu samochodowego, a ślady opon pasują do samochodu znanego adwokata, również pozostającego w związku małżeńskim. Wexford i jego podwładny Burden, z którego szef niejednokrotnie sobie szydzi i celowo wprowadza go w zakłopotanie często niestosownymi powiedzonkami[2], odkrywają w domu zamordowanej tajemnicze książki z dedykacjami od osoby podpisującej się "Doon", jak się okazuje, mieszkającej w okolicy. Ślad prowadzi w przeszłość, bo - jak się okazuje - pani Parsons dorastała w tej okolicy. Rozwiązanie zagadki jest nietypowe - "Doon" to xbovrgn, mnxbpunan j mnzbeqbjnarw bq pmnfój fmxbyalpu, avrfgrgl orm jmnwrzabśpv.
Ach, nawet biorąc poprawkę na czas napisania (1964), jaka to uroczo staroświecka książka. Kobiety są albo głupiutkie, albo wyrachowane, a jak zachowują się niekobieco i na przykład, o zgrozo, dobrze się bawią w swoim towarzystwie, są nazywane babochłopami. Wexford chodzi swoimi drogami, podwładnym wydaje polecenia, ale niekoniecznie spowiada się ze swoich odkryć i nie tłumaczy decyzji. Autorka dość obficie opisuje krajobraz i architekturę, można się dowiedzieć, co to jest pinakiel (pionowy element dekoracyjny w postaci smukłej kamiennej wieżyczki), rzygacz (wiadomo) czy wimperga.
[1] Informacja o tym pada dopiero tak w połowie książki, wcześniej denatka przedstawiana jest jako podstarzała, nieatrakcyjna już matrona. A jej równolatka, atrakcyjna żona sprzedawcy samochodów, jest opisywana w klimacie dawno przejrzałej młodości, za to z pretesjami.
[2] To akurat z innego tomu, ale...
Odwrócił się, słysząc, że do środka wszedł Wexford. (...)
– Prawda w oczy kole – odezwał się – jak powiedziała staruszka do męża, zanim wydłubała mu oko.
Burden ze stoickim spokojem przyjmował takie wulgaryzmy. Wiedział, że były obliczone na to, by go zniesmaczyć; zawsze się udawało.
Inne tej autorki.
#83
Napisane przez Zuzanka w dniu sobota lipca 23, 2022
Link permanentny -
Tagi:
2022, kryminal, panie -
Kategoria:
Czytam
- Skomentuj
Współcześnie. Na targowisku przypraw w jednym z miast w Indiach znika cień przypadkowego człowieka, staje się to sensacją, transmitują to wszystkie telewizje i Internet. Nie da się tego wytłumaczyć żadnym znanym zjawiskiem astronomicznym, tym bardziej, że wszyscy inni cienie mają. Oczywiście do czasu, bo niebawem cienie tracą kolejni ludzie. Sensacja powoli przygasa do momentu, kiedy okazuje się, że oprócz cieni ludzie tracą pamięć, co samo w sobie już jest straszne, ale katastrofalne staje się w chwili, kiedy zapomnienie o jakiejś rzeczy wymazuje ją z rzeczywistości. Oczywiście czytelnik nie dowiaduje się wszystkiego, również tego, jak wygląda świat po tak drastycznej zmianie rzeczywistości, od razu, ale powoli - z narracji czterech osób, które przeżyły katastrofę: Ory’ego, którego żona Max straciła cień; Max, usiłującej za pomocą dyktafonu opóźnić utratę wspomnień; Naz, Iranki, która tuż przed katastrofą przyjechała do USA na mistrzostwa świata w łucznictwie; wreszcie Amnezjaka, człowieka, który tuż przed opisanymi wydarzeniami w wyniku wypadku stracił pamięć.
To bardzo nierówna książka. Zawiązanie akcji jest świetne, podobnie pomysł na świat - do pewnego momentu, finał też jest znośny (mimo że pojawiają się magia). Całość jest niezłą metaforą pandemii o nieznanym źródle i w zasadzie bez możliwości wyleczenia, co ciekawe, to książka z 2018 roku. Niestety pomiędzy jest przeraźliwie długa opowieść drogi, pełna bohaterów i wydarzeń, niespecjalnie ważnych dla fabuly, pojawiają się tylko dlatego, by czterej bohaterowie mogli się spotkać w Nowym Orleanie. Zmęczyłam się czytając. Zabrakło mi też nieco logiki w znikaniu rzeczy - wystarczyło, że komuś bez cienia przypomniano o czymś, o czym zapomniał, wtedy ta rzecz znikała (np. napisy na opakowaniach jedzenia). Gdyby było to konsekwentne, przy mniej więcej połowie populacji dotkniętej dziwną amnezją zniknęłoby wszystko, a tak się nie dzieje.
#80
Napisane przez Zuzanka w dniu piątek lipca 15, 2022
Link permanentny -
Kategoria:
Czytam -
Tagi:
2022, panie, sf-f
- Skomentuj
Karol Kresz ma 41 lat i jest urzędnikiem. Kiedyś był ambitny i po linii Partii, teraz przejrzał na oczy i raczej jest zniechęcony i widzi wszystko tylko w czarnych barwach. Julia Kreszowa ma 34 lata i jest aktorką. Niezbyt dobrą, ale jeszcze młodą i ładną, chociaż to ostatni dzwonek dla niej (sic!). W domu Kreszowie się mijają, ona nie słucha jego narzekania, on nie słucha jej opowieści o teatrze. Wisi nad nimi, a w zasadzie nad Julią, niewypowiedziany żal o to, że Karol sześć lat wcześniej pozwolił jej na aborcję. Powtórzę, on jej pozwolił: “Wchodziła w zawód aktorki — ciąża przerwałaby jej pracę na wiele miesięcy. Więc właściwie sama dziecka nie chciała — ale teraz wiedziała tylko to, że Karol mógł je uchronić od zniszczenia. Gdyby bardzo chciał, gdyby kazał jej uwierzyć, że to dziecko jest im potrzebne do miłości. Ale Karol milczał, właściwie nie miała z nim trudności. Pytała go z wahaniem ukrytym pod decyzją, a on od razu uznał, że inaczej być nie może. Mówił nawet, że jeszcze zdążą, że na razie dziecko powikła im życie”. Jak się łatwo domyślić, ona trafia na swojego dawnego kochanka, Tadeusza, z którym wdaje się w namiętny romans, on zaczyna rozmawiać ze swoją sekretarką, myszowatą panną Jadzią, bo tylko ona go rozumie. Uczucie Julii do zaborczego Tadeusza jednak szybko wysycha, użala się więc nad mężem, który wygląda na chorego i do ich związku wraca dawne przywiązanie.
Niestety, nie jest to kryminał! W międzyczasie autorka miota się między przedstawieniem udręki Karola, który nie jest szanowany w swoim biurze, a detalicznym opisywaniem szczegółów pracy w teatrze - intryg, przygotowań do premiery, humorzastego reżysera, który sypia z jedną z aktorek, zakrapianych imprez i miłostek. Zapewne może to być ciekawe dla tych, którzy pamiętają przełom lat 50. i 60. oraz potrafią odszyfrować postaci ludzi teatru - nieutalentowaną młodą aktorkę, która zawraca głowę staremu, przebrzmiałemu gwiazdorowi, dobrą aktorkę z brzydkimi nogami, apodyktycznego reżysera, starą damę, której wiek już się nie liczy, bo ma szacunek; mnie oba światy znudziły. Podobnie jak przemyślenia na temat “zdobywania” kobiet i różnicy między miłością a prostytucją. Ja przeczytałam, wy już nie musicie.
Się robi zakupy: oczywiście tylko kobiety, wystają długo i cierpliwie w kolejnych sklepach, a w efekcie kupują niewiele i kiepskiej jakości, przez co mężowie z dezaprobatą skrzywią usto nadobne.
Się je: zupę w domu, sałatkę i wędlinę na bankiecie, buraczki, “płaskie mięso w wieńcu jarzyn”, keksy, jabłka.
Seksizm powszedni: kult młodości - kobiety tylko wtedy są wartościowe, kiedy są młode.
„Powinna się trochę malować — pomyślał inżynier. — Dziewczyna, która dzisiaj nie podkreśla twarzy, wygląda na chorą wśród tych wszystkich kolorowych kobiet".
Inne z tej serii.
#78
Napisane przez Zuzanka w dniu niedziela lipca 10, 2022
Link permanentny -
Kategoria:
Czytam -
Tagi:
2022, beletrystyka, panie, z-jamnikiem
- Skomentuj