Więcej o
kryminal
"Miasteczko" podejmuje akcję "Hotelu Paradise" dokładnie tam, gdzie się skończyła (dlatego nie ma sensu czytania tych dwóch książek oddzielnie. Emma Graham kontynuuje śledztwo w sprawie morderstwa Fern Queen, a tak naprawdę rozwiązuje sprawę sprzed lat. Ponieważ jej przyjaciel, szeryf, zakazał jej wścibiania nosa w sprawę, ukrywa przed nim swoje poszukiwania, przepytuje ludzi podając mniej lub bardziej kłamliwe preteksty. Jest o tyle łatwo, że jej matka, Jen, razem ze współwłaścicielką hotelu, panią Dawidow i jej pretensjonalną córką Ree-Jane, wyjeżdżają na wycieczkę na Florydę (Jen Graham nie zdobywa punktów za bycie najlepszą matką w okolicy), więc nikt nie zwraca uwagi, że Emma wymyka się nocami, żeby przeszukiwać kolejne opuszczone domy. Kiedy się nie wymyka, udaje, że to ona wyjechała na wakacje, podróżuje po Florydzie nie wychodząc z pokoju i wymyślając kolejne nieprzyjemności dla Ree-Jane.
Podobnie jest z "Hotelem Belle Rouen" - akcja kończy się w połowie, zakładam, że wyjaśnienie historii zaginionego przed 20 lat niemowlęcia pojawi się w drugim tomie, niewydanym w Polsce. Emma - po wykryciu mordercy Fern - jest sławna w całej okolicy, co nieco psuje jej dotychczasowe wygodne incognito, ale jednocześnie pozwala na przepytywanie znajomych i nieznajomych, którzy mogli być feralnej nocy w hotelu Belle Rouen (aktualnie zwanym Belle Ruin ze względu na to, że spłonął kilkanaście lat wcześniej).
Oprócz pisania reportażu o sprawie Queenów/Deveraux dla lokalnej gazety, bierze udział w przedstawieniu przygotowanym przez swojego brata - musicalowej adaptacji greckiej tragedii "Medea", która w ich wykonaniu nie jest do końca tragedią. Poznany w poprzednim tomie Dwayne, czytający Faulknera mechanik samochodowy, chyba jako jedyny wierzy w jej teorie dotyczące nowego śledztwa.
Owszem, Emma jest irytująca ze swoim kręceniem, nastoletnimi intrygami, wprowadzaniem wyraźnego podziału między świat dzieci a dorosłych, ale amerykańskie miasteczka, rzucone gdzieś w Maryland, mają niesamowity wdzięk. Podobnie ich mieszkańcy, ze skomplikowaną genealogią, powiązaniami, szczerością i nieskrywaną plotkarską ciekawością tego, co się dzieje u ich sąsiadów. Łapałam się na tym, że przerywając czytanie w dalszym ciągu myślę o małym miasteczku, taksówce prowadzonej przez Delberta i anielskim placku mamy Graham.
Inne tej autorki: tu.
#2-#3
Napisane przez Zuzanka w dniu poniedziałek stycznia 7, 2013
Link permanentny -
Kategoria:
Czytam -
Tagi:
kryminal, panie, 2013
- Skomentuj
Zbigniew Safjan - Uwaga, komunikat specjalny #011
Spis osób:
- kapitan Rusak - stary kawaler, szachista
- pułkownik - łagodny i serdeczny, co źle wróży
- Edek Walczak - Sancho Pansa Rusaka, kierowca
- kapitan Piotr Miernicki - po zawale, odcięty od śledztwa
- Michał Tworowski - zamordowany, prywaciarz i lawirant
- Ewa Tworowska - żona Michała, kasjerka w sklepie Centrali Rybnej (chociaż często towaru brak)
- Walentyna Kowańska - gosposia i kucharka na przychodne u Tworowskich, ma męża pijaka
- Stefan Lachowski - partner szachowy Miernickiego, operator maszyny liczącej w Centrali Rybnej
- Zofia - gospodyni Rusaka
- porucznik Teodoruk - prowadzi sprawę z Rusakiem
- Janina Kilan - dozorczyni w kamienicy u Tworowskich
- Wladysław Królik - włamywacz
- Eligiusz Szajer - chuligan
- Elżbieta Kołek - ciotka Szajera, paserka
- inżynier Henryk Borzęcki - wynalazca, zamordowany kilka lat wcześniej
- wujek Albin - rozrabiaka na Jędrykach, konkubent pani Elżbiety
- Marianna Kowalska - właścicielka warzywniaka, zaprawia szczaw w butelkach
- Sławek Krotkowski - współpracownik Rusaka, wysłany do diabła, a konkretnie na zbieranie danych
- Leszek - podobnie
- Agrypina Jasiak - ciotka Ewy Tworowskiej
- Stanisław Komacz - pan dyrektor, z czarną wołgą
- Klemens Kwaśniewski - z Gdyni, umie wszystko załatwić, ale do czasu
Kapitan Rusak przejmuje śledztwo po kapitanie Miernickim, który po ataku serca wylądował w szpitalu i jest niedysponowany w kwestii ewentualnych pytań. Nieudany napad na jubilera, telewizja ogłasza komunikat, szukając świadków napadu. Na maszynie do pisania zamordowanego pana Tworowskiego, pozostaje rozpoczęty list, nawiązujący do komunikatu. Milicja sprawdza wiele tropów - związek zamordowanego z napadem, jego życie prywatne, kontrahentów i znajomych. Rusak, pijąc kolejną kawę za kawą (i okazjonalnie również łapiący się za serce z przyczyn różnych), wgryza się w akta i w zasadzie dochodzi do wniosku, że nie wie i - tak jak poprzednik - chce cisnąć akta do kosza. Sprawę komplikuje fakt, że ktoś już po śmierci Tworowskiego przesłał na komisariat zaginione kilka lat wcześniej poufne dokumenty, związane z aferą przemysłową i samobójstwem jednego z inżynierów. Wiele wątków prowadzi do rozwiązania zagadki morderstwa mężczyzny o nieustalonych źródłach utrzymania, którego nikt nie kocha, a zwłaszcza młoda żona (i nawet mu nie gotuje!).
Stawka za szantaż - 45 tys. złotych (1965 rok). A policyjny kierowca, Edek Walczak, notorycznie łamie przepisy ruchu drogowego i przejeżdża bez koguta na czerwonym. Społecznie - jak wyjaśnia pani Janina - ”Kobiety są zwyczajne, że ich mężowie biją”.
Się pije: jarzębiak
Krystyn Ziemski - Rubinowy ślad (64)
Spis osób:
- kapitan Andrzej Korcz - sekcja zabójstw SKM, po zawale odpoczywa na prowincji, rozwiedziony
- sierżant Wójcik - tęgi i krępy, ślusarz-amator
- Antczak - dozorca w zamku, zza Buga
- Lesiński - dyrektor zamku, konserwator zabytków
- Jadwiga Lesińska - przesądna żona dyrektora
- Wacław Kamiński - najlepszy dentysta w okolicy, zawsze nienagannie ubrany
- Anna Kamińska - de domo Zyzikówna, technik dentystyczny
- Stanisław Zyzik - brat Anny Kamińskiej, student, zaginął w grudniu 1957
- Władysław Zyzik - restaurator, umarł na zawał w grudniu 1957
- Aniela Zyzik - wdowa po Władysławie, matka Anny
- Jadwiga Kłosek - niedoszła narzeczona Stanisława
- Jan Wrona - sekretarz Rady Narodowej
- Adam Zemler - murarz, pijak, awanturnik i prawdopodobnie złodziej, zaginął w lutym 1957
- Anatol Zarczuk - księgowy, podobno zobaczył zamkowego ducha i zaginął w kwietniu 1957
- Zarczukowa - podejrzewała męża o ucieczkę do kochanki, przystojna i elegancka 40-latka
- Wanda Misiakówna - tylko przyjaciółka Zarczuka, aktualnie pani Janowa Wrona (sic!)
- Aleksander Zimny - kontroler miejskiej rady narodowej, repatriant z Wilna, zaginął w marcu 1958
- Antoni Zakrzewski - burmistrz Strzałkowa, skłócony z Zimnym, zaginął w grudniu 1957
- Maria Wesołowska - wysoka i siwiejąca, miała się żenić z Zakrzewskim
- Janina Musiał - kierowniczka apteki
- Jan Brzozowski - robotnik budowlany, zaginął w grudniu 1957
- Władysława Zielińska - wynajmowała pokój młodemu Zyzikowi 12 lat wcześniej, na szczęście niczego nie wyrzuca
Kapitan Andrzej Korcz dla podratowania słabego zdrowia (po zawale) zmienił intensywną pracę w stołecznej sekcji zabójstw na małe, spokojnie miasteczko - Strzałków. W miasteczku nie dzieje się nic, tu brydżyk, tu jakieś małe pijaństwo przyjezdnych, o 12 matki z małymi dziećmi na skwerku, o 14 wracają robić obiad, tyle że krąży legenda o duchu straszącym w zamku. I nagle sytuacja się diametralnie zmienia, bo w zamku przy okazji remontu osiadających murów znalezione zostają zwłoki sprzed 10-12 lat. Korcz odkrywa, że w latach 1957-58 w miasteczku zaginęło bez śladu mnóstwo ludzi, z czego kilku aferzystów (i aż cztery osoby o inicjałach AZ, pasujących do znalezionej przy zwłokach obrączki). Mozolnie dopasowuje zrekonstruowane na podstawie czaszki zdjęcie do zaginionych i okazuje się, że denaci mu się rozmnażają. Jak tytuł wskazuje, do wyjaśnienia tajemnicy przydaje się namiętność mordercy do krwistych kamieni szlachetnych.
Inne tego autora.
Helena Sekuła - Siedem diabłów dziadka Osiornego #067
Spis osób:
- Leszek Biernat - konfident i współpracownik Czarnoty
- kapitan Grzegorz Czarnota - narrator
- Homo - syberyjski wilczur tropiciel
- Aza - mocno skundlona suczka collie, nierasowa, ale piękna
- Nela Oziemkowa (50) - właścicielka domu, szatniarka w restauracji hotelu “Wodnik”, starsza, ale niebrzydka
- Czesława Antoniak (43) - lokatorka Oziemkowej, urzędniczka w firmie budowlanej “Tempo”, denatka
- Zalewski - profesor, w dobrej formie mimo 50-tki na karku, dawny nauczyciel Biernata
- Wacław Nowak - dyrektor zakładu garmażeryjnego, w którym (zakładzie, nie dyrektorze) cuchnie
- Anna - sekretarka, robi cudowny koktajl na bazie wermutu
- kapitan Bartek - majster od wykrywania przestępstw gospodarczych
- Jerzy Władeczek - portier w hotelu “Wodnik”, stateczny i z zasobami
- Kazimierz Karolak - hodowca norek, uczciwy obywatel z dziwnym akcentem
- Marian Latecki - zaopatrzeniowiec w “Tempie”
- Michał Osiorny - emerytowany “szlamiarz”, z doskonałymi umiejętnościami aktorskimi
- Zenon Osiorny - kontynuuje karierę dziadka
- Ewa Osiorna (17) - nieletnia siostra Zenona
- Zuzanna - szefowa brygady obyczajowej, matka trójki dzieci
- Madonna (19) - prostytutka o urodzie jak z obrazu Boticellego
- Kometa - raczej fizyczny, mniej intelektualny, ale swoje umie wypić
- Wiga - specjalistka do spraw klienta zagranicznego
- Zawiślak - dzielnicowy z Utraty
Wisienka na czubku serii. Pal diabli akcja (zwłoki 40-letniej Czesławy A., znalezionej w okradzionym mieszkaniu), ale dziadek Osiorny i jego wnuk - coś pięknego i niedrogo. Dziadek jest nestorem rodu "szlamiarzy", włamywaczy-magików, którzy potrafili ściągnąć śpiącym w obrabowywanych domach biżuterię tak, że delikwenci się nie obudzili. Dziadzio aktualnie jest na emeryturze, pomieszkuje w Utracie z wnuczką i wnukiem (oraz śliczną i sprytną psicą Azą, która - zupełnym przypadkiem - ma cieczkę i głuszy skutecznie rasowego owczarka milicyjnego o wdzięcznym, acz mylącym imieniu Homo) i utrzymuje przyjacielskie stosunki z byłym dzielnicowym. Wnuk, Zenek, miał tego pecha, że oprócz bycia sprawnym włamywaczem, był też gładki na gębie i wprawdzie nabrał początkowo męża jednej z ofiar, który niespodziewanie wrócił, że wślizgnął się przez balkon uciekając od pozamałżeńsko udzielającej się sąsiadki z góry ("ale nad nami nie ma piątego piętra!"), to jednak za drugim razem zebrał po paszczy i dostał wyrok. Śledztwo prowadzą kapitan Grzegorz Czarnota i Leszek Biernat, ranga nieznana. Jednym z dowodów jest pocięta gazeta, symulująca plik banknotów. Dzięki temu milicja trafia najpierw do willi znanego profesora, którego Biernat był studentem, potem do Zakładów Introligatorskich, gdzie mistrz pokazuje, jak bardzo niefachowo prasa była pocięta, aż wreszcie do śmierdzącego Zakładu Garmażeryjnego. Dostaje się też prywatnemu biznesowi, a konkretnie hodowcy norek. Tutaj kwota szantażu: 100 tysięcy (1973), za to w trzech ratach. Ludzki przestępca, frontem do ofiary.
Poza świetnymi bohaterami, historia urocza językowo. Epitety "ryfa" czy "stara pularda" bawią mnie do łez.
- Poczekaj!... Co mówi o niej ten zaopatrzeniowiec?
- Brzydko!
- Mianowicie?
- Stara kurwa.
- Rzeczywiście nieładnie.
#99 (wiem, że trzy tomiki, ale marnej objętości, więc)
PS Theli, polukrowany nie wygląda mocno lepiej, nie umiem lukrować. Nauczę się na przyszłe święta.
Inne z tego cyklu tutaj.
Napisane przez Zuzanka w dniu niedziela grudnia 30, 2012
Link permanentny -
Kategorie:
Czytam, Fotografia+ -
Tagi:
kryminal, panowie, prl, 2012
- Komentarzy: 3
Dałam szansę, naprawdę. Ale nie spodziewałam się, że książka jest tak marna na tak wielu poziomach. Zaczynając od edytorskiego (błędy ortograficzne, niespójnie zachowująca się czcionka z nierównymi odstępami), kończąc na treści. Komisarz Hwierut ma PTSD i się leczy psychiatrycznie. Nastoletni syn siedzi u rodziców eks-męża, bo nie chce z nią mieszkać. Tymczasem Anna, która nie pójdzie na zwolnienie, bo co by robiła, prowadzi śledztwo w sprawie wykrwawionej na śmierć najpierw jednej, potem drugiej prostytutki. Wprawdzie po fluoksetynie spadło jej libido, ale dla dobra śledztwa (przy czym, jak rany, naprawdę nie rozumiem) udaje się do klubu, zabiera się z przypadkowo napotkanym mężczyzną, odbywa z nim szybkie pożycie w bramie, a potem - ponieważ nie jest prostytutką - sama płaci za swoją taksówkę do domu. Chapeaux bas. W tle wątku nierządu pojawia się policjant, który gwałci damy negocjowalnego afektu za pomocą lufy służbowego pistoletu.
Jedyną rzeczą, która mnie rozbawiła, to nazwisko mordercy - zupełnym przypadkiem tak samo nazywa się kolega TŻ z pracy. No, jeszcze druga - wysłanie ofiary przemocy domowej na obdukcję do pani patolog (szczęśliwie się udało, mimo że ofiara była żywa).
PS Uprzedzając pytania, czytam Fforde'a cały czas.
Inne tego autora tu.
#91
Napisane przez Zuzanka w dniu czwartek grudnia 6, 2012
Link permanentny -
Kategoria:
Czytam -
Tagi:
2012, kryminal, panie
- Komentarzy: 2
W zasadzie doskonale wszystkie smaczki streściła Wonderwoman. Mnie przede wszystkim urzekły nazwiska - major Niewarowny czy kapral Nierobis nie zdarzają się co dzień. Bardzo też wzruszyły mnie zaadoptowane po nieżyjącym Kwaskowiaku metody walki z drobną przestępczością - wysyłanie do zamiatania ulic czy zawiezienie ulicznych rozrabiaków do klubu bokserskiego na sparring.
Dodatkowo Edigey uwielbia się bawić w swata swoich bohaterów - sierżant Michalak zostaje przekonany przez Niewarownego, że nie jest zupełnym przegrywem i uderza (skutecznie!) do pięknej kelnerki, Eli. Sam Niewarowny również - w ramach prowadzenia śledztwa - spotyka się z kierowniczką SAM-u, panią Nielisecką, głównie po to, żeby zaprzyjaźnić się z jej nastoletnią córką i zinwigilować środowisko narkomanów w szkole. Tak się spotyka, że po zakończeniu śledztwa wcale nie chce z Podleśnej wyjeżdżać.
Inne tego autora tu.
#90
Napisane przez Zuzanka w dniu niedziela grudnia 2, 2012
Link permanentny -
Tagi:
panowie, prl, 2012, kryminal, klub-srebrnego-klucza -
Kategoria:
Czytam
- Skomentuj
Ktoś (kto?) mi polecił P. D. James, że klimat brytyjskich posiadłości i w ogóle. I owszem, rzecz się dzieje na angielskiej prowincji, jest festyn ludowy, stajnie, podwieczorki, ale za dużo w tym wszystkim klasy rządzącej kontra służby, która powinna znać swoje miejsce. Śledztwo prowadzi inspektor Adam Dalgliesh, dość nieśmiały wdowiec. Nie ma specjalnych upodobań, namiętności, trochę jak automat wyjaśnia tajemnicę. Brakuje smacznych szczegółów (tylko w jednym miejscu inspektor ze swoim pomocnikiem narzekają na kuchnię w zajeździe, gdzie właścicielka jako staranność rozumie dobre wymieszanie zupy w proszku). Dam szansę następnym, bo tanie.
Sally Jupp jest pariaską, bo nie dość, że ma nieślubne dziecko, to jeszcze nie zamierza ujawnić ojca, a przysposobiona na służącą/pielęgniarkę w dworze potrafi bezczelnie się gapić w oczy swojej chlebodawczyni i mówić nie pytana. Nie pomaga jej w życiu też fakt, że jest śliczna i ma fantastyczne, długie rude włosy. A już całkiem nie zyskuje sobie przyjaciół, kiedy na festynie w posiadłości państwa Maxie zakłada identyczną sukienkę, co córka właścicielki oraz sprawia, że oświadcza się jej syn. Nie dziwne więc, że zostaje rano znaleziona w swoim pokoiku uduszona. Sprawa kończy się ulubionym przez klasycznych pisarzy zakończeniem - zebraniem wszystkich podejrzanych i zainteresowanych i wyjaśnieniem zbrodni, po którym sprawca wychodzi w kajdankach (ale tutaj po kąpieli, bo w więzieniu nie będzie luksusów).
Inne tej autorki:
#88
Napisane przez Zuzanka w dniu wtorek listopada 27, 2012
Link permanentny -
Kategoria:
Czytam -
Tagi:
2012, kryminal, panie
- Komentarzy: 7
Zaśnieżona angielska prowincja, Long Piddleton w Northampton. Skwer, stłoczone sklepiki, domki pomalowane każdy na inny kolor, żywopłoty i krzewy zimozielone, wszystko zasypane świeżą bielą. I pies, który upierdliwie wyje, psując przyjemność jedzącym w pubie damom i dżentelmenom. A wyje, bo ktoś zamiast figury powiesił na belce zwłoki. Niebawem w kolejnym pubie personel znajduje kolejne ciało, tym razem utopione w beczce piwa. Scotland Yard wysyła więc do miasteczka swojego inspektora - Richarda Jury[1] oraz hipochondrycznego sierżanta Wigginsa. Już na miejscu, poza pięknem lokalnego krajobrazu[2], odkrywa dość szybko kolejne zwłoki, a to wcale nie jest koniec fali morderstw.
Akcja głównie dzieje się w pubach i w domach miejscowej śmietanki, ponieważ - mimo fingowania śladów sugerujących, że zbrodnię popełnił ktoś z zewnątrz - Jury dochodzi szybko do wniosku, że winny jest jeden z mieszkańców. Jeden z tych sympatycznych i inteligentnych ludzi, którzy częstują inspektora porto, sadzają przy kominku i zapraszają na kolację. I snują ploteczki, o każdym, odsuwając podejrzenia od siebie. Bogata galeria typów - homoseksualny sprzedawca antyków, Melrose Plant - lord, który zrzekł się tytułu i zupełnie pozbawiony snobizmu obserwuje z ironicznym rozbawieniem świat, jego ciotka Agatha, uważająca się za moralną spadkobierczynię swojej imienniczki i prowadząca śledztwo samodzielnie (oraz nieznośnie pojawiająca się w każdym najmniej potrzebnym momencie). Pisarz kryminałów, eks-aktor szekspirowski, dwójka mało elokwentnych, ale pomocnych dzieci z sąsiedztwa, gadatliwy pastor i liczna służba, która sporo słyszy.
I zupełnie, ale to zupełnie nie czuć, że autorka jest Amerykanką. Świat pyskatego inspektora Jury to świat żywcem wyjęty z prozy Wodehouse'a, bardziej współczesny, ale osadzony w tym idealnym brytyjskim nigdziebądź i niewiadomo-kiedy.
[1] Czy to nazwisko się odmienia? I, na litość oraz ze względu na problemy ciotki Agathy z wymową angielskich imion i nazwisk, jak się to czyta?!
[2] Zachwycona klimatem wrzuciłam nazwę miejscowości w google - trafiłam na świetną stronę o cyklu [link nieaktualny - 2017], a stamtąd na zdjęcia posiadłości, która prawdopodobnie natchnęła autorkę do stworzenia Ardy End, domu Melrose'a Planta.
Inne tej autorki: tu.
#87
Napisane przez Zuzanka w dniu środa listopada 21, 2012
Link permanentny -
Kategoria:
Czytam -
Tagi:
2012, kryminal, panie
- Skomentuj