Menu

Zuzanka.blogitko

Ta ruda metalówa, co ma bloga o gotowaniu

Więcej o 2010

Ryszard Ćwirlej - Ręczna robota

W tym tomie mało polityki, bo w roku 1985 ważniejsza była gospodarka. Najpierw na Śląsku zostaje znaleziony kolejarz, któremu odcięto rękę. Po jakimś czasie tak samo okaleczonego pracownika PKP znajdują w pociągu berlińskim na dworcu w Poznaniu. Pechowo zwłoki znaleziono 8. marca, kiedy wszyscy, również milicja, świętują za pomocą goździków i kolejnych setek, więc padło na Teosia Olkiewicza, który w zasadzie nie prowadził jeszcze samodzielnie śledztwa i zupełnym przypadkiem, idąc do melino-zamtuzu, trafił na podejrzanego w mundurze i rudowłosą melę. Po trochę słabszym drugim tomie ten jest równie ładny co pierwszy. Dodatkowy smaczek dla Ślązaków - część akcji dzieje się w Katowicach.

Uwielbiam Ćwirleja za język, bogato przetykany zarówno gwarą poznańską (i śląską), jak i słownictwem ogólnie uznawanym za emocjonalne. Za żywe dialogi realnych ludzi, a nie drętwe i gładkie zdania typu "Umyj ręce, bo obiad stygnie". Za dokładną mapę poznańskich wyszynków, domów pań negocjowalnego afektu i miejsc czy ulic, których już nie ma. Za celne (chociaż oczywiście metodą ze "Zmienników" antycypowane) obserwacje PRL-owskiej rzeczywistości. I za to, czego i mnie żal:

Rynek Łazarski to osobliwe miejsce. Gdyby ten otoczony z trzech stron secesyjnymi kamienicami plac, którego południowo-zachodnia część otwiera się szerokim wyjściem na ulicę Głogowską, znajdował się na przykład w Antwerpii czy nawet bliżej, w Kolonii, mógłby z powodzeniem stanowić centrum ekskluzywnej dzielnicy. Niestety... Był to Poznań.

Inne tego autora tutaj.

#23

Napisane przez Zuzanka w dniu środa czerwca 30, 2010

Link permanentny - Kategoria: Czytam - Tagi: 2010, kryminal, panowie, prl - Komentarzy: 10


Michael Connelly - Zagubiony blask

Harry Bosch, aktualnie emerytowany policjant z Los Angeles, ponownie otwiera niewyjaśnioną sprawę sprzed czterech lat. Najpierw zabito asystentkę w firmie produkującej film, a kilka dni później z planu skradziono 2 miliony dolarów. Harry był wtedy świadkiem kradzieży, ale głównie ciąży mu brak mordercy dziewczyny. Szybko się okazuje, że jako eks-policjant nie ma specjalnego poważania ani w społeczeństwie, ani wśród do niedawna kolegów, a do tego dostaje jasny sygnał z tajemniczego oddziału antyterrorystycznego (rzecz się dzieje kilka lat po 11. września), że jak nie przestanie węszyć, to może już nie móc węszyć w ogóle. Ale Harry twardy jest, więc nie zważa na niczyją niechęć. Jeździ sobie po Los Angeles, odpytuje kolejnych świadków, robi małą przerwę na lot do Vegas, żeby spotkać się z byłą żoną i szuka dalej. Na końcu znajduje, ale - jak to zwykle bywa w sprawach, w których ktoś "z zewnątrz" wchodzi w świat policji i federalnych - rozwiązanie nie jest zbyt łatwe.

Kryminał jak kryminał, słabszy niż Sue Grafton, ale czytalny. Zirytował mnie finał drugoplanowej sprawy z żoną detektywa, który tłnqxb łlxaął, żr ebmjvrqmvban żban mncbzavnłn jfcbzavrć, vż pujvyę cemrq ebmjbqrz mnfmłn j pvążę v znwą śyvpmaą xvyxhyrgavą póerpmxę, xgóerw Uneel avr jvqmvnł. Suche.

Inne tego autora:

#8

Napisane przez Zuzanka w dniu środa lutego 17, 2010

Link permanentny - Kategoria: Czytam - Tagi: 2010, kryminal, panowie - Komentarzy: 2


Maj Sjöwall/Per Wahlöö - Roseanna

Komisarz Martin Beck ma niepracującą i dość marudną żonę, dwójkę dzieci w wieku szkolnym, hobbystycznie buduje modele okrętów, ale na szczęście ma też pracę, która pozwala mu nie przebywać za dużo w domu. Podczas pogłębiania jednego z kanałów znalezione zostaje ciało młodej kobiety. Śledztwo się wlecze, Beck i jego współpracownicy spędzają nad nim mnóstwo dupogodzin, przemierzają niezliczone kilometry, poruszają pół świata, bo ofiara okazuje się być Amerykanką. Trochę bawi zestawienie ze współczesnymi kryminałami, gdzie łatwiej się odpuszcza. Ten dzieje się w latach 60. ubiegłego wieku (uwielbiam to dookreślenie, chociaż dla mnie mentalnie to jednak cały czas "ten wiek") i wysiłek, jaki szwedzka policja wkłada w pojedynczą sprawę, jest niesamowity. I za ten wysiłek cenię szwedzkie kryminały. I za melancholię, zadumę nad zdjęciem, spacer z hotelu do nabrzeża i wieczór przy kolejnej paczce papierosów marki Floryda, podczas którego wykluwa się nowa koncepcja śledztwa. Nie ma deus ex machina, jest ciężka praca.

Inne tych autorów.

#7

Napisane przez Zuzanka w dniu środa lutego 10, 2010

Link permanentny - Kategoria: Czytam - Tagi: 2010, kryminal, panie, panowie - Komentarzy: 4


Rudyard Kipling - Takie sobie bajeczki

Bajeczki są dziwne. Z jednej strony ciekawe, bo nietypowe (i o zwierzętach, i o dżinach, i o mądrym Salomonie czy o praludziach), z drugiej bardzo toporne. I w warstwie językowej, i na poziomie rysunków, i społecznym (dużo aluzji do społeczeństwa klasowego, roli kobiety i mężczyzny, feudalizmu i angielskiego kolonializmu). Nie wiem, na ile to kwestia tłumaczenia i rysunków w polskim wydaniu, ale czyta się ciężko (zwłaszcza przedziwnie rymowane wiersze). Kiedy czytałam je kilkanaście lat temu, byłam zachwycona, teraz już nie tak bardzo.

#6

Napisane przez Zuzanka w dniu wtorek lutego 9, 2010

Link permanentny - Kategoria: Czytam - Tagi: 2010, dla-dzieci, panowie - Skomentuj


Tatiana Polakowa - Wszystko w czekoladzie

Już powoli zaczynam chwytać (bo wcześniej niespecjalnie złapałam), o co chodzi. Pani PR/prywatny detektyw Olga Riazancewa musi być masochistką. Prowadzi dla swojego pracodawcy, znanego w wielu kręgach niekoniecznie praworządnego biznesmena Dziadka, śledztwo w sprawie morderstwa pracowniczki klubu nocnego, syna przyjaciela, kolejnej striptizerki i jeszcze paru osób, bo ludzie padają w czasie śledztwa jak muchy, narażając się na przypadkowe zabicie, bo lojalna jest i dobro Dziadka ważniejsze niż jej. Do pomocy dostaje najemnika z Moskwy, który podejrzewa Olgę o zło wszelakie i na wszelki wypadek przesłuchuje ją z biciem, torturami i tym podobnymi szykanami (ale ludzki pan jest, zębów jej nie powybijał, a cięcia nożem da się łatwo pozszywać). A Olga od tego momentu marzy, żeby koledze po fachu wleźć do łóżka, bo skoro wszystkie panie patrzą na niego i się oblizują, to musi być dobry w łóżku. Jak wspomniałam, jeśli moja teoria o masochizmie odpada, to w dalszym ciągu nie ogarniam.

Nieodmiennie fascynuje mnie też sens prowadzenia śledztwa. Milicja jest skorumpowana, a jeśli prawda okaże się nie po linii pracodawcy, właściwy morderca może odejść bez szkody, bo wystarczy zapłacić komuś, kto się przyzna i popełni malownicze samobójstwo. Sama Olga dostaje zadyszki ze śmiechu, jak świadek pyta ją, kiedy będzie proces.

A, tytułu też nie rozumiem.

Inne tego autorki tutaj.

#5

Napisane przez Zuzanka w dniu poniedziałek lutego 8, 2010

Link permanentny - Kategoria: Czytam - Tagi: 2010, kryminal, panie - Komentarzy: 5


Barbara Kosmowska - Puszka

Trochę rozczar, bo to typowa powieść dla młodzieży. Bez smaczków i jakiegoś balansu na linii słodko-gorzko. Puszka ma naście lat, mieszka ze wspaniałą mamą, ale bez ojca, który się najpierw zaangażował z inną panią, a potem zginął w wypadku. Ponieważ mama wyjeżdża na prestiżowe stypendium do Japonii, Puszka niechętnie jedzie na rok do babci, odrywając się od przyjaciółek i chłopaka, w którym się podkochuje. Babcia okazuje się być najwspanialszą starszą panią na świecie, a jej absencja w życiu wnuczki wynikała z braku komunikacji między matką a teściową. I tak wszystko się świetlanie układa - Puszka odzyskuje babcię, zdobywa prawdziwych (w przeciwieństwie do poprzednich sztucznych) przyjaciół, pokonuje wewnętrzne bariery i pomaga dobru zwyciężyć. Sprawnie pisane, nieźle się czyta, ale do odsłodzenia musiałam przegryzać Polakową.

Inne książki tej autorki:

#4

Napisane przez Zuzanka w dniu wtorek lutego 2, 2010

Link permanentny - Kategoria: Czytam - Tagi: mlodziezowe, panie, 2010 - Komentarzy: 5