dla nas jedyny minus to brak widoku na peron i przejeżdżające pociągi
Ta ruda metalówa, co ma bloga o gotowaniu
Wiadomo co. Jeszcze nie pałam nienawiścią do Tuwima, ale zapewne za kilkaset powtórzeń wiersza zacznę. Natomiast bardzo sympatycznie odebrałam podszepniętą przez ^Valentine restaurację o dźwięcznej nazwie "Lokomotywa", sprytnie umieszczoną w prześlicznym budynku starej stacji kolejowej w Puszczykowie. Bardzo lubię, kiedy ładne budynki nie niszczeją, a dostają szansę na drugie, całkiem udane życie. Zgrabne menu, dobre jedzenie, przemiła pani kelnerka, która od ust sobie mleka sojowego odjęła i przygotowała mi latte. I w przeciwieństwie do PKP, w toalecie ciepła woda. Królowa jest zachwycona.
PS Miałam ponarzekać, ale jednak wrzuciłam kolejny szkic do poczekalni. Może się zdezaktualizuje. Jak poprzednie.