Menu

Zuzanka.blogitko

Ta ruda metalówa, co ma bloga o gotowaniu

Więcej o teide

Teneryfa - Teide

Ja wiem, że Kanary to przede wszystkim plaże i ciepło, ale chociażby tylko dla możliwości spojrzenia z góry na chmury, kłębiące się poniżej wulkanu, warto wjechać na Teide.

Nie opowiem, jak to zrobić, żeby dostać się na sam czubek, bo to opcja wymagająca pozwolenia i/lub nocowania w schronisku, a ja - oczywiste - jestem na to za leniwa, ale mam znajomych, co owszem. Wybrałam opcję wjechania samochodem pod stację kolejki linowej, wjazd kolejką i krótki spacer w górę (w moim przypadku bardzo krótki, o czym za moment). Co warto zrobić, to kupić bilety on-line przed wjazdem - teoretycznie kupuje się je na określoną godzinę, ale w razie czego można je prawie do samego końca przełożyć na później; dodatkowo, system rezerwacyjny informuje mailem o tym, że konkretnego dnia kolejka nie jeździ z powodu kiepskich warunków atmosferycznych i pozwala na zmianę terminu w ramach wolnych miejsc. Bilety - tak jak do Obserwatorium - kupowałam na stronie www.volcanoteide.com; są różne opcje (sam wjazd, przewodnik, wjazd połączony z wizytą w Obserwatorium) oraz warto poszukać kodów (aktualnie działa "wyspy-szczesliwe10" na 10% zniżki).

Po drodze na Teide są dwa parkingi, oba bezpłatne - jeden niżej, mniejszy, na jakieś kilkadziesiąt samochodów, można zaparkować i wejść do stacji kolejki po stromiźnie (co zapewne nie zajmuje kwadransa, ale to już jak kto lubi), drugi większy tuż przy stacji kolejki, oba bywają zatłoczone, ale jest dość płynny ruch i miejsce się znajduje (oczywiście jak się ma bilety i za 5 minut upływa termin, to bywa gorąco). Wszędzie wiszą ostrzeżenia, że na górnej stacji (wjazd z 2356 na 3555 m n.p.m.) temperatura spada drastycznie, a odczuwalna bywa poniżej 0. Czy sprawia to, że ludzie nie wjeżdżają w sandałach lub w odzieży bez rękawów? Ależ. Sam wagonik ma ładowność 44 osoby i zwykle tyle wjeżdża, więc aż do wyjścia ze stacji jest w miarę ciepło, ale potem już zdecydowanie nie. Jak wyżej już przeczytaliście, nie weszłam zbyt wysoko, chociaż ze stacji można iść w górę jakieś kilkaset metrów. Nie ze względu na zimno (chociaż wiało upiornie i grabiały palce podczas robienie zdjęć), ale ze względu na ciśnienie - wysokość odczuwałam głównie w zatokach szczękowych, co dało taki efekt, jakby bolały mnie wszystkie zęby z tyłu szczęki. Nie polecam. Nawet jak o tym teraz piszę, to mnie boli!

Sam wulkan to kupa kamieni, ale jak się patrzy w dół - jest przepięknie. Zbocza są porośnięte zielono i rudo, są kaktusy i krzewinki. I chmury. Wtem świat u stóp i wiadomo, że to bzdura, że chmury są zrobione z pary wodnej, a nie z waty cukrowej.

Tędy pieszo na Teide Krajobraz marsjański / Dojazd przez lasek / Kolorowe przy drodze Można wejść trochę wyżej niż stacja kolejki Wagon w paśniku / Przy podporze się gwałtownie kołysze Parking pod dolną stacją

GALERIA ZDJĘĆ.

Napisane przez Zuzanka w dniu środa listopada 8, 2017

Link permanentny - Tagi: teneryfa, wyspy-kanaryjskie, hiszpania, teide - Kategorie: Listy spod róży, Fotografia+ - Skomentuj


Teneryfa - Obserwatorium Astronomiczne

Przy okazji teneryfskiego must-have (czyli wulkanu Teide, o czym niebawem) warto spędzić trochę czasu na zwiedzaniu jednego z trzech najlepszych na świecie Obserwatorium Astrofizycznego, które - ze względu na dobre warunki pogodowe - znajduje się właśnie na zboczu Teide, w obszarze Izaña.

Proza - bilety do Obserwatorium (i nie tylko, bo również na kolejkę na Teide i różne inne aktywności) warto wyklikać na stronie Volcano Teide Experience. Warto, bo limit odwiedzających jest niewielki w ramach grupy językowej (do wyboru angielski, niemiecki i hiszpański), zwłaszcza poza sezonem i restrykcyjnie należy przybyć na określoną godzinę. W różnych serwisach podróżniczych można znaleźć działające kody zniżkowe (np. skorzystałam z 10% kodu wyspy-szczesliwe10). Ponieważ Obserwatorium jest zlokalizowane na wysokości 2390 m n.p.m., bez względu na pogodę “na dole” na wybrzeżu, trzeba się zaopatrzyć w coś cieplejszego i nieprzewiewnego, bo może w słoneczny dzień nie jest aż tak zimno jak na samym Teide, ale tak samo wieje. Oraz w okulary przeciwsłoneczne i krem, bo tak jak na Teide, słońce operuje bez ostrzeżenia.

Dalej to już wzrokowa poezja - sama droga do Obserwatorium jest przepiękna - kręta, wznosząca się ostrymi zakosami przez chmury, czasem tuż przy krawędzi stromo opadającego zbocza. Są dwie możliwości - albo są chmury i nie widać nic, bo jedzie się w chmurach, albo są chmury i zza nich widać coś i to coś jest obłędne. Są pobocza, są punkty widokowe (niestety na niektórych drzewa na tyle pozarastały, że nawet jak chmury pozwalały coś zobaczyć, to drzewa już niekoniecznie); autokary jadące na i z Teide ostrzegawczo trąbią. Ponieważ jestem z natury Filifionką, martwiłam się, że się spóźnimy i pewnie po części z tego powodu, a po części z powodu ostrych zakrętów i raptownych zmian wysokości po drodze w górę rozbolał mnie brzuch. Nie spóźniliśmy się, z powrotem już się tak nie stresowałam.

Wycieczka po obiektach Obserwatorium zajmuje ok. 2 godzin (łącznie z oczekiwaniem na wjazd). Marsjański krajobraz (jeśli Mars byłby porośnięty porostami i krzakami, oczywiście), konsekwentnie białe budynki (w celu odbicia promieni słonecznych i nie nagrzewania powierzchni) i bardzo sympatyczny przewodnik. Trochę historii przedsięwzięcia, trochę logistyki i wielkich liczb, bardzo ciekawa prezentacja o specyfice i narzędziach pracy astronoma (dla dzieciaków hitem była prezentacja kamery termowizyjnej), można popatrzeć przez mocny filtr na słońce (chociaż mieliśmy dość kapryśną pogodę i mimo że zwykle Obserwatorium jest nad pasem chmur, tego dnia czasem nie było wiele widać). Można fotografować wszędzie tam, gdzie można wejść.

Wszystko za mgłą / Rzut oka w niskie zarośla / Nie ma mgły IAC / Zawiało, znowu mgła Oryginalna wielkość luster Gran Telescopio Canarias (GTC) / Schemat Teleskop automatyczny Kopuła teleskopu / Ziemia, taka malutka Teide w chmurach Zasłania i mgła, i drzewa / Nic nie zasłania Teide / Urwisko Jeden z zakrętów

GALERIA ZDJĘĆ.

Napisane przez Zuzanka w dniu poniedziałek listopada 6, 2017

Link permanentny - Tagi: teneryfa, teide, hiszpania, wyspy-kanaryjskie - Kategorie: Listy spod róży, Fotografia+ - Skomentuj