Menu

Zuzanka.blogitko

Ta ruda metalówa, co ma bloga o gotowaniu

Więcej o beletrystyka

Rachel Cusk - Arlington Park

To, że Cusk nie będzie cukierkowa, to wiedziałam. Ale nie spodziewałam się, jak bardzo posępna będzie. Pięć kobiet, wszystkie mieszkają w Arlington Park, bogatym przedmieściu Londynu, z najlepszymi szkołami, prestiżowymi domami i ludźmi, którzy coś znaczą. Niektóre z kobiet wżeniły się w Arlington, inne pracowicie dorobiły się opcji zakupu domu, żeby mieć dla siebie i swojej rodziny jak najlepszą szansę na rozwój i przyszłość. Wszystkie są wykształcone, wszystkie miały aspiracje i widoki na kariery. Teraz rodzą i wychowują dzieci, prowadzą domy, spotykają się w losowych konfiguracjach, czasem z sympatii, czasem dla zachowania pozorów, czasem, żeby poocierać się o blichtr i zaimponować znajomością. Dla każdej z nich codzienność to tortura, żadna nie jest szczęśliwa. Każda czegoś zazdrości, coś robi wbrew sobie, nawet wyjście do parku z dzieckiem to uciążliwy, przykry rytuał (por. Zuzanka nienawidziła placów zabaw). Luźna fabularnie seria historii, epizodów pokazuje, jak coś, co jest z zewnątrz spełnieniem marzeń, w środku przypomina więzienie - kobiety są skrępowane coraz bardziej toksycznym związkiem, kolejną ciążą, szarością kolejnych dni, gdzie coś tak zwyczajnego jak wyjście do centrum handlowego jest ekscytujące. Pada dużo gorzkich refleksji o poczuciu bycia mordowaną drobnymi codziennymi ciosami, o utracie siebie kosztem dzieci i związku, o tym, jak mężczyznom łatwo utrzymywać pasje i emocje tam w świecie, poza domem. Gdzieś w losowej recenzji przeczytałam oburzony głos, że opisane kobiety to zakały, powinno im się zabrać dzieci i oddać tym, które docenią radości macierzyństwa, bo to skandal, żeby matka dbała bardziej o siebie niż o maluszka, żeby nie czerpała radości z uśmiechu potomka, tylko spychała konieczność przebywania z dziećmi na kogoś innego. Przewrotnie zostawię to jako podsumowanie świata, w którym widać podszewkę i szwy i to chyba uwiera, kiedy się o tym czyta. I dobrze, niech uwiera.

Inne tej autorki tutaj.

#32

Napisane przez Zuzanka w dniu wtorek kwietnia 11, 2023

Link permanentny - Kategoria: Czytam - Tagi: 2023, beletrystyka, panie - Skomentuj


Aravind Adiga - Biały tygrys

Balram Halwai pochodzi z nizin społecznych, z podrzędnej kasty; to, co może w życiu osiągnąć, to podrzędne stanowisko posługacza w herbaciarni, co i tak byłoby sukcesem w porównaniu z losem ojca, który umarł z niedożywienia i nieleczonej gruźlicy. Przypadkiem rzuca się do nóg lokalnego magnata i powołując się na to, że pochodzi z tej samej miejscowości, udaje mu się zostać drugim kierowcą jego młodszego, zamerykanizowanego syna. Brzmi jak bajka, bo syn ma żonę Amerykankę, a do tego poglądy - jak na Indie - równościowe, wprawdzie wyszydza nieobytego i niewykształconego Balrama, ale też nie karze go, a czasem nawet odzywa się jak do człowieka. Balram jest zachwycony, zarabia o wiele więcej niż w herbaciarni, wprawdzie mieszka w pełnej karaluchów piwnicy jak inni kierowcy i w zasadzie jest niewolnikiem, oczekującym na wezwanie przez pana, ale bywa w luksusowych apartamentach i wdycha zapach perfum pani Pinky. Słuchając jednak rozmów swoich państwa, powoli dociera do niego dramatyczna dysproporcja między jego życiem a życiem bogatych, którzy nie wahają się przekupywać polityków sumami, za które cała wieś Balrama żyłaby zamożnie przez lata. I nie, rzecz nie dzieje się w XIX wieku, tylko współcześnie.

Balram przewrotnie opowiada przez kolejne siedem nocy swoją historię w listach do chińskiego premiera, który zapewne otrzyma od rządu Jasnych Indii pełne peanów materiały reklamowe i foldery. Ale w tych dokumentach nie będzie prawdy, bo fakt istnienia Indii Ciemności to tajemnica poliszynela, o której nie warto nawet mówić. Ale Balram tę prawdę przekaże, prawdę o niezgodzie na upodlenie życia w dramatycznej biedzie, przemocy, bezdomności i byciu zakładnikiem bogatych, którzy każde przewinienie mogą ukarać zabiciem bliskich, gwałtem czy wypędzeniem z i tak nędznego domostwa; przekaże i zada retoryczne pytanie, czy kraj tak miłujący pokój jak Chiny chce współpracować z ludźmi, którzy do takich zbrodni na współziomkach się dopuszczają w majestacie prawa. Mimo drastycznych opisów, narrator jest ironiczny i cyniczny, czasem nawet umie znaleźć komizm, opisując codzienne poniżenie swoje i ludzi mu podobnych. Czyta się, mimo drastycznych opisów, doskonale, aczkolwiek wnioski po lekturze nie są wesołe. Indie to kraj ogromnych kontrastów, nawet jeśli połowa tego, co opisuje autor, to fikcja, to jednak obraz ten rozmija się z tym kreowanym przez media.

[EDIT] Film jest mniej drastyczny - systemowa przemoc i śmierć pokazana jest nieco bardziej komiksowo, obrazowe opisy smrodu i brudu są stonowane, pokazywane są bardziej przez kontrastowanie ciemności i jasności rezydencji bogaczy. To, co mocniej wybrzmiewa, to fizyczna przemoc w stosunku do Balrama, jego mowa ciała świetnie pokazuje kontrast między deklarowaną miłością do panów a strachem przed kolejnym uderzeniem. To w zasadzie film jednego aktora, odtwórcy roli głównego bohatera, aczkolwiek pozytywnie mnie zaskoczyła Priyanka Chopra, która nie jest tylko ładną buzią. Nie żebym chciała kiedykolwiek do Indii, ale jeśli bym, to obrazki z filmu skutecznie mnie by od tego odwiodły.

#27

Napisane przez Zuzanka w dniu środa marca 22, 2023

Link permanentny - Tagi: beletrystyka, panowie, 2023 - Kategoria: Czytam - Komentarzy: 2


Édouard Louis - Koniec z Eddym

Eddy pochodzi z ubogiej, robotniczej rodziny z małego miasteczka na północy Francji. Od dziecka czuje, że różni się od swoich starszych braci i innych chłopców - boi się przemocy, lubi tańczyć, dobrze się czuje w sukienkach i z biżuterią, a kiedy zaczyna dorastać, nie myśli bynajmniej o dziewczynach. Nie pomaga też jego nazwisko (Belleguele - “ładna buzia”). Rzecz się dzieje na przełomie XX i XXI wieku, całkiem świeżo, mimo to wspomnienia Eddy’ego - napisane z pozycji absolwenta wyższej uczelni, filozofa - brzmią jak sprzed 50 lat. Nikt go nie akceptuje - ani rodzina, ani koledzy; jest regularnie bity i upokarzany, w ramach mimikry uczy się udawać osobę heteroseksualną, ma “dziewczyny”, z którymi próbuje zmusić się do wykazania męskością. Wiecznie pijany ojciec, przemocą rozwiązujący swoje problemy życiowe i wychowawcze, nie jest wzorcem dla niego. Jedyna szansa to opuszczenie miasteczka i wyjazd gdzieś, gdzie może uda mu się być sobą.

Bardzo mocna, bardzo brutalna książka (TW: przemoc i zabijanie, w tym zwierząt). Obawiam się niestety, że temat jest ciągle aktualny, zwłaszcza jeśli wyjdzie się poza duże miasta i grupy uprzywilejowane.

#26

Napisane przez Zuzanka w dniu piątek marca 17, 2023

Link permanentny - Kategoria: Czytam - Tagi: 2023, beletrystyka, panowie - Skomentuj


Bohumil Hrabal - Zbyt głośna samotność

Hanta był człowiekiem wykształconym, doktorem nauk, intelektualistą, bibliofilem wręcz, tym bardziej traumatyczne musiało być dla niego przejście do roli pracownika fizycznego, którego praca polega na pakowaniu papieru do prasowarki, skąd zgrabne bloki wyjadą do spalarni. Regularnie opieprzany przez zwierzchnika, znajduje radość w małych rzeczach - dotyku książek, które wpadają w jego ręce, drobnych dowcipach, kiedy pakuje znaczącą, otwartą książkę w środek paczki, przypadkowych rozmowach i seksie z przygodnymi osobami i wreszcie w alkoholu, morzu alkoholu. Dzień mija za dniem, aż wreszcie zostaje zastąpiony innymi, mniej kłopotliwymi pracownikami.

To metaforyczne rozliczenie autora z komunizmem i cenzurą, niszczącą i sprowadzającą do roli podrzędnej intelektualistów, niepotrzebnych w nowym systemie, ale też i porażające studium samotności osoby ciężko doświadczonej przez wojnę i system, która straciła szansę na stabilność w życiu, nie mówić o rodzinie czy miłości. Słaba jestem w metafory, męczyłam się czytając, bo i treści w książce są przykre, w licznych dygresjach jest o przemocy, śmierci, krzywdzie, niesprawiedliwości. Ale jak to jest napisane, jakim językiem, jaką te zdania mają melodię. Nie wiem, czy chciałabym wrócić, ale to naprawdę dobra, mocna książka.

Inne tego autora.

#23

Napisane przez Zuzanka w dniu czwartek marca 9, 2023

Link permanentny - Kategoria: Czytam - Tagi: 2023, beletrystyka, panowie - Komentarzy: 1


Jessie Burton - Miniaturzystka

1686. 18-letnia Nella zostaje poślubiona bogatemu amsterdamskiemu kupcowi, Johannesowi Brandtowi. Wprowadza się do pięknego domu, ale zamiast stęsknionego męża wita ją zgorzkniała siostra, Marin. Zamiast oczekiwanej nocy poślubnej Nella otrzymuje piękną, realistycznie wykonaną replikę kamienicy, zostawiona sama sobie wpada więc na pomysł znalezienia kogoś, kto jej ten domek umebluje. Z ówczesnego biuletynu ogłoszeniowego (chciałam napisać “książki telefonicznej”, ale jednak to XVII wiek) wynajduje kontakt do osoby, która takie usługi świadczy, wysyła służącą z listem i pieniędzmi, niebawem na jej progu pojawiają się przepiękne, wierne miniaturki domowników, chociaż niekoniecznie takie, jakie zamawiała. Jednocześnie dziewczyna widzi, że w domu dzieją się tajemnicze rzeczy, znajduje karteczki z wiadomościami, dwójka służących zachowuje się zaskakująco pewnie, zaś jej męża coś dziwnego łączy z atrakcyjnym chłopcem na posyłki. Śledzi więc wszystkich, próbuje zrozumieć, na czym polegają interesy wiecznie nieobecnego męża, nawet w pewnym momencie podejmuje sama decyzje, chociaż oczywiście najważniejsze dla niej jest odkrycie, skąd miniaturzysta (a konkretnie miniaturzystka) wie, co się w domu Brandtów dzieje. Finał jest dość przewidywalny - ząż bxnmhwr fvę trwrz, fgąq avrpuęć qb xbafhzcpwv mjvąmxh, mn gb fmjntvrexn fxeljn cbq fmrebxvzv fhxavnzv pvążę m pmnealz fłhżąplz.

Po przeczytaniu zostałam w pół do wyjaśnienia, bo wprawdzie tajemnice domu przy Herengracht się wyjaśniają, ale temat tytułowej miniaturzystki - skąd wiedziała o tajemnicach, jak podmieniała figurki albo jakie magiczne moce miała, żeby figurki się zmieniały - został skrzętnie pominięty. Pewnie może to rozwiązać lektura drugiej części, podobno już napisanej. Trochę foch, bo aż tak mi się nie podobało, a będę musiała kolejną książkę kupić i przeczytać. I trochę rozczarowanie, bo to takie przeciętne czytadełko z zakrętką równościową w sztafażu historycznym.

#21

Napisane przez Zuzanka w dniu niedziela marca 5, 2023

Link permanentny - Kategoria: Czytam - Tagi: 2023, beletrystyka, panie - Skomentuj


Julian Barnes - Pedant w kuchni

Jaka to pyszna książka o gotowaniu, mimo że nie zawiera żadnego przepisu. Barnes opowiada o swoim postrzeganiu gotowania z perspektywy pedanta, który musi dokładnie zrozumieć, jak coś zrobić, żeby to zrobić. Co to oznacza “wziąć średnią cebulę” (jaką metodą uśrednić i z jakiego zbioru), “smażyć na maśle do zrumienienia” (ile masła, jakiego, jak określić stopień zrumienienia), co sprawia, że jedna książka kucharska jest dobra, a inna niekoniecznie. Jakie założenia niejawnie robimy, kiedy wypróbowujemy nowy przepis - np. że autor spędził w kuchni dużo czasu, powtarzając wielokrotnie te same kroki i wybierając te, które przyniosły najlepszy efekt, rzeczywiście mierząc czas czy szukając optymalnych proporcji składników - zamiast przyjąć, że przepis został wykonany raz, efekt był zadowalający, wystarczy tego. Skąd wiemy, że coś nam będzie smakować, patrząc na listę składników? Czemu powinniśmy chwalić się porażkami? Czemu się w kuchni kłamie, przemilcza i zachęca do ugotowania czegoś, wiedząc, że to próba z góry skazana na porażkę? Pada kilka znanych kulinarnie nazwisk, w tym wspomniana jest ciekawa postać Edwarda Pożerskiego, mistrza zastępowania brakujących składników innymi.

#18

Napisane przez Zuzanka w dniu środa lutego 22, 2023

Link permanentny - Kategoria: Czytam - Tagi: 2023, beletrystyka, felietony, panowie - Skomentuj