Menu

Zuzanka.blogitko

Ta ruda metalówa, co ma bloga o gotowaniu

Wszystko za życie - Into the Wild

Prawie do końca filmu notkę miało sponsorować motto: "A może by tak pierdolnąć to wszystko i pojechać w Bieszczady". Młody Amerykanin po college'u rezygnuje ze studiów, zaoszczędzone pieniądze wysyła na działalność charytatywną, po czym znika, żeby prowadzić proste życie, bez pieniędzy, dokumentów, zobowiązań, rodziny i cywilizacji. Podróżuje z plecakiem pełnym Tołstoja, Thoreau czy Londona po Ameryce, czasem zarabia pieniądze na życie, czasem poluje i śpi na środku pustyni, ale nieustająco podąża na Alaskę, gdzie została naprawdę dzika i czysta przyroda, w której może odzyskać samoświadomość. Końcówka filmu, pozytywnego i z ładnym przesłaniem, jednak mnie przeczołgała - ze sponsoringu pierdolnięcia i wyjechania się nie wycofuję, ale jednak jestem dzieckiem cywilizacji. Jak ktoś chce bez wzruszeń i spędzania ponad 2h w kinie, to można na wikipedii przeczytać, jak wyglądało życie Christophera Johnsona McCandlessa. Według mnie warto iść (kudos dla Y., że nie pozwolił mi obejrzeć tego filmu w domu).

EDIT: Zapomniałam wspomnieć o niesamowitej i przenikliwej muzyce Eddiego Veddera. Jest. I porusza w środku jakieś kawałki.

Napisane przez Zuzanka w dniu niedziela kwietnia 6, 2008

Link permanentny - Kategoria: Oglądam - Komentarzy: 3

« Tajemnica morderstwa na Manhattanie - Match It for Pratchett »

Komentarze

stone

Oglądałem parę tygodni temu. Też w kinie. Prawie pustym, muszę dodać. I po projekcji nie potrafiłem napisać ani jednego sensownego słowa o tym filmie. Ale w głowie wzbudził przyjemną gonitwę myśli. Podobał mi się i to bardzo. A muzyka to sam mniut :)
http://stone.jogger.pl/2008/02/27/into-the-wild/

Zuzanka

Ale napisałeś :-) Ja się po części zgadzam z tezą z artykułu [link niektualny] , zwłaszcza ze strony ogólnoludzkiej.

stone

Świetny artykuł! Dzięki :)

Skomentuj