Menu

Zuzanka.blogitko

Ta ruda metalówa, co ma bloga o gotowaniu

Two steps forward

W ramach uprawiania parapetowej tęsknoty za wiosną nauczyłam się, że jak się sieje rzodkiewki, to jednak lepiej je nieco przysypać, bo inaczej wyrastają śliczne liście z czerwonymi łodyżkami.

Weszłam do Arsenału; wprawdzie nie miałam ochoty kupować żadnej książki, ale na zapowiedź urlopu (bo to już w sierpniu!) kupiłam sobie eye-candy z pięknymi zdjęciami nadatlantyckiej prowincji. I konsekwentnie w ramach postanowienia, że mam do przeczytania kilkadziesiąt książek w domu, kupiłam nowego Ćwirleja.

Zirytowało mnie moje ulubione lokalne radio. Ale tak naprawdę. Poranna audycja z udawaniem menela, który dzwoni do personelu szpitala w Goleniowie, żeby zapytać przepitym głosem, jak ta kobieta z 10 promilami uciekała, piechotą czy na rowerze, przekroczyła moją barierę obciachu.

Napisałabym coś o proporcji chętnych do pomocy w trakcie w stosunku do tych, którzy wyrażają opinię po, ale nie napiszę.

Napisane przez Zuzanka w dniu wtorek kwietnia 9, 2013

Link permanentny - Kategoria: Żodyn - Komentarzy: 1

« Django - Ruth Rendell - Druhna ślubna »

Komentarze

wonderwoman

nowy ćwirlej!!!!!111

Skomentuj