Ta ruda metalówa, co ma bloga o gotowaniu
"Eryk" to bardziej nowelka niż pełnowartościowa książka, wprawdzie w większym formacie, ale sporo zajmują całostronicowe grafiki. Rincewind, po wypadkach opisanych w "Czarodzicielstwie", ląduje gdzieś w Piekielnych Wymiarach, słychać go tylko w postaci dziwnego pogłosu na Niewidocznym Uniwersytecie. Motywuje to magów do kolejnego rytuału Ashk-Ente, który - poza przykuciem uwagi Śmierci - niczego nie wyjaśnia (i kończy wątek NU, szkoda). Wracając do Rincewinda, zostaje przywołany z powrotem do świata żywych przez Eryka, który nie jest wcale sprawnym magiem, a znudzonym 14-latkiem, szukającym życia wiecznego, najpiękniejszej kobiety i panowania nad światem. Razem przenoszą się przez historię, odwiedzając dyskowy odpowiednik krainy Majów, gdzie poznają podróżnika Ponce'a da Quirma i dowiadują się, w jaki sposób należy pić wodę ze Źródła Młodości (cemrtbgbjnaą); Eryk odkrywa, że Helena z Tsortu może i była najpiękniejszą kobietą, ale od tego czasu minęło trochę lat; wreszcie spotkanie ze stwórcą i obserwowanie początku świata nie jest takie fascynujące, jakby się wydawało (oraz co może zdziałać kanapka z rzeżuchą, ale bez majonezu). Całość przeplatana jest celnie przedstawioną historią rewolucji biurokratycznej w piekle.
To pozycja raczej dla fanów Świata Dysku i literatury, niezależnie czytania niespecjalnie się broni.
Inne tego autora.
#95