Menu

Zuzanka.blogitko

Ta ruda metalówa, co ma bloga o gotowaniu

Self-confidence

Nie wiem, jak to po polsku krótko. Ale pani M. podczas chyba 8 spotkań nauczyła mnie jeździć. Dobrze się czuję za kierownicą, nie boję się, po mieście pewnie sama jeszcze bym nie pojechała, ale poza miastem - myślę, że już. Silnik dziś zgasł mi raz (na placu manewrowym więcej, ale wiadomo). I wprawdzie ciągle jeszcze słyszę: "Pani Natalio, no kto wchodzi w zakręt z 40 km na liczniku, przepraszam, pani Małgosiu, ale z kilometrów nie spuszczę" czy "ten łuk to jak pijana żmija, ale niech będzie, w końcu tym razem nie rozjechała pani słupka, pani Małgosiu", ale myślę, że za 1,5 godziny jazd (i kilka w czasie czekania na termin) pójdę złożyć ten papier do WORD-u, że chcę egzamin. Ale to tylko dzięki pani M.

Napisane przez Zuzanka w dniu środa września 22, 2010

Link permanentny - Kategoria: Moje prawo jazdy - Komentarzy: 4 - Poziom: 3

« Mech na kamieniu - Bez tytułu: 2010-09-22 »

Komentarze

siwa

Jestem z Was dumna :) Normalnie jak przyjadę do Poznania to życzę być przez Ciebie odebrana z dworca. I bez jadowitych uwag, ze jadę tak, że mnie Maj z dworca swoim autem odbierze ;)

Zuzanka

:-D

autumn

i super! miło się czyta jaka zmiana w Tobie zaszła ;-)

iskanna

No :)
nie 40 km/h w zakrecie to trudne, ale sensowne ;)
"Dobrze się czuję za kierownicą" a to zdanie oznacza, że na egzaminie będziesz spokojna, samo z się się stanie że pojedziesz w napięciu, ale nie na baczność, i będzie dobrze :)
Na egzaminie pojechałam absolutnie spokojnie, bez pedała w podłodze (jak nigdy wczesniej) i sie sama zdziwilam ze ogarniam wszystko dookoła :)
Fajnie :)

Skomentuj