Ta ruda metalówa, co ma bloga o gotowaniu
Nie lubię faz schyłkowych. Jestem hurraoptymistycznie nastawiona na początku. Poznaję, zanurzam się po uszy, myślę, pielęgnuję i układam, najpierw formując brzegi. Daję radę w części stabilizacyjnej - planuję, negocjuję, rozwiązuję problemy, dokładam elementy i popycham, żeby się koła toczyły. Mimo *dziesięciu lat nie nauczyłam się parkować, zawiązywać kokardki i odkładać na półkę.
I chociaż mam świadomość, że po lecie następuje jesień, po nocy przychodzi krab, a po burzy raki, dziwię się, że to już. Znowu zostałam zaskoczona.