Menu

Zuzanka.blogitko

Ta ruda metalówa, co ma bloga o gotowaniu

Little things

Ciągnę sobie w tle epopeję tragiczną pt. "Odszkodowanie za samochód". Wszyscy są niesamowicie mili, a ja mam sytuację patową. Policja rozpoczęła śledztwo, wysłała mi zawiadomienie o tym fakcie, a sympatyczny pan sierżant wybuchnął śmiechem, kiedy zapytałam go, czy może już mój samochód znaleźli. I że oczywiście o przełomie w sprawie by mnie poinformował. Ale ja nie o tym. Zgłosiłam szkodę w PZU. Sympatyczny pan wyekwipował mnie w listę koniecznych dokumentów i kazał m.in. wyrejestrować samochód. Aby wyrejestrować samochód, należy pofatygować się do sympatycznych pracowników starostwa powiatowego w moim przypadku i okazać im zaświadczenie o zgłoszeniu kradzieży. W starostwie dowiedziałam się, że otrzymane z policji zawiadomienie nie jest - z przyczyn oczywistych - zaświadczeniem, ponieważ zawiadamia, a nie zaświadcza. I że dopóki, to oni nie. PZU objaśniło, że skoro starostwo nie, to oni też nie. A policja wyjaśniła, że druczki mają ustandaryzowane i nie urodzą mi innego, a te zawsze wystarczały. Po kilkudziesięciu minutach na słuchawce, podczas których każdy rozmówca był pomocny i współczujący, uzyskałam obietnicę, że mogę się pofatygować w poniedziałek na komisariat, skąd z panem sierżantem zadzwonimy do starostwa, żeby pan sierżant mógł im objaśnić, że zawiadomienie jest tak samo świetne jak zaświadczenie, a pan ze starostwa wyjaśni, że jednak nie. I tak o.

Tymczasem idę w kolor. Zdobywam sobie pozytywne punkty, przynosząc tulipany i żonkile, siejąc z Majem rzeżuchę i kupując w Lidlu urocze motylki, na których można coś powiesić do czasu, kiedy Maj ich nie zauważy i nie zażąda oddania wszystkich, bo tak. Nauczyłam się zaczepiać ludzi z małymi pieskami; strasznie miło pogłaskać małego terriera albo buldoga francuskiego. Dziś listonosz przyniósł kopertę z ładnym stempelkiem. TŻ kupił mi Best of Foo Fighters i sztruksy z wycofanej ze sprzedaży linii, która uwzględniała fakt posiadania przez kobietę bioder i talii. I słońce świeci (przez co świetnie widać, że okna mam brudne jak biurko, a biurko mam brudne bardzo).

Napisane przez Zuzanka w dniu piątek marca 9, 2012

Link permanentny - Kategoria: Fotografia+ - Komentarzy: 4

« 11 lat - W połowie drogi »

Komentarze

zammer

Nie byłbym sobą, gdybym nie zwrócił uwagi na "żucanie". W reklamie na stronie ze stempla: <http://www.af.com.pl/img/image/przyciski_strona_glowna/HEAD-200px.jpg>

wonderwoman

o matko. jakie ja mam brudne okna...
jak wyrzut sumienia przypomniałaś o czymś o czym staram sie zapomnieć (a więc cholerne mycie okien buu)

silver

A rozejrzałaś się w starostwie czy gdzieś zza węgła nie wygląda kamera śp. Pana Barei? bo takimi klimatami mi to pachnie :(
Trzymam kciuki, żeby się jednak Pan Sierżant z Panem Ze Starostwa dogadali.

Zuzanka

@Zammer, nie zaglądałam na stronę, płytę przysłali ortograficznie bez zarzutu ;-)
@wonderwoman, wiosna. Trzeba być wyrzutem sumienia w sprawie okien, ktoś musi. W tym roku ja.

Skomentuj