Menu

Zuzanka.blogitko

Ta ruda metalówa, co ma bloga o gotowaniu

Karin Fossum - Utracona

Przy każdej książce zastanawiam się, czy znowu uda mi się zostać zaskoczoną i uderzoną w miękkie. I tu niestety (niestety dla mnie, a stety dla przyjemności lektury) tak było. Flegmatyczny i nieśmiały Gunder Jomann jedzie do Indii, żeby przywieźć sobie żonę. Żeni się, wraca do Norwegii i czeka na żonę, która ma przylecieć niebawem. Kiedy ma jechać po nią na lotnisko, dowiaduje się, że jego siostra miała wypadek i leży w śpiączce w szpitalu, więc na lotnisko nie dociera. Niestety, jego świeżo poślubionej żonie nie udaje się również dotrzeć do niego. Znowu Konrad Sejer staje przed śledztwem w małej społeczności, gdzie wszyscy się znają, a jednak ktoś dokonał brutalnego morderstwa. Tym bardziej nie jest mu łatwo, że jego 10-letni pies ma guzy rakowe i nie jest w stanie myśleć tylko o pracy. A na końcu, jak w poprzedniej książce, aresztowanie podejrzanego nie przynosi katharsis zarówno dla mieszkańców wsi, jak i dla Sejera.

Czemu uderza w miękkie? Przede wszystkim boję się zaginięć, sytuacji, kiedy nagle ktoś wyszedł po papierosy i zniknął. I nie wiadomo, czy rzucił wszystko i pojechał w Bieszczady, czy oberwał tępym narzędziem i leży przysypany suchymi liśćmi w lesie i może za dwa lata ktoś się o niego potknie. Poza tym mam taką naiwną wiarę w Temidę (oczywiście w kryminałach, nie w życiu), że jej przedstawiciele zawsze podejmują jak najlepsze decyzje i wybierają sprawców celnie, nawet jeśli po drodze mają wiele błędnych tropów. Fossum się bawi z tymi strachami i tą wiarą, bardzo zgrabnie.

Inne książki tej autorki tutaj.

#21

Napisane przez Zuzanka w dniu środa czerwca 16, 2010

Link permanentny - Kategoria: Czytam - Tagi: 2010, kryminal, panie - Komentarzy: 1

« Red is The New Green - Pomnik miejski »

Komentarze

wonderwoman

fossum wie gdzie uderzyć.

Skomentuj