Menu

Zuzanka.blogitko

Ta ruda metalówa, co ma bloga o gotowaniu

Good morning, sunshine

Ludzie się do siebie nie uśmiechają. Unikają kontaktu wzrokowego. Mijam te same osoby z wózkami, mimo mojej kaprawej pamięci do twarzy zaczynam rozpoznawać (nie bójmy się przyznać, głównie po paletk^Wwózkach rozpoznaję), krzeszę z siebie uśmiech. Bez odpowiedzi. Nie zależy mi na kontakcie; leniwe spacery z Mają, podczas których śpiewam jakieś zapamiętane na dnie pamięci urywki Młynarskiego, Pidżamy Porno czy "Piątków z Pankracym", nie czując zupełnie siły karcących spojrzeń przechodzących pań o zaciętych ustach, uśmiecham się i opowiadam jej o mijanych domach, kotach, dyniach i o tym, że właśnie wjechałyśmy kółkiem wózka w psią kupę, są kojące. A Maja umie słuchać. Chyba że akurat śpi.

PS Okrutnie mnie bawi pojawiająca się tu i ówdzie akcja "One Photo Per Day". Że aż przez miesiąc codziennie zdjęcie jedno. Złośliwie sobie czasem wchodzę i patrzę, po ilu dniach się skończyło. W tym roku nie robiłam zdjęć, kiedy byłam chora, zmęczona albo przepracowana. Zwłaszcza zimą. Wiem, idea OPPD jest nieco inna i w oryginalnym ujęciu [2020 - link nieaktywny] ciekawa, ale na prowadzenie uhmtego bloga to ja już trochę nie mam czasu.

Napisane przez Zuzanka w dniu czwartek listopada 5, 2009

Link permanentny - Kategoria: Fotografia+ - Komentarzy: 5

« Kiedy patrzę na termometr - Obrazki wiejskie »

Komentarze

wonderwoman

wyobrażam sobie zdjęcia z naszej zimy: boski śnieg, chlapa, chlapa, chlapa, chlapa...
u mnie spotkani na ulicy ludzie zaczęli się oduśmiechiwać po roku.teraz pani, którą znam tylko z porannej drogi do sklepu potrafi zagadać o pogodzie itp. fajnie, nie? ;-)

stardust

Szkoda, ze tak bez usmiechu. Swiat od razu pieknieje jak sie ludzie usmiechaja i wszystko jest jakies przyjemniejsze i latwiejsze, to przeciez tak niewiele, a jednak.
Ale nie trac wiary i usmiechaj sie, moze zaszczepisz i bardzo mi sie podoba ze tak opowiadasz wszystko Mai:))

niesluch

Uśmiech lekiem na całe zło. Zazdraszczam ci tych spacerów ( ja Młodemu cierpliwie opowiadałem jak mi minął dzień po powrocie z fabryki a on słuchał - no chyba, że spał ;). A uśmiechać się warto. Kropla drąży skałę czy jakoś tak :).

Zuzanka

Stardust, opowiadam dla własnego zdrowia psychicznego :-) (i po cichu liczę, że dziecko będzie bardziej elokwentna na żywo niż matka, której wrodzona nieśmiałość itp.). Btw, śniło mi się dziś, że byłam u Ciebie w domu - miałaś w piwnicy niesamowity basen i tego machera od kręgosłupa.
Wonderwoman, no więc moje okresy niezdjęciowe pokrywają się z niską temperaturą i błotnistością. Wiem, że się i mimo tego da, ale pary mi nie starcza. A zagadywanie o pogodzie miłe.

stardust

O matko, basen i macher to OK ale moje towarzystwo to sen z serii koszmarnych:))
Wiesz Wspanialy ma wiele autobusowych przyjaciol, ja mieszkam w tej dzielincy 15 lat on 6 ale on zna 3 razy tyle ludzi co ja:))
A ja i tak uwazam, ze jestem typem otwartym i gadam z ludzmi:))

Skomentuj