Ale tak, jest to bajka. Taki Rocky z szachami, jak to ktoś ujął. Jest osadzone w latach 60-tych, trochę pokazując pewne problemy tamtych czasów (np. żona na utrzymaniu męża, wspomagająca się Mother's little helper i alkoholem[3]) i kompleksy na linii ZSRR-USA. Zgadza się, nie ma wielkich dramatów. Nie ma wielkiego bohaterstwa. Nie ma nawet dobrych i złych. Jest trochę o talencie, ograniczeniach i wyborach w życiu. I o tym jak otoczenie czy uwarunkowania kształtują te wybory. Trochę o hobby, w którym pozycja społeczna nie ma znaczenia, liczy się tylko intelekt (też: talent) i włożona praca.
No i w końcu: to trochę hołd dla starych, romantycznych szachów. Jeśli chodzi o książkę, z której uczyła się Beth, to poczytałem nieco na jej temat. Od wersji, którą czytała, książka ta została totalnie przepisana przy okazji któregoś wydania. Po prostu gra się teraz inaczej.
[1] Akurat szachiści nie rozmawiają na turniejach podczas gry, ale to już IMHO akceptowalna powieściowa fikcja. Zresztą, w sumie nie wiem jak to wyglądało w USA lata temu.
[2] Podejrzewam jest zgodność, o czym w ostanim akapicie.
[3] I bardzo nie zgadzam się tu z określeniem "w przebłyskach trzeźwości". Jeśli alkoholizm, to wysokofunkcjonalny. Co prawda jest o pieniądzach z domu dziecka przeznaczanych "na życie" i raczej skąpstwie z jednej strony, ale z drugiej strony to nadal domek z ogródkiem na przedmieściu, ładnie urządzony i raczej byle patologia na adopcję się nie łapała. Więc można przypuszczać, że pozory zachowane.