Menu

Zuzanka.blogitko

Ta ruda metalówa, co ma bloga o gotowaniu

Agia Marina

Zanim przejdę do zdjęć, garść szczegółów. Agia Marina to takie kreteńskie Mielno (jedno z kilkudziesięciu na północnym wybrzeżu). Wzdłuż głównej ulicy, pełnej sklepów, restauracji, salonów manicure i różnych elementów rozrywkowych jak wąsy odchodzą uliczki - na północ nad morze, na południe do dalej położonych hoteli. Tuż obok na zachód, jest bardziej lanserskie Platanias (już bardziej Międzyzdroje czy inny Sopot), z markami luksusowymi, klubami nocnymi, centrum handlowym i hotelami, w których wygarniturowani panowie grają Brahmsa. Obie miejscowości są 20 km do lotniska w Chani, jako baza wypadowa do zwiedzania zachodniej części wyspy - całkiem dobre.

Mieszkaliśmy w małym rodzinnym hotelu (a w zasadzie aparthotelu) - Villa Thodorou; czysto, basen, z okna widok na plażę, kuchenka z lodówką (tego akurat nie polecam wrażliwym na dźwięki). Komarów nie było, pojawiły się za to mrówki, których jakoś nie pokochałam, ale przynajmniej miałam motywację do wczesnego wstawania. Fantastyczna plaża - czysta, drobniutki piasek, muszle, kamyczki, trochę regularnie sprzątanych wodorostów, turkusowa woda, delikatne fale. Maja jest stworzeniem wodnym, więc czas dzieliła między morze a basen, chociaż tym razem delikatnie falujące morze wygrywało.

Kilka restauracji (adresów nie ma - wszystkie mieszczą się przy głównej ulicy Agias Marinas):

  • Kantina - najsympatyczniejsza śniadaniownia, oprócz tego burgery,
  • Kri-Kri - z widokiem na plażę i zejściem do wody, wysoko na liście Tripadvisora,
  • Terpsi - rodzinna restauracja, z właścicielką i synami, którzy radośnie wypijają z klientami po kieliszku raki przy okazji rachunku (i są bardzo weseli, co nie dziwi przy okazji wielu kieliszków); lody dla Mai wjechały z zapalonym zimnym ogniem, budząc ogromną radość. Darmowy deser, wspomniana raki jako digestif, dla młodzieży grenadyna z lodem,
  • Cafe Restaurant Real Greek - grecka klasyka [2020 - link nieaktualny].

Przypadkiem znalazłam maleńki cmentarz. Tuż koło restauracji, na wzgórzu. Cały w bieli, każdy nagrobek ma sprytny schowek na środki czyszczące z tyłu i zamykaną, oszkloną gablotkę na zdjęcia i pamiątki od frontu.

GALERIA ZDJĘĆ.

Napisane przez Zuzanka w dniu czwartek sierpnia 25, 2016

Link permanentny - Tagi: kreta, 2016, grecja, cmentarz - Kategorie: Listy spod róży, Maja, Fotografia+ - Skomentuj

« Kreta, słońce i piasek - Andy Weir - Marsjanin »

Skomentuj