Menu

Zuzanka.blogitko

Ta ruda metalówa, co ma bloga o gotowaniu

21 marca.

Pierwszy dzień wiosny. Kto do jasnej cholery zamawiał śnieg? Poproszę trochę tej mocy sprawczej, którą dzisiaj wywołałam alarm przeciwpożarowy (przysypiałam nad skryptem i leniwie myślałam, że przydałaby się jakaś adrenalina, a tu pach - bieg po schodach przy dźwiękach syreny), żeby sprzątnąć obleśne padające z nieba i zasiać ciepło.

Pieczołowicie unikam patrzenia na stół, gdzie leżą pierniczki. Przyszły czerwone aksamitne rybaczki w najładniejszym czerwonym kolorze, udało mi się jej wciągnąć na podwozie, ale rozłożone płasko wyglądają lepiej... 4 kilo stracone w ubiegłym roku powróciło i pewnie przyprowadzi znajomych. Niech ktoś mnie zastrzeli.

Napisane przez Zuzanka w dniu środa marca 21, 2007

Link permanentny - Kategoria: Żodyn - Komentarzy: 4

« Etat ułamkowy - Lubię nowe matriksy »

Komentarze

iskanna

Wiosna w koncu przyjdzie, rower wyciagniesz, 4 kilo pojedzie na długie wakacje :)

Zuzanka

No czekam na tę wiosnę, psia jej mać. A tu śnieg. Deprecha. I wogle.

iskanna

W maju najpozniej... moze dozyjemy...

wonderwoman

jak chcesz to załatwię aby jutro tez był taki alarm- 4 razy truchtem na parter i 4 kilo pójdzie w długą ;)

Skomentuj