Więcej o
Moje miasto
Kontynuując cykl kulinarnych podróży po mieście (i okolicach) - śniadania i obiady oraz słodkie, dorzucam aktualizację za 2022, wprawdzie rok się jeszcze nie skończył, ale zrobiłam plan nowej restauracji co miesiąc. Ciekawa jestem, ile z tych miejsc utrzyma się do następnego roku. Co ciekawe, nie przepadam za kuchnią azjatycką poza indyjską, a większość nowych dla mnie restauracji to właśnie taka kuchnia; dzieje się tak, że reszta rodziny lubi, a kapryśna nastolatka ostatnio upodobała sobie ramen, więc testujemy, gdzie dobry. Na liście nie ma Yetzu/Mikoyi, bo już o niej pisałam oraz zamawiamy tam raczej nawynos, podobnie nie ma Hum Hum, ale są dla odmiany zdjęcia poniżej. Rozczarowań trochę było - Whisky in the Jar zrobiła się zbyt przemysłowa (a menu w telefonie wywoływane QR-codem to pomyłka), a w "Co jak co" czekaliśmy na śniadanie ponad godzinę, mimo że tłumów nie było. Reszta nader, nie wypada nie polecić. Chętnie poznam Wasze typy, gdzie dobrze karmią.
Mai Pen Raj
Mai Pen Raj
Gruzińska Knajpka
Yummy Punjaby
Towarowa 35
Towarowa 35
Whisky in the Jar
Lavenda Cafe & Lunch
Hum Hum
Do Środka / Hum Hum
Cybina 13
Co jak co
Warung Sumatra
Szafoniera
Cybina 13
Szybka Pyra (kaszanka / z gzikiem)
Masiso
Adresy:
- Yummy Punjaby - ul. Kantaka 8/9, indyjska
- Masiso - ul. Piekary 12a, koreańska
- Mai Pen Raj by Gotuyam - ul. Św. Marcin 34, azjatycka
- Lavenda Cafe & Lunch - ul. Wodna 3/4, śniadania
- Co jak co - ul. Stanisława Taczaka 2, śniadania (długie oczekiwanie)
- Szafoniera - ul. Poznańska 117, Puszczykowo, kuchnia polska & fusion
- Warung Sumatra - ul. Rybaki 30, indonezyjska
Cybina 13 - ul. Cybińska 13, fusion [2024 - zamknięta]
- Do Środka - ul. Śródka 6, azjatycka
- Szybka Pyra - ul. Półwiejska 39, ziemniaczek kocha, ziemniaczek rozumie
- Gruzińska Knajpka - ul. Kwiatowa 6/2, gruzińska
- Towarowa - ul. Towarowa 35, śniadania
- Pad Thai - Noodle & Rice Thai Street Food - ul. Murawa (vis-a-vis Castoramy), tajska, raczej na wynos, bo to dosłownie street food
GALERIA ZDJĘĆ.
Napisane przez Zuzanka w dniu niedziela września 25, 2022
Link permanentny -
Kategorie:
Fotografia+, Moje miasto
- Skomentuj
[20.08.2022]
(Nie, nie będzie o mojej wyremontowanej łazience, no chyba że chcecie).
Kiedyś można było w niektóre soboty na Targ Staroci, dziś Starą Rzeźnię można oglądać przy wyjątkowych okazjach, a i to nie wiadomo, jak długo, zanim się nie rozpadnie. Tym razem wyjątkową okazją była akcja pt. Zabytek Otwarty, więc - z K. i M. oraz niestety również z tłumem ludzi - poszłam obejrzeć, co z zabytku zostało. Nie wszędzie można było wejść, przewodnika mimo nagłośnienia niestety nie było słychać, upał oraz wspominałam, że tłumy ludzi? W połowie zwiedzania więc poddałam się i poszłam z dziewczynami na (bezalkoholowego) drinka do Orzo. Kilka zdjęć jest z pobliskiej równie zabytkowej uliczki o nietypowej nazwie Grochowe Łąki.
GALERIA ZDJĘĆ.
Napisane przez Zuzanka w dniu niedziela września 11, 2022
Link permanentny -
Kategorie:
Fotografia+, Moje miasto -
Tag:
photowalk
- Skomentuj
[26.06.2022]
Upalna niedziela, ze wstydem muszę przyznać, że nie wytrzymałam do końca spaceru, trochę bo głód, trochę, że nie było czym oddychać. Wildę niby znam, ale okazało się, że są urocze zakątki, w które wcześniej nie zabłądziłam.














GALERIA ZDJĘĆ oraz zdjęcia innych uczestników spotkania.
Napisane przez Zuzanka w dniu środa lipca 20, 2022
Link permanentny -
Kategorie:
Fotografia+, Moje miasto -
Tag:
photowalk
- Skomentuj
[2.07.2022]
Dużo kolorowych ludzi, mnóstwo kolorów i odcieni. W kontrze posępna i nieliczna grupa wildeckich fanatyków ogłaszała, że “Wilda biało - czerwona pedałem nieskażona”, zaś tuż obok równie nieliczna grupa gorliwych chrześcijan modliła się w intencji wyplenienia sodomii. Bardzo miło, chociaż upał.






GALERIA ZDJĘĆ oraz poprzednie parady 2019 i 2021.
Napisane przez Zuzanka w dniu sobota lipca 9, 2022
Link permanentny -
Kategorie:
Fotografia+, Moje miasto
- Skomentuj
[11.06.2022]
Nie liczę już, które to już moje spotkanie z ekipą instagramowych fotografów, ale na pewno nie ostatnie; zdjęcia z kolejnego już czekają. Głównie doceniam towarzystwo ludzi, którzy nie dziwią się, że robię zdjęcia czegoś (a wierzcie mi, spotkałam się z zaskakująco skrajnymi opiniami na temat tego, co WARTO fotografować, a czego nie), ale przede wszystkim daje mi to motywację do pójścia w jakieś miejsce. Do Biblioteki Raczyńskich mogłabym oczywiście wejść z ulicy, ale przez ponad 20 lat, jakie mieszkam w Poznaniu i okolicach, nie udało mi się to - nawet na studiach, kiedy rozpoczynało się karierę studencką od przejścia z tzw. obiegówką po różnych miejscach, jakimś cudem zignorowałam to, co doprowadziło do zabawnych sytuacji po zakończeniu studiów, kiedy to dziekanat miał zgryz, że nie mogę się wypisać z miejsca, gdzie się nie zapisywałam, a oni mają taką rubryczkę w dokumentach, boki zrywać. Wracając do brzegu, weszłam zarówno do nowego, jak i do starego budynku biblioteki i wyszłam zachwycona. Połączenie obu stylów jest gładkie - stylizowana na Luwr fasada od strony Placu Wolności płynnie przechodzi szklanym łącznikiem w nowy, prosty budynek od strony Alei Marcinkowskiego. W środku po "starej stronie" czerwone dywany, złocenia i klasyczne białe regały oraz klimatyczny balkon z widokiem, po "nowej stronie" klimatyzacja, wygoda, szkło i geometria. Przewodniczka barwnie opowiadała też o twórcy biblioteki - Edwardzie Raczyńskim - wynalazcy, podróżniku, ekscentryku; oprócz książek pozostawił po sobie wiele historii, między innymi o dzwoneczkach przywiązywanych do stóp zmarłych czy o użyciu armaty do popełnienia samobójstwa (o czym niebawem, przy okazji innej wycieczki).














GALERIA ZDJĘĆ oraz zdjęcia innych uczestników spotkania.
Napisane przez Zuzanka w dniu niedziela lipca 3, 2022
Link permanentny -
Kategorie:
Fotografia+, Moje miasto -
Tag:
photowalk
- Skomentuj
[5.06.2022]
W niedzielne poranki świat śpi. Dlatego to potencjalnie dobry moment na wchodzenie w miejsca, gdzie nie potrzeba widowni ani kibiców (czy wręcz osób, które każą się oddalić rączo). Na przykład można sobie bladym świtkiem o 8:30 obejrzeć zabudowania zabytkowej Fabryki Przetworów Ziemniaczanych Koehlmanna w Luboniu, której smutne, rozsypujące się resztki stoją między nowoczesnym założeniem deweloperskim, przez co można porównać nowoczesne, ekononiczne (czytaj: pozbawione indywidualności i glamour) budownictwo ze 120-letnią architekturą Jugendstil z elementami secesji. Niestety, mam wrażenie, że zamiast podjąć jakąkolwiek próbę adaptacji tego, co się jeszcze nie rozsypało, właściciel czeka, aż oznaczone jako zabytki budynki dopadnie entropia. A szkoda. Jak lubicie urbex i abandony, koniecznie póki jeszcze można.
PS Jako że jestem osobą odpowiedzialną, pozwoliłam sobie na wejście tylko tam, gdzie nie było zakazu oraz nie było zagrodzone. Zdjęcia wnętrz są robione z zewnątrz, przez okna lub otwory w murach. Pewnie można zobaczyć więcej od środka, ale - odpowiedzialność, wspominałam - nie namawiam.
GALERIA ZDJĘĆ.
Napisane przez Zuzanka w dniu niedziela czerwca 19, 2022
Link permanentny -
Kategorie:
Listy spod róży, Wielkopolska w weekend, Fotografia+, Moje miasto -
Tag:
lubon
- Komentarzy: 2