Więcej o
Koty
Im bardziej pada śnieg, bim bom, tym bardziej mam ochotę zaszyć się pod kołderką. Zima odziera mnie z inwencji, już po pierwszym zakochaniu, nie kusi mnie brodzenie w białym puchu (tym bardziej, że puch jest mało puszysty i raczej szary, a słońce pojawia się na kwadrans albo wcale), dla rozgrzania zaczynam piec ciasta z któregoś tomu Nigelli. Nie staję się przez to domową boginią, chociaż - nie chwaląc się - mocno kaloryczne brownie znika z kuchennego blatu, a w domu pachnie czekoladą i hiacyntami z Lidla.
Zimą powinien być okres ochronny dla zmarzluchów. Mądry kot Burszyk patrzy z parapetu na sypiący z nieba opad, po czym wraca na kołdrę, gdzie zwija się w kłębek i tylko łypie na wchodzącego do sypialni człowieka jak na insekta. Martwię się, że nie umiem przekazać zimowej radości dziecku, że nie ciągnę jej na sanki (inna sprawa, że zima w połowie grudnia zaskoczyła mnie jak drogowca i sanki czekają u teściów w piwnicy), że nie rzucam się na śnieg, żeby wykonać okazjonalnego orła (albo anioła, jak kto wierzący). Moja zima to herbata, kołdra, książka i oczekiwanie na wiosnę.
PS Dekorację okna wykonał Maj, samodzielnie. Miałam szczegółowy plan przygotowania całego kalendarza grudniowego oczekiwania, ale wyszło jak zwykle - przeczytaliśmy "Pana Brumma obchodzącego Boże Narodzenie", ozdobiliśmy okna, TŻ próbował metodą łagodnej perswazji wyciągnąć od nieletniej treść listu do Mikołaja, poszliśmy na Festiwal Rzeźby Lodowej i na lukrowanie pierniczków w Paderewskim i na tym się wyprztykaliśmy z grudniowych zwyczajów. A czekoladek z kalendarza adwentowego Maj nie chce jeść. I tak, o.
Napisane przez Zuzanka w dniu Monday December 10, 2012
Link permanentny -
Kategorie:
Koty, Maja, Fotografia+
- Komentarzy: 1
Lubi kałuże, ale grzecznie[1] omija je, jeśli nie ma kaloszy. Codziennie dostaję w prezencie patyki, kamienie i liście, to do Twojej kojekćji, mamusiu. Jest złocista w niskim, jesiennym słońcu. Wzrusza mnie, kiedy delikatnie(!) gładzi uszy kota, miętosi kark i przejeżdża ciepłą łapką po futrzanej szyi[2]. Idę w tę jesień z większą nadzieją, że przeżyjemy czas mroku łagodniej i szybciej, nawet nie odliczając kolejnych tygodni do wiosny. Że tym razem nie będę się kulić i mantrować, żeby ktośmniestądzabrał. Żeby mieć trochę koloru, od babci I. przywiozłam bukiet dalii i worek suszonych jabłek (tak, grzybki marynowane też, ale nie planuję ich jeść).

A może się oszukuję? Skoro z trudem zwlekam się z łóżka nawet w środku lata na urlopie, to jak jesienią i zimą ma być lepiej? Gdzie jest mój #hamak?
[1] Oczywiście, na innych frontach trwa blitzkrieg i to raczej nie my robimy naloty dywanowe.
[2] Tylko Koki, inne uciekają.
Napisane przez Zuzanka w dniu Tuesday October 9, 2012
Link permanentny -
Kategorie:
Koty, Maja, Fotografia+
- Komentarzy: 8
Oglądamy malutką Kokę na zdjęciach. A ten djugi kotek? To Hera, Maju, siostrzyczka Koki. A gdzie ona jest? Umarła, Maju. Była bardzo chora. I one się bawią tutaj! A jak Heja wjóci, to będą się źnowu bawić? Kiedyś będą, ale nie chcę, żeby ten dzień za szybko nadszedł, maleńka.
Napisane przez Zuzanka w dniu Thursday October 4, 2012
Link permanentny -
Kategorie:
Koty, Maja, Fotografia+
- Komentarzy: 10
Na Ostrowie Tumskim i Śródce interesują mnie zawsze dwie rzeczy. Czy może tym razem pojawiło się coś nowego, co pozwoli mieć nadzieję, że Śródka stanie się wreszcie ośrodkiem turystycznym z małymi sklepikami, klimatem i czy dalej po Ostrowie hula jurny czaro-biało kocur, zostawiając tony podobnych kociąt. Żeby nie pozostawać wszystkich w niepewności, od razu dodam, że populacja czarno-białych kotów ma się świetnie (jeden szedł wzdłuż rzeczki, jeden w księżym ogrodzie, dwa - z czego jeden mały - w przydomowym ogródku, kolejny w parku przykatedralnym i jeszcze jeden przyjacielski na murku), acz pojawiła się pewna przeciwwaga, bo widziałam dwa szaraki pręgowane.
Po kwietniowej akcji "Sprawa krótka - czysta Śródka" [2022 - link nieaktualny] murale, które wtedy powstały, dalej trochę rozpraszają szarość kamienic. Vine Bridge ma się świetnie, wypuścił nawet mackę na drugą stronę uliczki - można napić się i zjeść na drewnianym podeście z widokiem na tramwaje. I parking. I można wchodzić na każdy schodek i pukać do każdych drzwi. I liczyć kłódki na moście (ręka do góry, kto jeszcze przeszedł górą, gdy przęsła mostu były jeszcze częścią mostu Rocha?).
I przed katedrą z ekumenicznym azjatycko-perskim przepychem można usiąść na poduszkach pod powiewającymi chorągiewkami-plakatami (trochę czuję się jak punk w dowcipie, co to nie widział wanny, bo nie chodził do kościoła, bo nie wiem, co to). I popatrzeć na ludzi wychodzących z katedry już razem (czy TŻ zasugerował Majutowi, żeby podbiegł do tego pana w garniturze i krzyknął "Tata!"? Ależ).
(Część zdjęć jest z kwietnia; więcej tu).
Napisane przez Zuzanka w dniu Friday June 8, 2012
Link permanentny -
Kategorie:
Koty, Maja, Fotografia+, Moje miasto -
Tagi:
murale, ostrow-tumski, srodka
- Komentarzy: 5
... w osobie Burszyka się nie spisała, albowiem po obwąchaniu karteczek z nickami odwróciła się tyłem i poszła spać. Jako że nie było określone, kto zastąpi kota Burszyka, zaprosiłam do pomocy Maja. Losowania nadzorował niezależny, choć spokrewniony, TŻ. I tak - żeby nie trzymać dłużej w niepewności - zapraszam Olgę do wysłania e-maila na adres redakcji ( zuzanka @ kofeina . net ) w celu dokonania wymiany adresu pocztowego na przesyłkę. Dane oczywiście nie zostaną udostępnione nikomu.
A komentarze mnie miło zaskoczyły. Dziękuję, zwłaszcza że części osób nie znałam i cieszę się, że się odezwały.
@mac, studiowaliśmy razem? (i czy ja mam jakikolwiek światopogląd?)
@Theli, mamy w domu mnóstwo zasad dla kotów (nie drapiemy krzeseł, nie sikamy poza kuwetą, nie jemy ludzkiego jedzenia, nie wchodzimy na blaty), szkoda tylko, że nie są jakoś specjalnie przestrzegane.
@ida27, nie ma potrzeby dygotu i masochizmu, każdy ma swój sposób. A czy mi mądrzej i lepiej wyjdzie, to się przekonam za kilkanaście lat. A Pratchetta warto, acz niekoniecznie zacząć od ostatniej.
@iluzja, bardzo staram się zachować prywatność, zwłaszcza dziecka. Samo zdecyduje, jak dorośnie.
@monika, ja przeraźliwie nie znajduję czasu. I jak mam do wyboru sen albo pisanie, wybieram pisanie. A bycie mamą nie odcina bycia sobą; przytłumia, czasem ogranicza, ale trzeba pielęgnować. Próbuję oraz wychodzę z założenia, że warto uczyć się robić różne rzeczy z dzieckiem, nawet jeśli to trudne.
Napisane przez Zuzanka w dniu Sunday May 27, 2012
Link permanentny -
Kategorie:
Koty, Maja, Fotografia+
- Komentarzy: 4
Na sześć jajek testowych wyszło pięć ugotowanych na twardo. Na pięć jajek testowych jedno pękło przy farbowaniu. Na cztery niepęknięte trzy pękły podczas ozdabiania flamastrem. Jedno dobre to całkiem niezłe osiągnięcie jak na pierwsze pisanki (większość wzornictwa autorstwa Maja). Dodatkowo chciałam zrobić pisanki z galaretki i żeby jeszcze były w paski, ale w trakcie poszłam się zdrzemnąć i nie zostawiłam dokładnej instrukcji TŻ-owi, który mordował pomioty, więc paski są umowne.
Napisane przez Zuzanka w dniu Sunday April 8, 2012
Link permanentny -
Kategorie:
Koty, Maja, Fotografia+
- Komentarzy: 2